W
przeddzień wyjazdu na wakacje wychodzę na spacer i oto co widzę.
Jestem
Zbyszek 55.
(
Dla nie wtajemniczonych: - sprawdzamy liczbę pierwszego imienia i nazwiska za
pomocą gematrii. W ten sposób możemy się dowiedzieć, kim
jesteśmy, czyli zahaczamy o sławne „Poznaj siebie”. Do tego poznawania siebie zaglądamy także do "Kalendarza Majów" - Hanna Kotwicka)
Kiedy
zauważę gdzieś (numer domu, biletu, miejsca) lub najczęściej na
tablicy rejestracyjnej jakiegoś samochodu dwie piątki, jedenastkę,
wielokrotność jedenastki, odbieram to jako pozdrowienie od
Kosmicznego Centrum Koincydencji – „Hej Zbychu! Tak trzymaj,
dobrze jest!”.
Jestem
także 11. Tę liczbę dostałem od gematrii z obu imion i nazwiska.
Tablice
z liczbą 55 spotykam co pewien czas, jednak tym razem mam
pozdrowienie dubeltowe.
Wracam
i przed samym domem znowu natykam się na 11 i 55.
Następnego dnia wyruszam
w Bieszczady Neobusem Warszawa – Sanok.
Odbieram:
- Szykują się udane wakacje i będzie się działo!
A
wilki na autokarze?
Jak się okazało, one sygnalizowały wejście w temat pod tytułem Shaun
Ellis.
Odczytuj
znaki na poboczu drogi życia!
Kiedy
odkryjesz w sobie stronę duchowości, zaczną się pojawiać drobne
wydarzenia.
Nie,
one nie zaczną się pojawiać!
One
pojawiały się „od zawsze”, tylko ty ich nie dostrzegałeś,
zajęty pogonią za nie wiadomo czym.
Te
drobne wydarzenia – znaki, są ze sobą dziwnie, zaskakująco
zsynchronizowane. Są subtelne, to takie metafizyczne klepnięcia po
plecach, które dają ci znać, że jesteś na właściwej drodze.
Czujesz
wtedy magię chwili....
Odczytując
znak, próbuję go sprecyzować, nieco się skupiam w oczekiwaniu i
albo za chwilę mam następny znak wyznaczający kierunek, a na pewno wydarzy się coś miłego ...
Jeśli
nie zaczniesz w wyobraźni pisać scenariuszy tego, co cię czeka,
masz przed sobą bardzo przyjemne chwile.
A
więc towarzyszu, siostro lub bracie! Odczytuj znaki!
To
dodaje sił i dodaje życiu smaku, zupełnie jak przyprawy w kolorowym posiłku!
Bardzo inspirujący wpis, przyznam, że nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób.
OdpowiedzUsuńA był to lipiec. Lipy pachniały tak intensywnie i pomyslalam, że tak bardzo pachnie, że aż śmierdzi...przyjechałeś 11:11
OdpowiedzUsuń