piątek, 28 kwietnia 2017

Diable Skały


Okolica wręcz urocza. 
Wiatr ucichł zupełnie, a jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej na cmentarzu nr 118 wiało sakramencko.
Rezerwat znajduje się w powiecie nowosądeckim, na wzniesieniu Bukowiec (530 m)
Skały są podobne do tych ze Skamieniałego Miasta w Ciężkowicach, tylko jest ich znacznie mniej.


Dawna cerkiew greckokatolicka z 1805 roku pw. św. Paraskewy. Przeniesiona w 1948 roku ze wsi Kamianna koło Krynicy.
Przeniesiona i przemieniona w kościół.







Została przeniesiona.... Dlaczego? Bo słowa: - „uchronić przed zniszczeniem” to już słyszałem po wielokroć.
       Nastąpiły wysiedlenia Łemków jako odpowiedzialność zbiorowa za Powstanie Ukraińskie 1945 -1947 przeciwko komunistom, a dokładnie za rajd sotni „Brodycza”, z przełomu 1946/1947 roku. Sotnia dotarła tu ze Smolnika nad Osławą. Ten rajd UPA sięgnął Gorlic, Ropieńki, Uścia Gorlickiego.
Nieudane Powstanie.
Żeby nie sięgać głębiej: - czy Powstanie Warszawskie było udane?

Wspomina Iwan Dmytryk. (W 1947 roku razem ze swym oddziałem, przeszedł z bronią w ręku aż do Bawarii do strefy amerykańskiej):

Jeszcze w czasie żniw 1946 roku sotenny “Brodycz”wysłał w kierunku Krynicy bojówkę “Szuchaja”, żeby przygotowała teren do przemarszu sotni. Bojówka była już w tamtych stronach w 1945 roku. Wtedy sprawa przedstawiała się źle, bo ludność otumaniona rusofilstwem odnosiła się wrogo do UPA. Po blisko dwóch latach sytuacja się zmieniła. Ludność, chociaż nie masowo, ale jednak pomagała upowcom.

W 1944 roku armia niemiecka zaminowała znaczny obszar od Krakowa po Krosno i Jasło aż po Słowację. 
Ten martwy pas był dla nas niby pryszcz na nosie, i koniecznie należało go usunąć.
     Do przeprowadzenia operacji zgłosił się dowódca bojówki technicznej “Kryłatyj” z kilkoma strzelcami. Czekała ich ciężka i niebezpieczna robota. Pola były zaminowane różnorodnymi minami, połączonymi ze sobą nawzajem. Wybuch jednej miny wywoływał eksplozję kilku następnych. “Kryłatyj” i jego chłopcy pracowali przez kilka miesięcy – od wiosny do lata. Ukończyli pracę pomyślnie, torując nam ścieżkę przez zaminowane pola.
       “Kryłatyj” wrócił w pierwszych dniach września 1946 i zaraz następnego dnia sotnia zaczęła przygotowywać się do wymarszu na zachód. Mieliśmy duże zapasy żywności, bo zamierzaliśmy spędzić zimę w tamtych okolicach. Teraz, kiedy dostaliśmy rozkaz wymarszu, sotenny “Brodycz” pokazał wszystkie nasze kryjówki sotni “Chrina”. (…)

Omijając wsie, maszerowaliśmy w nocy. Pierwszego dnia zatrzymaliśmy się w Polanach Surowicznych, drugiego – w Barwinku. Wsie stały niemal opustoszałe. Trzeciej nocy dotarliśmy do Polan, za którymi zaczynał się już “martwy pas”.
       Tu spotkaliśmy łączników, którzy dobrze znali teren. Zamaskowanymi ścieżkami podeszliśmy do zaminowanego pola. Pluton “Korpa” szedł na przedzie.
     Szliśmy gęsiego, trzymając się rozwiniętego drutu – bardzo powoli i ostrożnie, krok, za krokiem. Byliśmy zmęczeni nie tyle długą drogą, ile stanem napięcia nerwów. Jednak przeszliśmy szczęśliwie. Łącznicy pozacierali wszystkie ślady. Dalej gęstymi lasami skierowaliśmy się na Magurę Świerzowską.
       Przybycie naszej sotni obudziło czujność polskiej milicji. Do Gorlic, Krynicy i Nowego Sącza ściągnięto dużo wojska. Polacy pytali ludzi, ilu nas jest, jak jesteśmy ubrani, uzbrojeni i tak dalej. Najbardziej ich interesowało, skąd się tu wzięliśmy i dokąd idziemy”

Tak się rozpoczynał rajd bieszczadzkiej sotni UPA na zachodniej Łemkowszczyźnie.


A w Kamiannej były dwie świątynie. Druga została zbudowana w 1930 roku i ta została.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz