Chrzest myśliwski - (hubertowski), ceremonia przyjęcia adepta do grona myśliwych,
polegająca na pomazaniu twarzy farbą pierwszego strzelonego zwierza.
(
Pomazanie po twarzy krwią zabitego stworzenia)
Darz bór -
powitanie myśliwskie, a także życzenie szczęścia na łowach.
(zabij kogoś!)
Farba -
krew zwierzyny.
Farbować -
broczyć krwią przez zwierzynę.
Harde -
kuropatwy zrywające się z daleka i nie dające myśliwemu podejść do strzału.
( Harde, bo nie dają się
zabić, a przecież powinny same podlecieć do myśliwego na egzekucję)
Hejnał żurawi - głos żurawi wydawany regularnie o świcie i wieczorem przez ptaki
przebywające w łowisku.
(Lecą żurawie – taka radość w ich głosach,
a mordercy czekają…. Dlaczego nie strzelacie panowie do bocianów, jak to robią Arabowie, tylko się na nich oburzacie?
Łowisko - brak uściślenia,
czy mowa o żerowisku żurawi, czy miejscu potencjalnej zbrodni myśliwych)
Kniazienie
- głos przerażenia i bólu zająca.
( Jednak panowie mordercy dopuszczają
przerażenie i ból zwierzęcia. A ten głos zająca brzmi zupełnie jak rozpaczliwy płacz
i skarga dziecka, brałem udział w łapaniu zajęcy w sieci, gdy studiowałem na
Wydziale Leśnictwa w Warszawie)
Kocioł -
sposób polowania na zające: myśliwi wraz z naganką otaczają kołem określoną
część pola i posuwają się koncentrycznie do środka.
(Słowo z języka gestapo i komunistów,
witamy w zacnym gronie )
Łowny - o
zwierzętach zaliczonych zgodnie z ustawą łowiecką do tych, na które się poluje.
( Ustawa łowiecka to inaczej wyrok In
blanco - załatwia sprawę kogo można bezkarnie zabić).
Pokot -
ogół zwierzyny ubitej na polowaniu, którą po jego zakończeniu układa się według
ustalonych zasad łowieckich.
( sterta trupów i nad nimi zabójcy z
uśmiechami na twarzach. Hitlerowcy lubowali się w takich zdjęciach. Planeta
małp jest bardzo łagodna w wymowie)
Szabas -
przerwa w tokach cietrzewi kogutów w czasie wschodu słońca.
(Podłość w dobrze słowa, mamy tu do
czynienia z antysemityzmem)
Toki cietrzewie - w okresie godowym objawy gwałtownej aktywności płciowej u samców
ptaków w obecności samic, polegające na oddawaniu swoistego odgłosu,
charakterystycznych ruchach, a często także na walce ze współzawodnikami.
( W czasie toku cietrzew głuchnie, lub
inaczej – nie jest czujny i można go podejść, aby go w tym czasie zamordować.
Na studiach nazwałem ten sposób nikczemnym morderstwem i miałem rozmowę z dziekanem. Egzamin
z łowiectwa ledwo zdałem. Zadawałem sobie wtedy pytanie: - co ja robię na tym
wydziale, traciłem coraz bardziej serce do Leśnictwa. Po kilku miesiącach były „Wypadki marcowe 1968” i po pobycie w
karnej kompanii studenckiej w Nisku koło Stalowej Woli wyrzucono mnie
elegancko. Podziękować Aniołowi!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz