czwartek, 11 sierpnia 2011

Forex-sprostowanie,GEODA z COSO,Kair



Jeszcze tylko małe sprostowanie dotyczące daty 14 sierpnia na Eur0/USD. Napisałem, że 15 sierpnia w Polsce dzień bez giełdy, to prawda, ale tylko w Polsce. Na rynku Euro święta nie ma. Dlatego może być ta data dla Euro przesunięta na piątek lub poniedziałek, a nie na wtorek. ---------------------GEODA Z COSO --- Coso to mała miejscowość obok miejsca w Stanach, gdzie na dnie olbrzymiego, słonego jeziora, bije się rekordy szybkości . Samochodowe i motocyklowe. Prawo do tych prób wykupuje się na 24 godziny. I trzeba za to prawo słono płacić. Tam jest idealna, naturalna, wielokilometrowa twarda płaszczyzna. Na Discovery szły kiedyś dziesiątki godzin filmów o historii bicia rekordów w Coso. Na jesieni, władze Stanu zatapiają dno wodą, która wygładza nierówności po wypadkach. Na wiosnę woda odpływa, pozostawiając idealną płaszczyznę. To jest mniej niż 1 centymetr różnicy poziomów na kilometr. Wokół jeziora wznoszą się wysoko wypiętrzone rumowiska skalne. I w tych skałach otaczających dno jeziora, rośnie kryształ górski. Jubilerzy i kolekcjonerzy przyjeżdżają tam z całych Stanów, na poszukiwania. Jednemu z takich poszukujacych jubilerów, zdarzyła się niebywała gratka, gdy trzydzieści lat temu, w głębokiej rozpadlinie skalnej Coso, znalazł rzadki okaz kryształu o wielkości głowy dziecka. Ucieszył się, bo ile to pierścionków można zrobić, po pocięciu kryształu na drobinki! Po przyjeżdzie do domu wynikł poroblem. Kryształ nie dawał się przekroić. Coś bardzo twardego było wewnątrz niego. Kilku kolegów jubilera, próbowało swymi doskonałymi piłami diamentowymi przeciąć kryształ. Bez rezultatu. Kuzyn jubilera pracował przy laserach, w laboratorium marynarki USA. Zabrał kryształ do laboratorium. Tam wycięto „zakalec”. Który siedział w środku kryształu. Ten „zakalec” okazał się bardziej cenny od samego kryształu. To coś zbliżonego wyglądem do zaawansowanej świecy zapłonowej. Ale tylko wyglądem, bo technologia jego wykonania, materiały, z których był zbudowany, przekraczają, i to znacznie ,poziom naszej obecnej wiedzy. I co jeszcze wiadomo napewno? Kryształ górski rośnie. Rośnie powoli. Zachowuje się podobnie do perły. Drobinka piasku jest otaczana kolejnymi warstwami, aż osiąga dojrzałość. To „Coś” upadło „Komuś” 450 tys. lat temu. I zaczęło obrastać kryształem górskim. Komu? Obcym? Nie, to była rzecz należąca do „bogów”, czyli naszych stwórców. Dla mnie to nie nowość. Mamy wiele dowodów materialnych na to, że historia Ziemi wygladała zupełnie inaczej, niż podają źródła oficjalne. ( proszę przeczytać „Archeologię zakazaną”). 450 tys. lat temu to był czas NEFILIM. Są ludzie „zakręceni”, którzy piszą inaczej niż to podaje nauka oficjalna. Bo nauka oficjalna jest skostniała, czyli martwa. Nie dopuszcza do obowiązujacej doktryny niepasujących do niej faktów. O tym piszą m.in. Gurdżijew, Crowley, Sitchin i Melchizedek. To dopiero Goście. A jakie są fakty?Zdjęcia Geody z Coso nie mam prawa zamieścić. ( prawa zastrzeżone ) Ale zobaczcie objekt JE 71295 z muzeum Boulak w Kairze. To koło zamachowe, znalezione w grobowcu księcia Saba, syna Anedżiba. Grobowiec sprzed 5100 lat. "Naukowcom" ten przedmiot siedzi cierniem w ich skostniałej wiedzy. O tym przedmiocie pierwszy pisał Zecharia Sitchin w książce "Dwunasta Planeta". I takie rzeczy są ciekawe, a nie to, co powiedział jakiś czarny, czy polityk. Bo jak mówił mój ojciec: - politycy, to nieudacznicy życiowi, którzy nic nie osiągnęli, a do polityki poszli, aby tam jeszcze coś popsuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz