Człowiek
zadowolony emanuje energią. Bywa, że tej energii nie da się
wyładować w zwykłych codziennych zajęciach.
Tak
też było ze mną w czasie wakacji.
W
skali Szczęśliwości Ogólnej (skala od 1 do 10)
czułem się w siódemce.
Pobudka
o świcie, albo przed – bo świt piękny jest w tak widokowym
miejscu.
Potem
do lasu po prawdziwki.
Na
rowerze do lasu lekko pod górę trzy kilometry.
Przed
południem zjazd fantastyczny z góry 50 – 60 km na godz., stojąc
na pedałach, żeby dupki nie odbić (kamienie na drodze)
Krojenie
grzybów do suszenia na słońcu.
Jedzonko.
Wycieczka
z aparatem po łąkach, albo objazd rowerowy okolicy.
Nawlekanie
podsuszonych grzybów.
Znowu
wędrówki niedalekie przedwieczorne.
Spać
z kurami.
Raz
w tygodniu do sklepu w Smolniku po papu, plus odwiedziny
rzeźbiarza Zbyszka Sawickiego.
Niby
miłych zajęć dość, ale co zrobić z ciągłym nadmiarem energii?
Dlatego
wszelkie inne czynności okołochałupowe traktowałem jako wielką
frajdę.
Zdrowym
przerywnikiem niosącym odmianę, były dni deszczowe, wtedy czytałem
i pisałem.
Jednak
coraz bardziej wzbierała potrzeba wyruszenia z namiotem.
Góry
wołały.
Odwiedziny
u Wiesi Abram.
Rozmawiałem
właśnie z Wiesią, kiedy moje spojrzenie padło na szklany
puchar stojący na półce w jej kuchni.
Wiesz
Wiesiu – powiedziałem, - ten puchar aż się prosi aby go
pomalować.....
-
No to go pomaluj – krótko odpowiedziała Wiesia.
Milczałem,
ale myślę sobie: - czemu nie?
Do Kołyby wracałem z pucharem.
Następnego
dnia wyprawiłem się do Sanoka po konturówkę i farby do
malowania na szkle i jeszcze tego samego dnia puchar był gotowy.
Owa
działalność podniosła mą skalę Szczęśliwości o jeden
stopień i na kilka dni, do kiedy nie pomalowałem wszystkich butelek
jakie znajdowały się pod ręką, zamieniła mnie w bardzo radosne
dziecko.
Potem
zjechali goście, zrobiło się małe zamieszanie i było to jak
wydech po wdechu.
Albowiem
cała tajemnica czerpania zadowolenia z życia tkwi w robieniu tego,
co lubimy, oraz w Huśtawkowaniu Periodycznym, czyli
jak mawia moja przyjaciółka: - Dla utrzymania harmonii
trzeba trochi tego i trochi tego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz