wtorek, 19 stycznia 2016

Chabry Kotschi'ego

W niespiesznym marszu, w cudownej samotności, idąc po wąskiej ścieżce pod Krzemieniem, osiągam stanowisko niebiańsko niebieskich chabrów Kotsch'iego i wpadam w uniesienie!



Już dla samego zobaczenia tylko tej niebiańskiej niebieskości w soczystej zieleni czerwca, warto tu przyjść. Nade mną góruje grzebień Krzemienia.
 

I zaprawdę, powiadam wam, poczułem się w tym miejscu szczególnie.
Znalazłem się bowiem w uroczym zakątku jedynej prawdziwej świątyni – Świątyni Natury, gdzie panuje kolor i przestrzeń. 
Stoję w ciszy przed ołtarzem Niebieskości - tym miejscu nie ma ani śladu wiatru. 
Zachwyt, zachwyt!
Ależ te chabry Kotschie'go są śliczne!



Ależ macie śliczne dziecko!
To jeszcze nic. Powinieneś zobaczyć jego zdjęcia!

Słowa i pojęcia są tylko wskaźnikami, nie odzwierciedlają rzeczywistości.
Mistycy Wschodu mawiają: - kiedy mędrzec wskazuje na Księżyc, idiota widzi tylko palec.

                                  Anthony de Mello

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz