poniedziałek, 12 grudnia 2016

Bieszczady 1946

Urywek z książki: - W lasach Łemkowszczyzny. Łuny w Bieszczadach we wspomnieniach żołnierza UPA z kurenia „Rena”.

 Nikt z nas nigdy nie wiedział, kiedy i komu śmierć wyjdzie naprzeciw. Czekała na każdego z nas na każdym kroku i często kosiła wtedy, kiedy dostrzegalnego niebezpieczeństwa nie było.
I tak, na krótko po powrocie ze szkolenia oficerskiego, zginął „Wuż”.

Obłasnyj”, „Wuż” i kilku innych strzelców, poszli na zwiad do wsi Rzepedź, Kulaszne i Szczawne.
      Na drodze z Przybyszowa do Rzepedzi, ostrzelał ich karabin maszynowy wroga. Strzelcy rozbiegli się po polu i zaczęli wycofywać się pojedyńczo do lasu. Ponieważ był jasny dzień, wróg dokładnie widział, że jest ich tylko kilku i poszedł śmiało za nimi.
     „Obłasnyj” i „Wuż” akurat przebiegali fragment pola, dzielący ich od lasu, kiedy trafiły ich nieprzyjacielskie kule. Innym udało się dobiec do lasu.
Dziki wróg znęcał się nad zabitymi powstańcami. Kłuł ich ciała bagnetami, a kolbami rozbijał głowy.

Pochowaliśmy ich w Rzepedzi.
Ledwie zdążyliśmy pochować „Obłasnego” i „Wuża”, jak chłopi nam donieśli, że Polacy rozkopali mogiłę naszych strzelców w Smolniku, i zniszczyli krzyż z tabliczką.
Sotenny „Brodycz” rozkazał usypać nowy grób.

Cerkiew w Smolniku widoczna w przecince. Zdjęcie od strony lotniska.



Do Smolnika przyszliśmy wieczorem, wzięliśmy się do roboty i na rano mogiła stała dwukrotnie wyższa niż przedtem, wyłożona zieloną darnią, z ogromnym krzyżem, który cała czota z trudem przyciągnęła. Na krzyżu znów widniał napis.

Kiedy wszystko było gotowe, sotenny rozkazał zaminować grób ze wszystkich stron.
Dowiedziawszy się, że grób znów został usypany, Polacy przyszli (z Komańczy) aby go zniszczyć. Jednak ta praca im się nie udała. Kilku z nich zostało rozerwanych całkiem, inni zostali bez rąk albo nóg,
Odtąd Polacy mogiły w Smolniku nie ruszali.

Część dzisiejszego Smolnika widoczna z lotniska - X 2016.

Książka: - W lasach Łemkowszczyzny. Łuny w Bieszczadach we wspomnieniach żołnierza UPA z kurenia „Rena”.


P.S - Pod koniec tygodnia napiszę o giełdzie

3 komentarze:

  1. Niestety, Polacy też nie są bez winy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Pan jest z pochodzenia ukraincem ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno mi czytać takie historie panie Zbyszku.Tyle lat a trudno .potłukło nas trochę .Dwa miesiące temu pierwszy raz byłem w miejscu gdzie został rozstrzelany przez gestapowców mój dziadek .Teraz jest tam pusto tylko kilka kamiennych płyt na środku poskładane ,śmietnisko zostało zlikwidowane plac ogrodzono gwiazde dawida na bramie przykręcono. góral bagienny z Ruskiej Dąbrówki czyli stały w czytaniu pozdrawia .

    OdpowiedzUsuń