Trzecim
etapem jest ogród. Ogród jest stanem przebudzenia - człowiek jest przebudzony.
Pierwszym jest sen, drugi to śnienie, trzeci to przebudzenie.
Teraz jest on świadomy,
uważny, dzień się przebudził. Książki, przewodnicy, nauczyciele stali się nieistotni
- znalazł Mistrza. Pierwszy wierzy w księdza. Drugi nie wie dokąd iść, nie ma
kompasu, pogubił wszelkie kierunki, do nikogo nie idzie. Możesz wyszkolić psa i
nazwać go Guru Maharaji i on pójdzie. Zrób tylko propagandę i zobaczysz, że ten
pies znajdzie swoich zwolenników. Drugi może iść do jakiegokolwiek Guru
Maharaji. Gotowy jest upaść u stóp kogokolwiek, jest za bardzo gotowy.
Pierwszy
nigdy nie jest gotowy, drugi jest zbyt gotowy. Dla pierwszego kwestia padnięcia
u stóp kogokolwiek innego niż jego własny ksiądz nie istnieje. Drugiemu każdy
zdaje się być tym księdzem. Jego oczy są bardzo niezdecydowane. Może on iść do
każdego, kto twierdzi, że coś wie. Do każdego, kto potrafi krzyczeć w glos:
"Tak, ja będę twoim przewodnikiem.
Ja jestem nauczycielem świata. Ja jestem tym i tamtym."
Ktokolwiek potrafi to powiedzieć – on już będzie gotowy paść do jego stóp.
Ale trzeciego nie
interesują już nauczyciele, nie jest studentem. Interesuje go kontakt osobisty,
interesuje go Mistrz, on chce stać się uczniem. Nie przejmuje się tym, co Mistrz
mówi, bardziej interesuje się tą aurą, którą Mistrz stwarza wokół siebie. Nie
interesują go jego doktryny, jego filozofia - interesuje go jego istnienie. Gdy
stajesz się zainteresowany istnieniem, i gdy patrzysz wprost do najgłębszego
rdzenia człowieka, gdy zaczynasz odczuwać obecność, dopiero wtedy możesz stać
się uczniem. Nie poszukujesz filozoficznych odpowiedzi, teraz pytanie: - „ Kim jestem?” stało się istotne.
Drugi jest gotów uczyć się, pierwszy nie
jest gotów uczyć się, trzeci jest gotów oduczyć się. Powtórzę - pierwszy nie
jest gotów uczyć się. Drugi jest gotów uczyć się skądkolwiek i uczy się zbyt
wielu rzeczy, sprzecznych, głupich, dobrych, złych - i popada w zamęt. Trzeci
jest gotowy oduczyć się.
Trzeci nie
poszukuje wiedzy. Powiada: "Poszukuje
kogoś, kto dotarł. I nie będę słuchał, czy to, co on mówi, jest argumentacyjnie
uzasadnione, filozoficznie prawdziwe. Chcę być w intymnej relacji."
Relacja miedzy nauczycielem i studentem nie
jest osobista. Relacja miedzy Mistrzem i uczniem jest osobista, jest to romans.
Trzeba czuć, trzeba być w obecności Mistrza, trzeba obserwować. Nie trzeba
wnosić swojego umysłu - trzeba odsunąć umysł na bok i trzeba patrzeć wprost, i
czuć. Jeden z Mistrzów zen powiadał: "Gdy
dotarłem do mojego Mistrza, przez trzy lata siedziałem u jego boku, a on nawet
na mnie nie spojrzał. Potem, po trzech latach - spojrzał na mnie i była to
wielka radość. Potem znów minęły trzy lata i któregoś dnia uśmiechnął się do
mnie, i było to błogosławieństwem. Potem znów minęły trzy lata, i któregoś dnia
położył dłoń na mej głowie, i było to ogromne, było to niewiarygodne. Potem
znów minęły trzy lata, i któregoś dnia objął mnie, i ja zniknąłem, i on
znikł... i była jedność."
Znalezienie Mistrza to znalezienie punktu, z
którego Bóg jest najbliższy, znalezienie najbliższych drzwi, za którymi Bóg
jest dostępny. Ktoś dotarł... A jak się o tym przekonasz? Musisz odczuć,
myślenie tu nie pomoże. Myślenie zaprowadzi cię na manowce; musisz odczuć,
musisz być cierpliwy, musisz być w jego obecności, musisz smakować, musisz stać
się odurzony jego obecnością. I powoli, powoli wszystko stanie się jasne. Gdy
twój umysł wygaśnie, wszystko stanie się jasne. Albo jest Mistrzem, albo nie
jest, i będzie to objawienie. Jeśli jest, możesz zanurzyć się całkowicie. Jeśli
nie jest, musisz ruszyć w drogę. W obu przypadkach dojdziesz do pewnego końca.
Czasem może tak się zdarzyć, że poczujesz, że to jest Mistrz, ale nie dla ciebie.
Wtedy też musisz ruszyć w drogę, bo Mistrz może pomóc tylko wtedy, gdy ty i on
pasujecie do siebie, gdy waszym przeznaczeniem jest bycie razem, gdy waszym
przeznaczeniem jest bycie dla siebie. Na tym etapie, ogrodu, otwiera się
totalnie inna perspektywa. Jest to punkt, w którym ważne staje się pytanie: - „
Kim jestem?”
A ty nie
domagasz się odpowiedzi. Nie jesteś gotów przyjąć żadnej odpowiedzi z zewnątrz.
A Mistrz nie da ci żadnej odpowiedzi. Tak naprawdę zniszczy wszystkie twoje
odpowiedzi - to właśnie ja tutaj robię………..... Zabieram ci wszystkie twoje odpowiedzi, byś pozostał sam ze swym
pytaniem, czysty ze swym pytaniem, dziewiczy ze swym pytaniem.
Gdy
pozostaje pytanie, a nie ma odpowiedzi z zewnątrz, zaczynasz zapadać się wewnątrz
siebie. To pytanie jak strzała przenika do samego źródła twego istnienia - i
tam jest odpowiedź. I ta odpowiedz nie jest werbalna. Nie jest to teoria, którą
napotykasz, jest to urzeczywistnienie. Eksplodujesz. Po prostu wiesz. Nie jest
to wiedza - wiesz. Jest to doznanie, egzystencjalne. Ten pierwszy człowiek jest
dogmatyczny, sekciarski. Ten drugi człowiek jest filozoficzny. Ten trzeci człowiek
jest religijny, egzystencjalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz