czwartek, 22 grudnia 2016

Świadek przy płocie

Wczoraj poczułem potrzebę pójścia w pobliże Sejmu.
Poszedłem więc, a jak się okazało, zrobiłem to w odpowiednim czasie.
Był płot przed Sejmem – nie ma płotu przed Sejmem.
Zostały tylko zdjęcia.
Płot stał się przeszłością.
A przeszłość to Tu i Teraz, które odeszło, umarło.
Autorowi było dane stać się świadkiem jakiegoś Momentu.

Bycie świadkiem następuje dzięki pasywnej świadomości. Żadnego działania. Świadomość nie jest akcją.
Pewnego dnia Mułła Nasreddin był bardzo zmartwiony, pogrążony w głębokim zamyśleniu. Wystarczyło spojrzeć na jego twarz, aby poczuć, że jest zatopiony w myślach, bardzo spięty i że cierpi. Jego żona zaniepokoiła się. Zapytała:
- Co się dzieje, Nasreddin? O czym myślisz? Na czym polega problem i czemu jesteś taki zmartwiony? Mułła otworzył oczy i powiedział:
    - Jest to problem najwyższej wagi. Rozmyślam o tym, skąd człowiek wie, kiedy jest martwy. Jeśli miałbym umrzeć, to skąd wiedziałbym, że jestem martwy?
    Przecież nie znam śmierci. Rozpoznanie oznaczałoby, że poznałem coś już wcześniej. Ciebie żono widzę i rozpoznaję, bo spotkałem cię już wcześniej. Śmierci nie spotkałem, kiedy więc nadejdzie, jak ją rozpoznam?                                                                                                         Oto problem i jestem nim bardzo zmartwiony. A kiedy będę martwy, nie będę mógł już nikogo o to zapytać. Te drzwi będą dla mnie również zamknięte. Nie mogę odnieść się do świętych pism, żaden nauczyciel nie jest w stanie mi pomóc. Żona roześmiała się i powiedziała:
    - Niepotrzebnie się martwisz. Kiedy nadejdzie śmierć, człowiek natychmiast o tym wie. Kiedy śmierć przyjdzie do ciebie, będziesz o tym wiedział, ponieważ staniesz się zimny jak lód. Mułła odetchnął z ulgą oto otrzymał konkretną wskazówkę, klucz.
Dwa, lub trzy miesiące później, Mułla znajdował się w lesie, gdzie ścinał drzewa na opał. Był zimowy poranek i panował chłód. Nagle przypomniał sobie o słowach żony i dotknął swoich dłoni - były zimne. Powiedział:
        - W porządku! Nadchodzi śmierć, a ja jestem tak daleko od swojego domu, że nie mogę nawet nikomu o tym powiedzieć. Co mam robić? Zapomniałem spytać o to swoją żonę. Powiedziała mi tylko, jak człowiek się wtedy czuje, ale nie wiem co mam zrobić, kiedy nadchodzi śmierć? Teraz nikogo tu nie ma i wszystko jest zimne.
Wtedy przypomniał sobie, że widział wielu martwych ludzi, więc pomyślał:          - Chyba trzeba się położyć? I położył się.

Nigdy bowiem nie widział, żeby martwa osoba robiła coś innego, niż leżenie.

Oczywiście zaczął odczuwać jeszcze większy chłód, czyli według słów żony była to śmierć stojącą nad nim. Jego osiołek odpoczywał obok, pod drzewem. Dwa wilki widząc, że Mułła prawdopodobnie nie żyje, zaatakowały jego osiołka. Mułła otworzył oczy, zobaczył to zdarzenie i pomyślał:
      - Martwy człowiek nie może już nic zrobić. Gdybym był żywy, wilki nie mogłyby pozwolić sobie na coś takiego względem mojego osła. Ale teraz nie mogę już niczego zrobić. Nigdy nie słyszałem, aby martwy człowiek cokolwiek zrobił. Teraz mogę tylko być świadkiem.
Jeśli umrzesz dla swojej przeszłości, umrzesz całkowicie, i tylko wtedy staniesz się świadkiem. Co więcej możesz zrobić? Bycie świadkiem oznacza stanie się martwym dla swojej przeszłości, wspomnień, myśli.

W zamierzchłych czasach, nauczyciel traktowany był jako osoba, która dla ucznia może stać się jak śmierć, która pomoże mu umrzeć i narodzić się na nowo.

Nikodem zapytał Jezusa: - „W jaki sposób mogę wejść do Królestwa Niebieskiego?" 
Jezus odpowiedział: - „Jeśli wcześniej nie umrzesz, nie będziesz w stanie tego osiągnąć. Dopóki nie narodzisz się ponownie, niczego nie da się doradzić".
Ponowne narodziny, to nie jest wydarzenie jednorazowe, to nieustający proces. Człowiek musi odradzać się w każdej chwili. Nie wystarczy, że odrodzisz się raz. Życie to nieustające narodziny, śmierć także jest czymś ciągłym. A jak możesz umrzeć, skoro nie żyjesz? Tkwisz bowiem w przeszłości, wspominasz, rozpamiętujesz, albo wybiegasz w przyszłość?
Jeśli Tu i Teraz nie ma ciebie, po prostu nie żyjesz.

Nie ma przypadków. Jeśli jesteśmy już przy Sejmie, gdzie występowało hasło "kaczka", a ja byłem świadkiem, dowcip na temat kaczki.
 
Do baru wchodzi kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi do barmana:
- Setę i śledzia!
Barman jest zaskoczony, ale podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija, wciąga śledzika i mówi:
      - Słuchaj stary, jestem majstrem - murarzem na budowie opodal tego baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczkę i śledzika... Pomyśl nad jakimś małym rabacikiem...
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora cyrku:
     - Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka, która mówi ludzkim głosem, pije gorzałę i zajada śledzie...

Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed 15.00, siadł przy stoliku...
W drzwiach pojawia się kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi ludzkim głosem do barmana:
- Jak zawsze wódeczkę i śledzika proszę...
I jak tam? Przemyślałeś sprawę zniżki?
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:                                  - Chcę pana zatrudnić! Jestem dyrektorem cyrku...
- Zaraz, zaraz... Cyrku?
- Tak, panie Kaczko... Cyrku!
- Cyrk.. Hmmm... Cyrk... To taki wielki, okrągły namiot?
- Dokładnie...
- Podobny do Sejmu?                                                                                                 - Tak.                                                                                                                         - Ale zrobiony jest z płótna?                                                                   -Tak.                                                                                                                           - W środku są drewniane ławeczki?
- Właśnie.
- I okrągła arena z piachem?
- Oczywiście!
- W takim razie na chuj panu murarz?!!!
 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz