Kto potrzebuje
nadziei? Bogaty człowiek się nie martwi; to biedni, chorzy, umierający, głodni, żebracy,
to oni potrzebują nadziei na
przyszłe życie, gdzie zostaną natychmiast nagrodzeni. Nie będą
już biedni, nie będą
żebrakami. Nie będą
produkować dziesiątków dzieci i tworzyć większego
ubóstwa w świecie, zostaną nagrodzeni w niebie.
Wydaje się, że Bóg
pragnie, aby ten świat
zamienił się w slumsy; wtedy będzie bardziej szczęśliwy. Każdy będzie
miał wiarę, wszyscy będą
posłuszni, wszyscy będą
chodzić do kościoła
i Bóg będzie bezgranicznie
szczęśliwy.
Ale jeśli ludzie zaufają
sobie, kto będzie się przejmował Bogiem? Będziecie
się coraz bardziej zbliżać
do swojej własnej boskości. Swoją własną świątynię odnajdziesz wewnątrz
siebie. Zewnętrzny Bóg
stanie się fikcją.
Nadzieja jest zawsze czymś na przyszłość, a
rzeczywistość jest zawsze
teraz. Nadzieja pozbawia was teraźniejszości, a teraźniejszość
jest jedyną chwilą, w której możesz badać swoją
rzeczywistość, swoje piękno, swoją prawdę,
swoją boskość. Nadzieja to bardzo chytra strategia.
Nadzieja nie przyczynia się do postępu ludzkości.
Zapobiega postępowi.
Sprawia, że ludzie zaczynają wierzyć w sny. Nie tworzą
rzeczywistości, nie
przekształcają jej, nie zmieniają struktury społecznej, nie zmieniają instytucji, które tworzą wyłącznie cierpienie i nic innego. Zapobiega temu nadzieja!
Dlaczego więc się martwić?
Rewolucja może przyjść, ale ciebie nie będzie.
A w rewolucji, w zaangażowaniu,
nie będziecie się mogli modlić, chodzić do kościoła, nie będziecie mieli dostatecznej wiary. Jeśli macie wystarczającą
wiarę, wtedy to społeczeństwo, ta struktura są
stworzone przez Boga; musicie być
cierpliwi, to próba ognia dla was - waszego ubóstwa, waszej choroby, waszej śmierci, wszystkiego. Po prostu siedź cicho i wierz w Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz