sobota, 14 marca 2015

Kamienna pustynia

Marketing największej Korporacji cd.


Internet jest potęgą. To potęga w rękach rządzących, ale także miecz obosieczny.
         Imperatorzy zawsze rządzili za pomocą strachu. Tak działał Adolf Hitler. W „Mein Kampf” stoi czarno na białym: - strasz ludzi! Wtedy utrzymasz władzę!
        A co przekazują czarni? - Bój się Boga!
Czuję się.... jak kropla, która spada z nieba. Leci pod własnym ciężarem, a cała tajemnica w locie.
         Ludzi pęta się od wieków strachem.
Nic nie masz.
       Tylko ten dom, lub mieszkanie na kredyt wzięte. To wszystko co masz. I to możesz stracić. Lecz - nie bój się!
Ja też mam dom. Kupiony za gotówkę: 40 zł zapłaciłem w promocji (Tesco) za nowy namiot - marzec 2015 r. I wiem, że dwa lata wytrzyma w Bieszczadach. ( gdy myszy odpuszczą) Taki żart i wcale nie smutny, bo zaniedługo pokażę w jakich kwiatach ten dom stoi!
        A dziś, w tym Tu i Teraz, 4 miesiące w roku mieszkam w stolicy Polski, w Centrum Warszawy – kamienna pustynia mówią, ale w niej mam własność - to trzecia kolejna własność, po dwóch poprzednich, oddanych na osobiste życzenie, lecz: - trumna nie ma kieszeni - czy nie tak piszę od czasu pewnego? 
     W tej kamiennej pustyni także bywa ładnie.
   




I w tym zawiera się autentyczność, czyli prawda. Dziś żyję, a co będzie jutro? Może się zakocham?
      Z tej kamiennej pustyni wszędzie mam blisko, metro oddali, mam do niego sto metrów.
   


  
Lecz do rzeczy. Kiedyś pisało się: - ad rem.
Czarni: czytaj Manipulanci, trzymają z politykami. Wyraźniej to napiszę: - to czarni pociągają za sznurki, a politycy wykonują ruchy.
        Czyli politycy są politykowani. A im się wydaje, że są samodzielni.
I nie jest ważne, czy za sznurki pociąga partia Boga, czy partia Złotego Cielca. Zobaczmy co pisze Bruno Ballardini.

Do przyciągnięcia i przywiązania klientów do nowej marki, jako logo wybrano narzędzie tortur.
- To narzędzie wybrał sobie syn rzemieślnika, pierwszy przedsiębiorca powstającego właśnie największego w dziejach przedsięwzięcia, by oddać życie „dla dobra ludzkości”.
Facet miał niewątpliwie charyzmę, ale przy tej okazji przeszedł samego siebie, poświęcając się całkowicie na rzecz firmy – przynajmniej tak twierdzą ewangelie. Nawet jeśli dopuścimy hipotezę samobójstwa, nie ma już sposobu, by się dowiedzieć, czy animator kieszonkowej sekty naprawdę je popełnił, kiedy w olśnieniu zobaczył wszystkie jej przyszłe pomyłki, czy też wyczuł możliwość przejęcia rzemieślniczego wyrobu swojej sekty przez wielką korporację, która całkowicie go wypaczy.

W czasach, gdy po raz pierwszy użyto tego znaku, Paweł, jego product manager, był całkowicie świadomy, że ów negatywny symbol jest „zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan” (Kor 1,23)
Aparat perswazyjny był tak potężny, aparatura propagandowa tak silna, że krytyka Porfiriusza, który mówił o złym smaku nowej religii, utonęła w niebycie.
Porfiriusz mówił: - Oto sławetne zdanie Nauczyciela, który powiada: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie”.
To jest najbardziej bezsensowny ze wszystkich bezsensownych i najbardziej zwierzęcy ze wszystkich zwierzęcych zachowań pomysł, by człowiek smakował ludzkie mięso i pił krew swoich bliźnich. Co to za gadanie? Bo choćby zawierało pod welonem alegorii cokolwiek inicjacyjnego i dobroczynnego, to przecież odór dobranych słów, wnikając w jakiś sposób poprzez słuch do duszy, niesie jej szkodę, gorsząc ją swą odrażającą naturą, a w wymiarze ezoterycznym całkiem poraża, skoro nastawia człowieka do zagubienia się w mrokach nieszczęścia. Nawet natura istot bezrozumnych czegoś takiego nie zniesie.(....) Baczcie więc: taka jest ta religia, którą przyjmujecie, jeśli nierozsądnie dacie się do niej przekonać. Patrzcie, jak ta choroba ogarnęła miasta, już nie tylko samą wieś! ( Makary z Magnezji, Apokritikos,III,15.)

Niezależnie od tego, jak było w istocie, powodzenie tej inicjatywy bije po oczach: narzędzie śmierci po dziś dzień reprodukowane jest jako trademark w setkach milionów egzemplarzy, wieszane na ścianach przedszkoli i szkół. Funkcjonuje nawet jako powszechnie noszona ozdoba unisex, w wersji dla pań zdobna w szlachetne kamienie. W sumie nieźle: można tylko się zastanawiać, jaki też nosilibyśmy gadżet, gdyby, dajmy na to, Chrystusa powieszono lub ścięto.
Bruno Ballardini – Jezus i biel stanie się jeszcze bielsza.

Mój przyjaciel, Mirek, wyszukał poniższy tekst:

Dwa miliardy ludzi są zahipnotyzowane przez Kościół, sądzi aktor Krzysztof Pieczyński. Według niego Kościół nie pali czarownic tylko dlatego, że już nie może. - Polacy utracili swoją tożsamość wraz z przyjęciem chrztu - dodaje i przedstawia swoją wizję oraz jej źródło.

- Jak Pan idzie ulicą przez miasto, to chyba Panu przykro, bo dookoła kościoły i krzyże.
Te krzyże działają na podświadomość. Należy je usunąć ze wszystkich publicznych miejsc z wyjątkiem kościołów. Przestrzeń publiczna nie może być miejscem indoktrynacji.
- Czuje się Pan pozbawiony czegoś przez Kościół?
Absolutnie - tak się czuję. Jestem okradziony z partnerów do twórczej rozmowy, bo Kościół przeniknął także kulturę i sztukę. Przez to ludzie w Polsce produkują zbyt wiele mizernych kopii tego, co stworzono w innych krajach. Widocznie wstydzą się siebie i robiąc kalki myślą, że przez to będą lepsi.
- A gdyby ktoś Panu zaproponował odprawienie nad Panem egzorcyzmów?
To ja zaproponuję, by postawić Kościół przed trybunałem za zbrodnie przeciwko ludzkości. Bo te zbrodnie żyją w naszej zbiorowej podświadomości. Człowiek rodzi się z ich traumą, a nie z grzechem pierworodnym. To, o czym mówię, to rzeczy dla mnie bardzo emocjonalne, natomiast Kościół opanował umiejętność niewyrażania emocji i prawdy, kontroluje się, jest w tym mistrzem.

Tablice Uniqueness

Na nic wszelkie zabiegi wrogów tego logo. Działania propagandowe podjęte przez ewangelistów przygotowały grunt pod największą w dziejach kampanię marketingową.
Albowiem przywiązanie klientów do marki należy budować jakimkolwiek sposobem, Prawdą i nieprawdą. Dopiero po psychologicznym „rozhuśtaniu” grupy docelowej staje się możliwe głoszenie uniqueness produktu, co stanowi pierwsze konkretne posunięcie inwazyjnej strategii marketingu.
Powtórzmy: aurę wyjątkowości produktu można stworzyć tylko poprzez komunikat.
Guidelines marki, mającej podówczas największe wzięcie, to znaczy dziesięcioro przykazań, które chrześcijaństwo przyjęło wraz z całym Starym Testamentem, ustaliło już dogmat w sposób niezrównany, i to w obu najstarszych redakcjach (Wj20,1-21 i Pwt5,1-22)

Ja jestem Pan Bóg twój

To wstępne założenie ustala przede wszystkim, kim jest mówiący. Chociaż od niepamiętnych eonów mamy już za sobą atrofię „dwupłatowego umysłu”, czytając to przykazanie, odnosimy wrażenie głosu z zewnątrz, (Po dziś dzień w żargonie branży głos spoza ekranu w spocie reklamowym określany jest jako voice of God.) który wydobywa się nie wiadomo skąd. W grę wchodzą mechanizmy wykorzystujące nasze najpierwotniejsze tryby poznawcze – to jest przypomnienie tych zamierzchłych czasów, gdy z powodu bardziej wyrazistego podziału między naszymi półkulami mózgowymi słyszeliśmy „głosy” i przypisywaliśmy je bóstwom.

Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną

Imperatyw ustala raz na zawsze wyłączność, zabezpieczając się zarazem przed ucieczką grupy docelowej do ewentualnej konkurencji.
( Tekst Mateusza: - strzeżcie się, aby was kto nie zwiódł....)

Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko

Rozproszenie wizerunku może zniszczyć dowolną strategię marketingową. Stawką jest nie tylko wyjątkowość produktu, ale także jego marka. Tylko firma ma prawo mówić o produkcie (lub o sobie samej) i winna zachować jak najsurowszą kontrolę swego image'u. Są to zasady na których opiera się „skoordynowany wizerunek”.
Warto zauważyć, że drugie przykazanie doczekało się reinterpretacji – począwszy od soboru nicejskiego (787 rok) – usprawiedliwiającej kult ikon.
Przepisano na nowo dekalog, został on nazwany Katechizmem Kościoła katolickiego. Ten Katechizm poświadcza, że chodziło o zabieg absolutnie konieczny, gdyż umożliwił on masowy kolportaż dla potzeb reklamowych sakralnych podobizn i gadżetów, który religia starego zakonu określiłaby jako idolatrię (Podstawą kultu świętych obrazów jest misterium Wcielenia Słowa Bożego. Kult ten nie sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu – Katechizm … (par.2141)

Nie będziesz brał imienia Boga twego nadaremno.

Tu, według Bruno Ballardiniego nastąpiła szatańska zmyłka, i to akurat w chwili, gdy chrześcijaństwo zaczęło doceniać wagę „Słowa”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz