sobota, 6 stycznia 2018

Światowid

Człowiek jest istotą religijną – oznacza to, że nie tylko lubi, ale i potrzebuje w „coś” wierzyć.

Nacja słowiańska także miała kiedyś swój fundament w postaci wiary Praojców.
Były posągi Światowida i przepyszne świątynie, były ceremonie, wznoszono modły, były Miejsca Mocy, były Święte Gaje.

Skąd o tym wiadomo? Z wykopalisk, a także z relacji dziejopisów: - głównie Sakso Gramatyka, zmarłego w 1204 roku.
Zainteresowanych odsyłam do hasła Złoty wiek Arkony.

Okupanci zniszczyli Słowiańską Wiarę, podobnie jak zniszczyli wierzenia Inków
Nie mam wystarczająco ciekawych rysunków, które by pokazywały ceremonie słowiańskie, więc jako że większość z nas jest wzrokowcami, zamieszczam obrazek z ceremonii Inków przed zniszczeniem ich wiary przez konkwistę.



Na ziemiach słowiańskich, w słynnej Radogoszczy nad dolną Łabą znajdował się gród i świątynia poświęcona Swarożycowi, opisana przez Thietmara (975 – 1018).
Ten sam ośrodek opisywał Adam Bremeński, nazywając go Retrą.

Sam gród ma dziesięć bram, otoczony głębokim jeziorem, świątynia tam wielka a posąg bóstwa ze złota, łoże jego z purpury”.

W Polsce podobne sanktuarium znajdowało się na terenie Chrobacji.
Okolice te obfitowały w ochrę, używaną przez ówczesnych do celów rytualnych. Ochrę wydobywano tu od tysięcy lat, jak podpowiada archeologia. Odkryto bowiem liczne osady ludzkie w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego, datowane metodą węgla C14 nawet na dwadzieścia tysięcy lat p.n.e.
        Nieco później zaczęto wydobywać na tych terenach rudę żelaza i przetapiać w tysiącach dymarek.
Azaliż nadchodziły ekspansywne „nowe czasy”, a z nimi nowa, całkowicie obca Słowianom religia. 

Każda religia pomaga w rządzeniu ludźmi - zgoda, ale czemu nie ma być to swoja religia, tylko obca?
      
W zrozumieniu obcości religii katolickiej pomaga archeologia,      wykazując odwieczną i rdzenną przeszłość słowiańską ziem Polski.
Rozpoczęła się nachalna indoktrynacja wprowadzana za pomocą ówczesnych środków przymusu bezpośredniego - ognia i miecza.
Zniszczono Chrobację i sanktuarium na Łysej Górze koło Kielc. 
(był wpis)
       Nowa religia nazwała wierzenia słowiańskie pogaństwem.
Ileż pogardy i pychy zawarte jest w tym słowie.....
Zakonnicy z Monte Cassino sprowadzeni na polskie ziemie, rozbili młotami centralny posąg Światowida.
       Obcy niszczyli wszystko, co łączyło się z wiarą naszych Praojców.
Kiedy przychodzą nowi rządziciele przepełnieni butą, nienawiścią i arogancją, zawsze chodzi im o to samo: - zatrzeć przeszłość, sfałszować ją, wprowadzić w jej miejsce swoje symbole (dziś nazwy ulic i placów).
(Wypisz wymaluj jak we wpisie Międzygalaktyczni Konstruktorzy 12 – Zwalici).
           Nie ma przypadków.....

Od czasu do czasu Góra zarządza jednak cud.
Oto zrządzeniem boskim zachował się posąg Światowida i to w stanie idealnym.
(Za tydzień wpis – Światowid ze Zbrucza).

Dziś napiszę o tym, o czym nie uczą w polskich szkołach na lekcji historii: o Pierwszym Powstaniu Antykatolickim.
Czytelnicy znają stanowisko autora na temat jakiegokolwiek Powstania.
Każdy, kto ma odwagę upominać się o swoją wolność zasługuje na Glorię!

Ewoluuję...... Buntownikiem i antyklerykałem czułem się od zawsze.
Oraz Poszukiwaczem.
Poszukiwaczem własnej prawdy.
A przecież odkrywana prawda także ewoluuje razem z Poszukiwaczem......

Jalu Kurek
Co z prawdą

Upadają trony, drętwieją ideologie.
Podobno nastąpić ma dewaluacja.
Jak to? Już dawno straciliśmy wartość.
Runęły dzieje okrutne, choć pieśń uszła cało.
Tyle, że prawda jest wartością stałą.

Tak. Ale jest to waluta niewymienialna,
nie notowana na giełdach świata.

Ci dawni krętacze, którzy fałszowali historię, dla spostponowania swego przeciwnika, zupełnie jak dziś, nie przebierali w środkach i obelżywych słowach.
Powstanie Antykatolickie nazwali „Reakcją pogańską wywołaną przez wichrzycielu ludu”.
A jak wyglądały fakty?

Minęło trzydzieści lat jedenastego stulecia i czara goryczy się przelała.
     Gall Anonim napisał:
 - „I gdy tak wielkie krzywdy i klęski znosiła Polska od swych obcych, nie rozsądniej wszakże i sromotniej dręczoną była przez własnych panów.
     I powstali wyzwoleńcy przeciwko szlachetnie urodzonym, a niewolnicy rzucili się na panów.
Sami się do rządów wynosili, a ciemiężycieli niektórych dla siebie w służbie zatrzymali. Innych pozabijawszy, żony ich pobrali w sprośny sposób i zbrodniczo rozdrapali dostojeństwa.
      Nadto jeszcze porzucając wiarę katolicką – czego wypowiedzieć nie możemy bez płaczu i lamentu – rozpoczęli bunt przeciw biskupom i księżom Boga.
Niektórych z nich, jakoby godniejszą śmiercią, mieczem zgładzili, innych, godnych jakoby lichszej śmierci – ukamieniowali.”

Gall Anonim jak widać obiektywny nie był. Jak to katolik.

Ruski kronikarz pisze bez zbędnych komentarzy: - „I było poruszenie wielkie na ziemiach Polski i postawszy ludzie pozabijali biskupów i kapłanów, i panów swoich, i było u nich zaburzenie”.

Najsilniejsze rozruchy objęły Wielkopolskę i Śląsk. Stosunkowo spokojniej było na Mazowszu.
W 1038 roku korzystając z wynikłego osłabienia Polski, książę czeski Brzetysław wtargnął w granice, dokonując wielkiego spustoszenia i rabunku. Zrabowano m.in. skarby i relikwie Gniezna.

Z oporem wobec narzucania siłą obcej wiary, wiąże się ciekawe zjawisko archeologiczne ze średniowiecza, a trwające do czasów nowożytnych:
 - są to mianowicie pochówki małych dzieci – niemowląt, noworodków – w naczyniach glinianych.
Zwłoki wkładano do naczyń głową w dół i następnie te grobowe naczynia wstawiano do ziemi.

Takie pochówki archeolodzy znaleźli o okolicach Ostrołęki, Przasnysza, Warszawy, oraz na jednym z większych cmentarzy dziecięcych obok kapliczki przydrożnej murowanej we wsi Wyszowate koło Przemyśla.
           O co tu chodziło?
Otóż zgodnie z religią chrześcijańską, dzieci które zmarły przed chrztem, nie wolno było chować na miejscach „poświęconych” przez księdza.
        Ludność nie godziła się z tą obcą tradycją i wracała do korzeni. Obchodzono zakazy kościelne.
Działo się tak przez setki lat i to pomimo pokrętnych tłumaczeń skąd taki zakaz.
      Oto z ambon wygłaszano brednie, że dzieci bez chrztu zamieniają się w szkodliwe duchy.
Ludność przypominała sobie, gdzie były kiedyś miejsca kultowe przodków - dawne święte miejsca i tam w tajemnicy przed księdzem składano pochówki.
Działo się tak od czternastego wieku aż do drugiej połowy dziewiętnastego wieku. 
Ostatni udokumentowany tego rodzaju pochówek z XIX wieku właśnie, znaleziono na terenie cmentarzyska z okresu wpływów rzymskich w miejscowości Brzeźno koło Ostrołęki.
       Niektórych starych słowiańskich zwyczajów nie udało się kościołowi ani wykorzenić, ani przykryć – na przykład: - zwyczaj Centralnych Dożynek
W podwarszawskiej Kołbieli w okresie Świąt Wielkanocnych odprawia się zbiorowe modły przy rozbitym kamieniu w polu.
Głaz ten jest prawdopodobnie pozostałością słowiańskiego ołtarza.
       W Lipnicy Murowanej, koło Tarnowa, w późnogotyckim drewnianym kościółku z 1502 roku, za ołtarzem głównym tkwi sczerniała belka drewniana, a jej zakończenie stanowią cztery stylizowane twarze ludzkie, patrzące w cztery strony świata.
      Powszechny zwyczaj puszczania wianków w dniu 24 czerwca jest również reliktem wierzeń naszych słowiańskich Praojców.

Czyli mogę zakończyć optymistycznym akcentem: okazuje się, że ciemny naród nie zawsze wszystko kupuje - czasem działa po swojemu.....
Jerzy Głosik - W kręgu Światowida. KAW.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz