Przerobiłem
wszystkie historie, które mogą się przydarzyć inwestorowi. Popełniłem wszystkie
możliwe błędy. Jestem samoukiem, szukałem zawsze prostej prawdy na giełdzie. W
życiu też tego szukałem. Prostej prawdy. Stopniowo wylałem prawie całą
filiżankę z wiedzą. Została łyżeczka wiedzy. Z całego oceanu została łyżka
przecedzonych prawd. Proste ma być. Niewiele już uczę. Szczerze? Odechciewa mi
się pomału. Zamiast się wysilać wygłaszając kazanie, wolę zarabiać na DAXie.
Właściwie to komputer zarabia, ja tylko startuję. Nauczyłem paru mistrzów.
Żaden nie ma zamiaru uczyć innych. Uczniowie byli zawsze przygotowani na
ładunek ciężkiej wiedzy z dat zwrotu. Zaskoczenie następowało. Kilka liczb na
których wszystko się opiera. Pokaz działania na wykresie. Tak samo z daytradingiem
– linie, średnie, wskaźniki i takie tam....Wypieki na twarzy : –„To już
wszystko”? – padało pytanie. – „A co jeszcze chcesz, człowieku? Jeśli czekasz
na coś skomplikowanego, to czytaj grube książki. Pod koniec życia może z tego
coś ułożysz. Chcesz sam dojść? Droga wolna – szukaj. Ja szukałem 12 lat, a
jestem przecież Zbyszek 55 – Poszukiwacz Wielkich Liczb Planetarnych. No to
teraz
anegdota:------------------------------------------------------------ Silnik w samochodzie zaczął stukać. I
to coraz mocniej. Nieprzyjemny, metaliczny stukot. Właściciel auta pojechał do
warsztatu samochodowego. Naprawa kosztowała 2 tysiące. Silnik pracował cichutko
przez dwa dni, a potem znowu zaczął mocno stukać. Ponownie do warsztatu. Coś
porobili, nie wzięli kasy tym razem – niby poprawka była. Dzień było dobrze i
stukanie znowu wróciło. Kierowca doszedł do wniosku, że w tym warsztacie nie
potrafią usunąć usterki i pojechał do innego. Wzięli dwa tysiące, silnik był
cichy przez pół dnia, a potem stukanie wróciło. Kierowca zwątpił w możliwość
naprawy. Wziął pod uwagę konieczność sprzedania samochodu, ale ze stukającym
silnikiem? Wtedy ktoś ze znajomych, polecił mu mechanika – specjalistę od
silników. Kierowca pojechał do tego specjalisty........Podwórko wyglądało jak
złomowisko, a mechanik był pijany......Powiedział do kierowcy: -„Naprawię
silnik pańskiego samochodu za 5 stów. Zgadza się pan?”. Kierowca się zgodził. Mechanik
podszedł do samochodu i uderzył nie za mocno pięścią obok lewego
reflektora.........stukania w silniku ucichły! Mechanik odezwał się: -„ Naprawa skończona, 500 zł
poproszę”. Kierowca na to: -„Nie wiem co się dzieje, to magia jakaś, silnik
jest cichutki, ale za jedno uderzenie płacić 500 zł? To trochę za dużo”.......
–„Po pierwsze pan się zgodził – odrzekł mechanik, po drugie, to za jedno
uderzenie tylko złotówka, natomiast 499 zł za to, że wiedziałem, gdzie uderzyć”!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz