Zatoka
Gdańska.
Obudzony
impulsem, nad morzem znalazłem się już przed świtem.
Pochodziłem
i stwierdziłem, że to był falstart. Wracałem.
Byłem
już w lesie i wtedy.... Anioł mnie klepnął!
No może musnął tylko, ale odruchowo się obejrzałem.
A
tu za mną wyrosła tęcza nad tęcze! Olbrzymia, bo słońce nisko!
No
to biegiem z powrotem!
Na
pierwszym zdjęciu (aparat), kiedy wbiegam na plażę, piasek plaży
ma niespotykany kolor. To rzadkość, aby świt był tak samo krwisty
jak zachód.
Upływa pół minuty i kolor staje się o kilka tonów bledszy.
Trzecie
zdjęcie – Xperia gubi kolor z urzędu, no i telefon nie ma szerokiego
obiektywu.
W
każdym razie jestem zadowolony to mało! Jestem w zachwycie! Podskakuję! Znowu przeżywam ten
moment – to się nazywa pasja. Dla takich chwil warto żyć!
Liczą
się tylko chwile?
Być
może, być może.....
Lecz
może jednak warto narodzić się na nowo?
Znowu
być dzieckiem i biegać po plaży za kolorowymi kamykami? Czyli
zrozumieć, że najważniejsza jest umiejętność znajdowania
radości we wszystkim?
Plus
tolerancja dla inności – niech każdy wierzy w co chce.
Kiedy
tylko padają słowa „fizyka kwantowa” – mnie przypomina
się seria porywających wykładów Nassima Harameina na
youtoube. Pisałem o jego odkryciach i odczycie który nazwano
''Lotem na latającym dywanie z krainy tysiąca i jednej nocy''.
To
właśnie Nassim Haramein pierwszy połączył religię,
filozofię, i fizykę kwantową w całość.
A
teraz wypis z książki Marcusa Chowna:
– „Nieskończone Życie
Nieboszczyka”.
„ To
za pomocą nauki o kwantach opisujemy małe obiekty, takie jak atomy,
za jej pomocą dostaliśmy laser, reaktory jądrowe i iPody.
To
mechanika kwantowa wyjaśniła, dlaczego świeci Słońce, a grunt
pod naszymi nogami jest twardy.
Mamy
także ogólną teorię Einsteina – opisującą duże
obiekty, takie jak wszechświat, i przewidującą istnienie czarnych
dziur oraz sugerującą, że czas miał początek.
Nie
wiemy co prawda jak połączyć ze sobą teorię małych rzeczy z
teorią dużych – teoretycy wciąż poszukują kwantowej teorii
grawitacji, jednak powinno do nas dotrzeć, że życie we
współczesnej epoce to naprawdę wielki przywilej.
Potrafimy
na przykład sięgnąć wzrokiem aż po horyzont światła –
granicę obserwowalnej przestrzeni.
Potrafimy
także policzyć elementy składowe kosmosu, czyli owe kilkaset
miliardów galaktyk, powstałych w tytanicznej eksplozji zwanej
Wielkim Wybuchem.
Jednak
przyznać trzeba, ze nadal nie wiemy, co spowodowało Wielki
Wybuch.
Fizyka
kwantowa podsuwa nam takie niezwykłe hipotezy:
-
Powodem Wielkiego Wybuchu było zderzenie światów
równoległych.
-
Jedna zdumiewająca liczba zawiera odpowiedzi na wszystkie pytania,
które kiedykolwiek moglibyśmy zadać.
- Gwiazdy stanowią artefakty pozaziemskiej inteligencji.
- Cztery linijki programu komputerowego wystarczą, aby wygenerować
mnie, ciebie i cały świat, który widzimy wokół siebie
-
Gdy czas dobiegnie końca, wszyscy będziemy mogli zostać
przywróceni do życia w symulacji komputerowej.
Ostatnia
z wymienionych hipotez podsunęła mi pomysł tytułu tej książki.
Bowiem jest możliwe, że w chwili śmierci, każdy z nas zostaje
przemieszczony na koniec czasu wszechświata, gdzie budzi się w
ostatecznej cyfrowej rzeczywistości, a przed jego oczami przesuwa
się subiektywna, nieskończona wieczność i po skończonej,
krótkiej ziemskiej egzystencji trwa Nieskończone życie
Nieboszczyka.
Najbardziej
ezoteryczna kwestia, którą poruszam w tej książce: - Czy jedna
liczba zawiera w sobie cały sekret wszechświata? - okazuje się
mieć znaczenie dla pochodzenia ludzkiej wyobraźni, twórczości i
ogólnie dla funkcjonowania mózgu.
Na
tym ostatecznie polega natura nauki, która z jednej strony działa
na krańcach ludzkiego poznania, lecz z drugiej strony dociera do
głębi zagadnień, które interesują nas wszystkich;
-
skąd pochodzimy
-
dokąd zmierzamy
- co my, u diabła, tu robimy?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz