sobota, 23 stycznia 2016

Spotkanie z księdzem

 
Akurat skończyłem jeść.
Przeglądam zdjęcia, zachmurzyło się, nie ma już wędrujących plam słońca.
Od Tarnicy nadchodzi samotny turysta w średnim wieku, z niewielkim plecaczkiem.
   Ten turysta jest pełen radości. To się już daje odczuć z jego „dzień dobry”.
Potem pada jeszcze kilka słów i czuję, że ta jego radość jest jakoś tak poddańczo nabożna.... 
Włączam więc dyskretnie nagrywanie, bo podenerwowanie z powodu belek spod Krzemienia, już mi przeszło i czuję się opanowany nastrojem do słuchania inaczej myślących.
    Tolerancja znaczy się wzięła górę.
A coś mi się widzi, że być może spotkałem na swej drodze księdza....
 
Nieznajomy najpierw wychwala pomysł postawienia krzyża na Tarnicy, potem narzeka na zmniejszającą się liczbę wiernych.
Słucham tego słowotoku, i już chcę wtrącić swoje trzy grosze, gdy odbieram myśl od Anioła: - Czekaj! Jeszcze nie teraz!

Nieznajomy ośmielony moim milczeniem zaczyna opowiadać:

Spędziłem kiedyś dzień na zwiedzaniu Tysiąca Wysp, położonych na rzece Świętego Wawrzyńca, między stanem Nowy Jork a Kanadą.
Podróżując na północ, odkryłem piękny błękit nieba z rozproszonymi na nim białymi chmurkami, soczyście zielone listowie i idealną temperaturę powietrza.

Przyjechałem do chatki przyjaciół położonej nad rzeką. Zjedliśmy wspólny obiad, trochę pobiegaliśmy i pospacerowaliśmy nad nieustannie szumiąca wodą. Potem pojechaliśmy do jakiejś zatoki na obchody rocznicy ślubu przyjaciół.
Byliśmy w ekskluzywnym salonie w nadrzecznym pensjonacie. Jedzenie było drogie i przepyszne, obsługa bez zarzutu, na najwyższym poziomie.
To było miejsce dla wybranych.
I tacy byli przybyli tu goście: bogaci, z najwyższych sfer.
Wokół był luksus i jeszcze raz luksus!
Na dodatek był cudny widok na rzekę, połyskującą w świetle popołudniowego słońca, a następnie wspaniały zachód.
Czułem się wspaniale, otaczał mnie prawdziwy przepych i bogactwo....
Wracałem do domu już po zmierzchu, z sercem pełnym radości i ze słowami psalmu na ustach: - „O Panie, jakże wspaniałe są Twoje dzieła”.

Nic nie mówię, ale wzbiera we mnie radość: - za chwilę zrealizuję pierwszą Intencję.
Na razie widzę landszaft ze złotym jeleniem na rykowisku, jeleń się uśmiecha, stoi w krwawym zachodzie słońca, na czole ma namalowany krzyż.
W uszach dudni mi dźwięk pękniętego dzwonu.

Boziuniu! Ale mi się trafiła gratka! Teraz tylko ładnie rozegrać to, co się dzieje....

Czytelnicy znają klasyczne dwa słowa z amerykańskich kowbojskich filmów: - bez urazy....

Wstaję.
Zakładam plecak.
Niespiesznie zakładam.
Milczenie.
Facet jakby czuł się dotknięty, że on tak przecudnie karmelkowo i różowo, a ja, czyli słuchacz, nic.
Ani be, ani me, ani kukuryku.
Nieraz tak miło jest nieco przeciągać sprawę.....
     
Plecak założony.
Ustawiam go równiutko na plecach: nieco w lewo. Za dużo. To poprawka. Teraz jest w sam raz. Zapinam uprząż na piersi.
Pyk!
Zamilkł dźwięk pękniętego dzwonu. W ciszy, która mnie objęła słyszę: - Teraz nawijaj!

Staję przed facetem.
Patrzymy sobie w oczy.
Uśmiech proszę!
Z mojej strony następuje autentyczny uśmiech, znaczy wystarczająco szeroki aby pokazać zęby. W takim szczerym uśmiechu podkreślają się także kurze łapki w kącikach oczu....

Bez urazy, czy pan jest księdzem? - pytam grzecznie, wyraźnie, z dykcją, stojąc w gotowości do drogi.

Tak – odpowiedział nieco zmieszany autor monologu.

W takim razie to, co teraz powiem, powinno do pana dotrzeć.
Bez urazy oczywiście.
Oto psalm, który panu dedykuję:

O Stwórco, jak wspaniałe wydają się Twoje dzieła tym, którzy żyją na czyjś koszt, czyli są zwykłymi pasożytami”.

A co do krzyży stawianych w górach.....
Dla mnie te żelazne krzyże, stawiane na szczytach nie tylko bieszczadzkich gór, są symbolem pychy, arogancji i zawłaszczania wspólnego dobra – przestrzeni.
      Mało macie miejsca w kościołach i obok nich?
Nie szanujecie inaczej myślących.
A myślących po waszemu jest coraz mniej, bo oni, dzięki Bogu, wymierają pomału.
Dokończę myśl: - kiedyś ci, którymi udaje się wam manipulować, wymrą całkiem.
I nic wam nie pomoże fałszowanie statystyk.
Na Zachodzie Europy kościoły są puste. I oby tak samo stało się w Polsce.

Na razie stanowimy skansen z tym naszym demonstracyjnym wyskakiwaniem do Europy z krzyżem, Maryją niepokalaną i Jezusem.
Europa jest świecka.
Kiedyś także ludzie w Polsce odkryją, że są zrobieni z wolności.
A każdy wolny człowiek rozumie, że nie jest mu już potrzebny czarny pośrednik.
Gdzie zgubiliście poszanowanie dla drugiego?
Gdzie podziała się tolerancja?
Zamiast poszanowania bliźniego, rozpiera was pycha, szczujecie ludzi na siebie.
Poszanowanie, tolerancja, to są bardzo subtelne działania.
Pana firma ma na sumieniu ogrom grzechów, kłaniają się płonące stosy dla nieposłusznych, oraz wymordowanie milionów „nawracanych” siłą.
Chcecie uczyć ludzi, jak mają żyć, a czy sami potraficie żyć według głoszonych nauk?
          Amen!


Odchodzę i zauważam, że facet dostał wypieków.
Zupełnie niepotrzebnie.
Czyż nie powtórzyłem po dwakroć memu czarnemu bratu, służącemu Największej Korporacji: - bez urazy?

Odchodzę, ale jestem cały drżący, w tę przemowę włożyłem bowiem serce.
W każdym razie czuję, że w oratorskim wystąpieniu pomógł mi nie tylko Anioł, ale pewnie sam Duch Święty.


Tolerancja – Stanisław Sojka

Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie?
Budować ściany wokół siebie - marna sztuka
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczą
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam

Na miły Bóg,..
Życie nie tylko po to jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać

Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci
Daleko raj gdy na człowieka się zamykam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz