Albo Anioł z Sanoka.
Powrót
do domu jest zawsze piękną klamrą spinającą jakiś życiowy
etap.
No
właśnie; - a gdzie jest mój dom?
Jest tam,
gdzie moje serce!
A
to oznacza Bieszczady!
A więc tu i teraz informacyjnie, jak mawia Beatka z Ciężkowic;
- Ludzie ukrywają się ze swoimi osobistymi decyzjami.
To już
ich sprawa. Albo problem.
Mnie
udało się zerwać z indoktrynacją społeczną.
Zwykły
Kowalski pomyśli: - Głupi jakiś ten facet, jak on śmie tak
otwarcie pisać! To wariat! Cichcem trzeba! Powinno się nic nie
mówić, nie wolno się wychylać, ludzie są wredni. (Fakt)
Najlepiej zakop się pod ziemię i milcz! Nawet nie waż się
oficjalnie piardnąć!
więc ogłaszam, że nie zależy mi na zwykłych Kowalskich.
Natomiast
te słowa kieruję do Ciebie i informuję, że opuszczam Warszawę i
przenoszę się do Sanoka ( Leska, Baligrodu, Komańczy, Cisnej ) -
jeszcze nie wiem gdzie wyląduję.
Nie
wiem, gdzie wyląduję, ale sercem jestem już poza zgiełkiem
betonowej
dżungli.
I
wiem dobrze, że wypowiedziane słowo ma Moc.
Pomyśl
dobrze.
Powiedz
co pomyślałeś
Wykonaj
co powiedziałeś
Zaratustra
W
przenosinach pomoże mi mój Anioł z Sanoka.
PS.
Co mi się podoba?
Jestem
zauroczony domem
Czerwonego Kapturka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz