piątek, 15 stycznia 2016

Zielone pastwiska Wolności

Coraz bliżej Krzemienia.
Na jego zboczu będą dwa przystanki: - stanowisko chabrów – to coś dla ducha, oraz źródełko, to coś dla ciała, bo idę godzina za godziną, a pić się chce.
Na horyzoncie Ukraina.



Stan koncentracji odrzuca to, co na zewnątrz, jednak daje zapłon.
Roztopienie natomiast niczego nie odrzuca, niczego nie ogranicza, wręcz przeciwnie – dopuszcza wszystko.
     Stan czujności, roztopienia, daje fantastyczne odczucia!
Są to ulotne chwile niewypowiedzianej błogości, niemal wniebowstąpienia. Nic wtedy nie przeszkadza, unosisz się zupełnie swobodnie, rejestrując bez osądu to, co wokół.

Idę więc w tym stanie roztopienia i niewypowiedzianej błogości.
Nic mi nie przeszkadza.
Idę wąską ścieżką w stronę Krzemienia.
Krzemień to mój cel.
 


Żeby ten stan roztopienia osiągnąć, nie trzeba się wysilać, przeciwnie: - wystarczy poddać się, odpuścić. Jak powtarzam od lat: wystarczy wejść w nastrój „na luziczku”.
Nie trzeba nic wymuszać, więcej: - nie wolno nic wymuszać. Na pewnym etapie rozwoju, wszelka przemoc powinna stać się obca.
    Lecz także należy zważać, aby samemu nie poddawać się przemocy.
Kiedyś usłyszałem od jednej z partnerek: - zmień się.
Natychmiast pojawiła się buntownicza myśl: - piosenka Myslovitz (z drobnymi zmianami):

I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga której tak do końca nie znam,
Ale taką właśnie drogę wybrałem.....

Gdy w miłosnym zauroczeniu opadnie euforia wstępna, wypływają wcześniej budowane scenariusze, oczekiwania.....
Pojawia się świat fikcji, świat marzeń, iluzji.
       A przecież wolność nie znosi kajdan.
Oraz: - każdy jest taki, jaki powinien być.
Każdy jest kompletny. Więcej: - jest doskonały!
       Każdy jest także zbudowany z wolności....

Wiele osób to przeczuwa, ale sprawę zamiata pod dywan.
Odzyskać utraconą wolność, zgubione życie, nie jest łatwo. To nie takie proste hop – siup.
Wiem coś o tym.
     Broń Boże, do niczego nie namawiam. Każdy żyje po swojemu, każdy idzie swoją drogą. Zburzyć dotychczasowe życie można, ale co dalej?
Zmiany są niebezpieczne.
Niektórzy zamykają za sobą rozdział poprzedniego życia, a potem nie wytrzymują ciśnienia tej zmiany.

Jednak życie nie po to jest, by trwać w stagnacji.
Kiedy człowiek przebije się przez lęk przed Nieznanym i ufa, kiedy zdobędzie się na wykonanie zakrętu życiowego, może wylądować w nowym rozdziale egzystencji na zielonych pastwiskach Krainy Wolności.
Tak się zdarza.
Znam jednego faceta, któremu to się przydarzyło.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz