-------- Nigdy nie widziałem UFO, ale byłem tuż
obok wydarzeń – przy świadkach. Moja pierwsza żona, Krystyna, pracowała w latach
siedemdziesiątych w MSW – Inspektorat Budownictwa Specjalnego. Budowali, co
chcieli – nowe ośrodki wczasowe i domy dla generałów. Dotychczasowe wczasy były
w ekstra miejscach, duża część w byłych miejscach wypoczynku dla oficerów
Wehrmachtu, a nawet SS. Na przykład ośrodek MSW w Międzyzdrojach- Misdroy.
Najpierw wojsko, a wewnątrz towarzysze. Towarzysze lubili bezpieczeństwo. Do fabryki
i wyrzutni V – 1 w miejscowości Zalesie, było kilkanaście kilometrów. Korzystałem
z tych wczasów w komunie. Pod koniec lat siedemdziesiątych byłem już zamożny, miałem warsztat produkcji
długopisów – kupiłem ten warsztat rozkręcony, był on „ w biegu” - za
pożyczone pieniądze. Po roku oddałem pożyczkę, a po dwóch latach miałem już na
dom w Sulejówku...... szła kasa. I szło nowe. Nadchodziła Solidarność. To był
czas akcji "ŻELAZO”. Komuniści wysłali na zachód ( Belgia, Holandia,
Austria ) bandziorów, którzy rabowali i mordowali jubilerów i innych bogatych i
przysyłali do Polski zrabowane rzeczy, które spieniężano w Polsce. Z tych
pieniędzy utworzono „lewą” kasę dla swoich. Szło NOWE. Bezpieka miała taki
wierszyk: -„ Idzie nowe, do drzwi puka,
przeżyć nowe w starej budzie – to jest sztuka!”. ( Banki już są nasze ). Były
gotowe plany uwłaszczenia nomenklatury. A nad wszystkim jeszcze czuwała Rosja.
Przykład? Na biurku szefa Inspektoratu Budownictwa Specjalnego zadzwonił
telefon. Czerwony. Dzwoniła Moskwa. –„Podobno Rotundę u was w Warszawie
wywaliło?”......I właśnie w ten sposób, ten człowiek polskich Służb Specjalnych
dowiedział się z Moskwy o wybuchu w Warszawie. Moskwa wiedziała
pierwsza...........wracam do tematu UFO. Lubiłem się zrelaksować – czytaj:
popić i pobawić się. Chodziłem do dyskoteki na Rakowiecką. Bawiłem się z synami
i córkami generałów. Przestałem dopiero przed samym stanem wojennym. Zabawy
były też w Jodłowym Dworze. Łysa Góra. Tam jeździły Służby. Ekstra zabawy.
Nauczyłem się pić spirytus 70%. Wracamy kiedyś po zabawie. Wesoło, śpiewamy
piosenki Grzesiuka. Naraz autobus staje. Przy drodze dwóch młodych, bladych.
Chwila rozmowy. Zabieramy ich. Nauczyłem się nie pytać, ale to przecież Służby
jadą, tylko sami swoi. Zabierają kogoś? Dziwne. Słyszę urywki z rozmowy. To
dwóch z ochrony w Psarach. Tam był wtedy ośrodek łączności satelitarnej. Młody
blady opowiada: -„Nad Psary ubiegłej nocy
zapikował olbrzymi obiekt! Gdy odezwał się alarm uruchomiony radarem, ta kula
była już wielka jak księżyc! Obiekt zatrzymał się na wysokości kilometra. I pewnie
miał z kilometr średnicy!. Ludzie na terenie Psar zatrzymali się w pół kroku sparaliżowani. Jakaś siła zatrzymała nas w
ruchu. Nikt z nas nie mógł ruszyć nawet palcem. Tylko oczy się obracały – moglśmy
patrzeć. Alarm wył, nic się nie działo, trwało to tylko kilka minut. Potem ta
kula wystartowała do góry i po paru sekundach dosłownie znikła z pola widzenia.
Coś, co nas trzymało, puściło w jednej chwili. Alarm ucichł. Doznaliśmy szoku.
Byliśmy roztrzęsieni, ręce i nogi drźały. Dochodziliśmy pomału do siebie, gdy
przyjechali wściekli Rosjanie. Okazało się, że „Coś” otworzyło sejfy i
odczytało tajne kody w nich zamknięte. Rosjanie podejrzewali spisek. W
pierwszej chwili chcieli nawet do nas strzelać! Gdy obejrzeli nagrania z kamer,
zarządzili tylko wymianę ochrony. Jedziemy na Rakowiecką pisać raport o zdarzeniu”. ( Specjalna jednostka rosyjska stacjonowała
wtedy niedaleko Psar. Przez Psary łączyli się z bunkrem dowodzenia pod Moskwą.)
Rano przyjechaliśmy do Warszawy. W domu włączyłem radio i słyszę jak spiker
mówi: -„W czasie dwóch ostatnich nocy UFO
odwiedziło kilka wojskowych amerykańskich baz, położonych w różnych częściach
świata. Najbardziej spektakularny incydent był w Arabii Saudyjskiej, gdzie
setki amerykańskich żołnierzy filmowało pojawienie się UFO. Zostały naruszone
tajne szyfry. Żandarmeria prowadzi śledztwo”. ......( Tyle lat, pewnie nie
jestem dosłowny, ale mam dobrą pamięć, gdy mnie coś interesuje.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz