poniedziałek, 7 maja 2012

Czy wiesz gdzie uderzyć?

Przerobiłem wszystkie historie, które mogą się przydarzyć inwestorowi. Popełniłem wszystkie możliwe błędy. Jestem samoukiem, szukałem zawsze prostej prawdy na giełdzie. W życiu też tego szukałem. Prostej prawdy. Stopniowo wylałem prawie całą filiżankę z wiedzą. Została łyżeczka wiedzy. Z całego oceanu została łyżka przecedzonych prawd. Proste ma być. Niewiele już uczę. Szczerze? Odechciewa mi się pomału. Zamiast się wysilać wygłaszając kazanie, wolę zarabiać na DAXie. Właściwie to komputer zarabia, ja tylko startuję. Nauczyłem paru mistrzów. Żaden nie ma zamiaru uczyć innych. Uczniowie byli zawsze przygotowani na ładunek ciężkiej wiedzy z dat zwrotu. Zaskoczenie następowało. Kilka liczb na których wszystko się opiera. Pokaz działania na wykresie. Tak samo z daytradingiem – linie, średnie, wskaźniki i takie tam....Wypieki na twarzy : –„To już wszystko”? – padało pytanie. – „A co jeszcze chcesz, człowieku? Jeśli czekasz na coś skomplikowanego, to czytaj grube książki. Pod koniec życia może z tego coś ułożysz. Chcesz sam dojść? Droga wolna – szukaj. Ja szukałem 12 lat, a jestem przecież Zbyszek 55 – Poszukiwacz Wielkich Liczb Planetarnych. No to teraz anegdota:------------------------------------------------------------   Silnik w samochodzie zaczął stukać. I to coraz mocniej. Nieprzyjemny, metaliczny stukot. Właściciel auta pojechał do warsztatu samochodowego. Naprawa kosztowała 2 tysiące. Silnik pracował cichutko przez dwa dni, a potem znowu zaczął mocno stukać. Ponownie do warsztatu. Coś porobili, nie wzięli kasy tym razem – niby poprawka była. Dzień było dobrze i stukanie znowu wróciło. Kierowca doszedł do wniosku, że w tym warsztacie nie potrafią usunąć usterki i pojechał do innego. Wzięli dwa tysiące, silnik był cichy przez pół dnia, a potem stukanie wróciło. Kierowca zwątpił w możliwość naprawy. Wziął pod uwagę konieczność sprzedania samochodu, ale ze stukającym silnikiem? Wtedy ktoś ze znajomych, polecił mu mechanika – specjalistę od silników. Kierowca pojechał do tego specjalisty........Podwórko wyglądało jak złomowisko, a mechanik był pijany......Powiedział do kierowcy: -„Naprawię silnik pańskiego samochodu za 5 stów. Zgadza się pan?”. Kierowca się zgodził. Mechanik podszedł do samochodu i uderzył nie za mocno pięścią obok lewego reflektora.........stukania w silniku ucichły! Mechanik odezwał się: -„ Naprawa skończona, 500 zł poproszę”. Kierowca na to: -„Nie wiem co się dzieje, to magia jakaś, silnik jest cichutki, ale za jedno uderzenie płacić 500 zł? To trochę za dużo”....... –„Po pierwsze pan się zgodził – odrzekł mechanik, po drugie, to za jedno uderzenie tylko złotówka, natomiast 499 zł za to, że wiedziałem, gdzie uderzyć”!
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz