poniedziałek, 18 czerwca 2012

MISDROY


Misdroy - to Międzyzdroje po niemiecku. Kilka kilometrów za Misdroy jest miejscowość Zalesie. Wysoka skarpa zbocza przy szosie. W skarpie wrota stalowe. Zamknięte na kłódkę z napisem; „Wojsko Polskie”. To wejście do tunelu – fabryki, w której montowano gotowe pociski V -1. Do końca nie wiadomo, czy to pocisk, czy samolot. Żyrokompasy – bardzo ważne urządzenia, stabilizujące lot, dostarczane były między innymi z fabryki w górach świętokrzyskich. Tu składano V – 1 w całość. Wystrzeliwano je w kierunku wyspy Wolin. Tu były one także oblatywane, przez młode dziewczyny z Hitlerjugend. Bo te dziewczyny miały wiarę! Były po jakim takim przeszkoleniu szybowcowym i paru godzinach na samolocie. Kamikadze. Bomba przecież miała zabijać, a nie lądować. Wehrner vo Braun miał bowiem problem – wibracje. Zamontowano maleńką kabinę z łącznością radiową. Tylko prawie dziecko mogło się do niej zmieścić. Dlatego dziewczyny, bo mniejsze od chłopców. Kilkadziesiąt bomb z dziewczynami spadło. Nie było spadochronów. Bo nie było miejsca na spadochrony. Pilotki miały zadanie: mówić przez radio, co się dzieje z bombą. I zadanie wykonały: mówiły do ostatniej sekundy. Problem dzięki nim rozwiązano. Można było walić na Anglię! Leciały setki bomb – samolocików. -------------------------------------------------------Anglicy ( i Polacy z dywizjonu 303 ) mieli cztery sposoby:  dogonić bombę i podbić jej skrzydło skrzydłem samolotu. Wtedy żyrokompas głupiał i  bomba szła w korkociąg. Bum! Drugi sposób: zestrzelić. Ale nie za blisko. Bo ładunek wybuchowy w czubie był silny i mógł porazić strzelca. Trzeci sposób to już artyleria przeciwlotnicza. I czwarty: sieci wiszące na  balonach.  Zalesie..... Stąd  i z Penemuende odpalano pociski na Anglię, na Londyn. Zaleźli Niemcy za skórę Anglikom tymi rakietami.      Ale to mało – Wehrner von Braun już był na finiszu z rakietami V – 2. Anglicy wydali więc wyrok na dwa centra niemieckie strzelające bombami: na Penemuende i Zalesie. O Penemuende opowiadał pan Wołoszański: 560 bombowców i 1700 ton bomb zrobiło swoje. Ja opowiem o Zalesiu..........................................                   
                      Wyleciały angielskie bombowce. Nad Morzem Północnym skręciły na Hamburg. Sypnęły na tym zakręcie paskami folii aluminiowej, która spadając zakłóciła niemieckie radary. Niemieccy operatorzy stracili na chwilę widzenie. To wystarczyło. Jeden lancaster lecąc nisko, zakręcił w kierunku Wyspy Uznam. Przemykał się niezauważony lecąc tuż nad falami.......Czas tego lotu był ściśle dobrany: Bombowiec miał znaleźć się nad Zalesiem, gdy średni personel techniczny będzie zdążał do pracy. To miało być uderzenie w ludzi. Personel tego szczebla, mieszkał w osiedlu domków jednorodzinnych, w odległości kilometra od wejścia do tunelu. Pomiędzy osiedlem a tunelem, był jeden lekki schron przeciwlotniczy - na kilkadziesiąt – może 100, osób. Strop w tym bunkrze miał 20 cm grubości i był osypany warstwą jednego metra ziemi........Ranek. Niemiecki personel jest w drodze do tunelu, są już blisko połowy drogi, gdy zawyła syrena alarmu przeciwlotniczego. Dostrzeżono angielski samolot. Ludzie rzucili się w kierunku bunkra......Po kilku minutach większość była już w bunkrze i zakręcono drzwi. Nieliczni zdążyli wpaść do wlotu tunelu, gdzie też zamykano właśnie wrota. Lancaster tuż przed plażą poderwał się w górę i wyskoczył ponad las. Załoga ćwiczyła wiele razy nalot na mapie terenowej. Miało być dwukrotne bombardowanie. Bomby niewielkie, po 100 kg., sypane po 15 sztuk. Pierwszy nalot nieudany – żadna bomba nie trafiła. Nawrót. I drugie sypnięcie. Trafiła jedna bomba.........A więc jestem na miejscu. Zsiadam z roweru. Jest puste pole, znaczone nielicznymi fundamentami i ten jeden dobrze widoczny wzgórek, który kryje w swoim wnętrzu bunkier. Wydęte stalowe drzwi z kołem kierownicy do zamykania, wiszą na jednym zawiasie.....W stropie dziura o średnicy talerza daje światło..........Przejęło mnie jakieś niemiłe uczucie. Na ścianach znajdowała się warstwa jakby szarego mydła. Przyjrzałem się tej warstwie: - jest w niej guzik i skrawek materiału w kwiatki....To rozprasowani na ścianie ludzie! Zrobiło się nieprzyjemnie. Wyszedłem szybko. Nie wiem, co to była za bomba, ale skutki jej wybuchu były porażające. W tym nalocie zginęła większość średniego personelu i Niemcy już tego braku nie nadrobili. Ośrodek w Zalesiu, podupadł i nie podniósł się już do chwili, gdy te tereny zajęli Rosjanie.   -----------------------------------------------------------------------------------------Wehrner von Braun, dożył w dobrobycie do emerytury w USA. To on zbudował amerykańskie rakiety kosmiczne Saturn. ( Na zdjęciu lancaster jak spod igły.. )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz