wtorek, 13 grudnia 2016

Gematria

W przeddzień wyjazdu na wakacje wychodzę na spacer i oto co widzę.

Jestem Zbyszek 55.
( Dla nie wtajemniczonych: - sprawdzamy liczbę pierwszego imienia i nazwiska za pomocą gematrii. W ten sposób możemy się dowiedzieć, kim jesteśmy, czyli zahaczamy o sławne „Poznaj siebie”. Do tego poznawania siebie zaglądamy także do "Kalendarza Majów" - Hanna Kotwicka)
     Kiedy zauważę gdzieś (numer domu, biletu, miejsca) lub najczęściej na tablicy rejestracyjnej jakiegoś samochodu dwie piątki, jedenastkę, wielokrotność jedenastki, odbieram to jako pozdrowienie od Kosmicznego Centrum Koincydencji – „Hej Zbychu! Tak trzymaj, dobrze jest!”.

Jestem także 11. Tę liczbę dostałem od gematrii z obu imion i nazwiska.

Tablice z liczbą 55 spotykam co pewien czas, jednak tym razem mam pozdrowienie dubeltowe.

Wracam i przed samym domem znowu natykam się na 11 i 55.


Następnego dnia wyruszam w Bieszczady Neobusem Warszawa – Sanok.


Odbieram: - Szykują się udane wakacje i będzie się działo!
A wilki na autokarze?
Jak się okazało, one sygnalizowały wejście w temat pod tytułem Shaun Ellis.

Odczytuj znaki na poboczu drogi życia!

Kiedy odkryjesz w sobie stronę duchowości, zaczną się pojawiać drobne wydarzenia.
Nie, one nie zaczną się pojawiać!
One pojawiały się „od zawsze”, tylko ty ich nie dostrzegałeś, zajęty pogonią za nie wiadomo czym.
Te drobne wydarzenia – znaki, są ze sobą dziwnie, zaskakująco zsynchronizowane. Są subtelne, to takie metafizyczne klepnięcia po plecach, które dają ci znać, że jesteś na właściwej drodze.
Czujesz wtedy magię chwili....
       Odczytując znak, próbuję go sprecyzować, nieco się skupiam w oczekiwaniu i albo za chwilę mam następny znak wyznaczający kierunek, a na pewno wydarzy się coś miłego ...
Jeśli nie zaczniesz w wyobraźni pisać scenariuszy tego, co cię czeka, masz przed sobą bardzo przyjemne chwile.

A więc towarzyszu, siostro lub bracie! Odczytuj znaki!
To dodaje sił i dodaje życiu smaku, zupełnie jak przyprawy w kolorowym posiłku!

2 komentarze:

  1. Bardzo inspirujący wpis, przyznam, że nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  2. A był to lipiec. Lipy pachniały tak intensywnie i pomyslalam, że tak bardzo pachnie, że aż śmierdzi...przyjechałeś 11:11

    OdpowiedzUsuń