Armia amerykańska
zabiera głos. Ukazują się kolejne raporty. Jeden z nich liczy przeszło tysiąc
stron. Jest publikowany w latach 1994 – 1995. Został opublikowany na żądanie
kongresmana Stevena Schiffa reprezentujacego Nowy Meksyk ( w nim leży Roswell
). Raport ten to kolejny przykład robienia ludziom wody z mózgu. Podkreślę
tylko wątek psychologiczny sprawy. Ukazują się kolejne oficjalne raporty....i w
tym właśnie tkwi problem. Każda kolejna wersja potwierdza, że poprzednie były
nieprawdziwe. Więc nie ma co wierzyć w kolejną, skoro będzie po niej
następna..................Miasteczko Roswell w Nowym Meksyku potrafi na całej
sprawie zarobić. Przyjezdnych wita billboard McDonaldsa – „Zjedz Nieziemsko
Pysznego Hamburgera”. Jest kilka muzeów. Lody z ufoludkiem, mnóstwo
gadżetów, a wieczorem specyficzny nastrój dają lampy uliczne, które patrzą na
nas skośnymi oczami kosmitów. Co roku w lipcu miasteczko organizuje „kosmiczny”
festiwal rockowy................W Polsce było kilka incydentów na miarę Roswell
i co najmniej jedno spotkanie IV stopnia w Emilcinie (Wolski na pokładzie UFO) Opiszę jedną z „katastrof”. ( To, że UFO wpada do wody, o niczym nie
świadczy. One mogą poruszać się w każdym środowisku, także w ziemi. Podwodne
UFO mają nazwę USO )..........--------------------------------------------------------------------23
stycznia ( tajemnica 23? ) 1959 roku, o godzinie 6.05 ukazał się nad basenem
portowym w Gdyni latający talerz. Miał co najmniej 100 metrów średnicy. Był
koloru pomarańczowego z czerwonymi brzegami. Obiekt zawisł kilkanaście metrów
nad wodą i trwał tak nieruchomo kilka minut, a potem runął do wody. Z hałasem i
rozbryzgiem! Przelot obiektu i jego wpadnięcie do wody widziały dziesiątki
osób, między innymi dwaj dźwigowi z portu, którzy już byli na stanowiskach.
Zgodnie z ich relacją, przed wpadnięciem do wody obiekt wydał przeraźliwy
metaliczny dźwięk. Powstała fala o wysokości półtora metra. Statki zakotwiczone
nieopodal zachybotały się gwałtownie.........Potem na niebie ( około kilometra
nad portem ), pojawił się inny obiekt i wisiał bez ruchu przez kilka dni.
Marynarka Wojenna wysłała na miejsce nurków. Nic nie wiadomo o rezultatach
poszukiwań. O wszystkim pisał „Wieczór Wybrzeża”. Prawdziwą sensacją była jednak
wiadomość, która ukazała się jakiś czas po incydencie: - na plaży portu
Marynarki Wojennej, znajdującej się nieopodal, żołnierze odkryli czołgającą się
istotę. –„Obcy znajdował się w stanie krańcowego wyczerpania, miał nadpaloną
część twarzy i wydawał niezrozumiałe dźwięki"..... Wojsko zabrało
Obcego do szpitala Marynarki Wojennej w Oliwie. Badanie Obcego uniemoźliwiał
metaliczny kombinezon. Długo trwało, zanim nożyce do cięcia metalu uporały się
z kombinezonem. Obcy słabł wyraźnie. Na nadgrastku kosmita miał bransoletę. (
to prawdopodobnie komputer biologiczny, utrzymujący istoty przy życiu ) Po
kilku próbach wojskowi lekarze przecięli również bransoletę. Wtedy Obcy zmarł.
Przeprowadzono sekcję, która wykazała, że układ krążenia i rozmieszczenie
organów wewnętrznych jest „nieludzkie”. W czasie, gdy badano Obcego szpital był
otoczony wojskiem. Jako, że nad wszystkim czuwali Rosjanie, po sekcji
zapakowano istotę do chłodzonego kontenera i wywieziono w najgłębszej tajemnicy
do ZSRR. Po całej sprawie, wszyscy świadkowie byli przesłuchiwani przez UB i
informowano ich, że są to rozmowy ostrzegawcze – na temat zdarzenia mają
milczeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz