czwartek, 30 kwietnia 2020

Proste życie


Żeby dowiedzieć się, co lubisz, wystarczy odzyskać wolność. 
I wcale nie chodzi o to, żeby rozwiódł się ten, kto jest w małżeństwie. Chodzi o własne terytorium, o swój osobisty czas, o to, żeby stanowić o sobie suwerennie.

Zdarza się, że w małżeństwie jest to możliwe, jednak tylko kiedy masz Przyjaciela za partnera - partnerkę. A to już jest nieczęste. Bardzo nieczęste.
Nie mam wielkiej skali porównawczej, bo byłem tylko w dwóch małżeństwach. Długoletnich, każde dwadzieścia lat.

Tu pytanie: - w ilu małżeństwach trzeba być, żeby mieć skalę porównawczą? Być może tylko w jednym, ale za to wystarczająco długim (Wpis „rozmowa u lekarza”).
Hasłem do szczęścia nie tylko w związkach małżeńskich jest słowo Przyjaciel. Znaczy Przyjaciółka, żeby nie było w moim przypadku niedomówień.

Po tych dwóch małżeństwach, wypróbowałem, co znaczy słowo singiel.
Ono znaczy tyle, że wielu szuka i potrzebuje odrobiny miłości. Jeśli taki "wielu" nie zrozumiał, że trzeba szukać wewnątrz siebie tego szczęścia, miłości, zadowolenia, czy nazywaj to jak chcesz, lecz szuka żmudnie na zewnątrz, może się rozczarować. 
Może się rozczarować, nawet jeśli pamięta, że taki seks na przykład, który często błędnie utożsamiamy z miłością, jest tylko połową sukcesu. 
A czegoś takiego jak połowa sukcesu nie ma. 
Albo jest cały sukces, albo nie ma nic. 
Jednak również połowa sukcesu bywa całkiem miła, tudzież wręcz mistyczna. Zdarza się przecież, że w chwili orgazmu ocieramy się o Chwilę Wieczności. gdy jeszcze uda się tę Chwilę wzbogacić zasadami tantry.....

Był raz sobie pewien mistyk
lubił baby
i z nimi styk. 

Miłość można znaleźć w sobie, w psie, w graniu na Wall Street, chwilowo bardzo dzięki wódce (Darek Karaluch) lub dzięki Kobiecie Przyjacielu, ale żeby na taką trafić, to jak pisałem nieczęste jest.


Idę, idę, mam czas, to myślę i gdzieś docieram w końcu, po wielu godzinach w tym bieszczadzkim zadupiu kochanym, niepowtarzalnym i cudnie bezludnym.
Najpierw jest widokowo, potem wchodzę do lasu.







Nabrałem wody ze źródełka i rozglądam się za miejscem na nocleg. 
Jestem w lesie. Nie jest widokowo - jak to w lesie. Azaliż czy zawsze musi być widokowo? Jeszcze świeci słońce, ale niedługo wieczór, jest maleńka polanka, ociupinkę ponad drogą leśną tylko. I skrawek płaskiego miejsca pod samą sosną, dlatego ognia nie będzie.


Namiot, siadam, stolik niepotrzebny, serwetka, układam na kolanach co mam i niespiesznie (cudne słowo) szykuję nabożeństwo wieczerzy. 
Kiedy się najem i napiję, położę się i będę spał do rana. 
Aby tak było, wystarczy iść dostatecznie długo. 
Takie proste życie.
Ach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz