Chciałem więcej pisać o niebieskich migdałach i duchu, a tu
potężna zielona świeca na Polandzie 20. Czyli wczoraj "może" była fala 4. Widać, jak
liczenie fal jest zawodne. Poziomy przekroczone. Pewnie trzeba je było liczyć
inaczej……..Tylko daytraderzy zacierają ręce – mają dziś żniwo. Dziś rynek bez
Zbyszka. Co dalej? Nie wiem. Pisałem, że
mam wątpliwości, jak będzie z rynkiem? Teraz rośniemy. Do kiedy? Może do
następnej Zapory? A poziom? Może 2240? A może boczkiem dalej będzie, jak
napisał jeden z inwestorów w komentarzu? A może fałszywe wybicie? I zobaczcie: Inwestorzy
liczący na spadek, którzy nie postawili ciasnego stopa, albo w ogóle nie postawili
stopa, są w czarnej dupie na weekend. A daytraderzy? Dawno nie zgarnęli takiej kasy. Owszem. Fibonek 0,618 jest poważny i nie powinien być bez wielkiego Halo. Ale
parę dni może przeciągnąć…. A jak przeciągnie o 100 pkt? Albo lepiej? Nie wiem.
Kochani, lawiruję jak mogę, żeby nie wpuścić Was w maliny, jak się mówiło w
moich czasach. Mogą pokłuć, zwłaszcza leśne. Daty są bardzo ważne dla
kupujących akcje. Dla daytraderów są tylko orientacyjne. Cierpliwości. Obiecałem dać sygnał. Natomiast daytraderzy w zasadzie dat
nie potrzebują!.......Mają swoje sygnały. I nie zarządzam cudzymi pieniędzmi.
Jest mi to potrzebne jak pryszcz na dupie. Żeby nie było niedomówień. Mam
własne. Znowu przypomina mi się mój ojciec – pijak, to prawda, ale miał łeb nie
od parady. Mówił, żebym myślał 364 dni w roku a jeden dzień pracował, będę miał
więcej kasy, niż ten, kto 364 dni pracuje a jeden dzień myśli. No nie wiem, czy
daytrading to niepracowanie. Ale to praca głową. Chociaż? Czekam na sygnał - wchodzę. Pierwszy raz może mnie zamknąć stop. Ponowne wejście. I tylko przesuwanie stopa. Czyli w sumie BEZMYŚLNOŚĆ! Nie interesują mnie daty, nie interesują mnie poziomy. ( Ponad poziomy wylatuj! ) Bardzo przyjemna praca. Niezwykle przyjemna nawet! Chciałem
tu napisać o poszukiwaniu skarbów z wykrywaczem metali, ale to wielki temat, więc
zostawiamy go na później. Skarby są do zaliczenia bliżej. Dziś była jazda na Daxie! Pomimo tej wielkiej
świecy w Polsce, Dax dał zarobić cztery razy tyle od zaangażowanego kapitału. A
więc powtórzę: Alleluja dla Daxa! ( powtarzanie
sprzyja zapamiętaniu). I nie życzcie mi miłego weekendu, całkiem miły weekend mam
codziennie. A zrobi się fantastycznie miły, gdy pokażą się grzyby. To ja mogę Wam życzyć
miłego weekendu, a więc życzę. I piękne zdjęcie wakacyjne od jednego z czytelników.
Codziennie pisze pan bardzo ciekawie ale dzisiaj panie Zbyszku przeszedł pan samego siebie. Cała prawda między oczy. Super.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Sławomir