Tao walki.
- Tao to droga, ale także mądrość.
Ta mądrość jest stara.
Stara mądrość, która przetrwała, jest dobra.
- Przekonali się o tym Amerykanie, gdy musieli się wycofać z Wietnamu. Musieli bowiem.....
Takie wielkie mocarstwo, a
przegrało.... I straty były dużo większe niż oficjalnie
podawano.
Niby Amerykanie
wyciągnęli wnioski ze swojej klęski i dziś wykładają mądrości
generała Sun Tzu na
uczelniach wojskowych.
W tym miejscu przytoczę
dwa zdania z Tao walki:
Gdy przeciwnik jest
wypoczęty, zmęcz go.
Jeśli nie możesz
zwyciężyć przeciwnika górą, zrób to dołem.
Okazuje się, że UPA
znało Tao walki.
Czyli rzecz o
studni.
Na zdjęciu studnia, którą
wskazał Henryk Bieszczadnik. Ta studnia bez cembrowiny
jest chyba obok starego cmentarza w Maniowie. Czy łuski od pocisków karabinowych mogą być piękne? One są dziś piękne kolorem patyny.
Opowiada Darek Karaluch:
Lata siedemdziesiąte
ubiegłego wieku. Znajdujemy się na Wypale za Mikowem,
pomiędzy Chryszczatą a Magurycznem. Na wypale trzech
wypalaczy, wśród nich młodziutki Darek Karaluch.
Praca niebezpieczna,
ciężka i brudna, ale za to zarobki ogromne. Wypalacze od zawsze
pili tęgo i palili papierosy jakby tego dymu z wypału było im za
mało.
Kiedyś, gdy
trzyosobowa załoga wypału miała chwilę przerwy po zdaniu kolejnej
partii węgla drzewnego, i wypalacze przypadkiem byli nie tyle może
trzeźwi, ile w miarę mało pijani, zaczęli chodzić po najbliższej
okolicy i znaleźli zarośnięty, czy też zamaskowany wlot do
studni.
Ukraińska
studnia
Wypalacze stanęli nad
brzegiem studni i zajrzeli w głąb. Tam otchłań. Rzucili kamień.
Nie chlupnął. Wody nie ma? A to ciekawe. Co tam na dole może być?
Darek Karaluch
był najmniejszy i odznaczał się odwagą, niewiele myśląc zaproponował
kolegom, aby go spuścili na dół. Opowiada:
„Wróciliśmy po
linę i za chwilę zjeżdżałem w dół.
Obijając się o
ściany zjechałem na 11 metrów.
Na dole było w miarę
sucho i okazało się, że z dna jest wlot do tunelu prowadzącego w
stronę Mikowa. Na dnie studni – szybu leżały bateryjki do
latarki, a więc ktoś tunelem chodził”
Darek ruszył naprzód i
przeszedł może 150 metrów.
„Było duszno,
mokro i wiadomo - niebezpiecznie, miejscami stemplowanie zaczynało
puszczać, nie było sensu iść dalej, tym bardziej, że wiedziałem
gdzie jestem”
Darek już się
bowiem domyślił, że znajduje się w Legendarnym
Tunelu UPA prowadzącym do Smolnika.
To wejście do tunelu -
studnia dalej istnieje.
I przy odrobinie szczęścia
można ją znaleźć. Tylko nic z tego nie wyniknie.
Tunel, do którego studnia
prowadziła, już się zapadł, minęło 70 lat, a tunel był
podstemplowany drewnem. Co jest zaskakujące - tunel miał długość
osiem kilometrów! Były w nim odwodnienia, szyby wentylacyjne i
kilka wyjść zapasowych. Tunel prowadził do Smolnika.
A dokładnie to do
cerkwi w Smolniku, gdzie
zbudowano dwa wejścia-wyjścia: jedno za
konfesjonałem – dziś wystarczy zapukać w ścianę za tym
przybytkiem i słyszymy odgłos zamurowanej pustki. Wchodziło się
za popa i w dół po drabinie.
Na zdjęciach cerkiew w
Smolniku i ściana za konfesjonałem.
Drugie wejście było w
piwnicy.
Rozważania
ponadczasowe.
Tunel służył ludziom,
których już nie ma. Oni tu mieszkali. Ci ludzie to Powstańcy.
Wszyscy Powstańcy sięgają po Wolność. Powstańcy mają odwagę
wyciągać ręce po swoją wolność, bronić swojej ziemi.
Komunikację Smolnik –
las, dało się pięknie ukryć, bo do świątyni przychodziło
codziennie wiele osób na modlitwy i prawosławne śpiewania, a w święta były tu tłumy. Komuniści nie byli w stanie doliczyć
się ile osób weszło, a ile wyszło, poza tym nie było szubrawca,
który by zdradził, czerwoni Polacy nigdy więc nie wpadli na trop tunelu.
I tu dwie refleksje:
Sama budowa tunelu
była wielkim osiągnięciem inżynieryjnym, wykonanym bez maszyn do
budowy metra. Liczyły się tylko ręce człowieka, kilof, łopata i
Wiara w słuszny cel, która dodawała sił. Została wykonana taka
ogromna praca, a komuniści nie dowiedzieli się o niej. To pokazuje,
jaka była organizacja, jedność społeczeństwa oraz wspaniała
konspiracja.
Ta jedność i
konspiracja sprawdziła się jeszcze bardziej w ciężkich warunkach
walki partyzanckiej, gdy na Maguryczne i Chryszczatą szły
kolejne obławy komunistów. Pierścień obławy się zamykał, a UPA
„zapadała się pod ziemię”.
Tunel służył głównie do komunikacji, natomiast w górach było wiele podziemnych kryjówek - bunkrów. Powstańcy znikali, aby
po chwili pojawić się za plecami wojska. Mamy dwie legendy, które się ze sobą łączą - legendę Tunelu i legendę sotennego Chrina.
Minęły
dwa lata walki – 1945, 46 i nadeszła wiosna 47, nastąpiła
deportacja – akcja Wisła.
Wywieziono
stąd kolorowych ludzi, Bieszczady wyludniły się, tym razem to
przyroda zaczęła odzyskiwać swoją własność.
https://www.youtube.com/watch?v=T5Q1bspP7cE
"powstańcy" nie urządzają zorganizowanych akcji, których jedynym celem jest eksterminacja ludności cywilnej
OdpowiedzUsuńUPA to nie powstańcy a BANDYCI i ZBRODNIARZE
Szanowny Autorze, tu można poczytać o RZEZI WOŁYŃSKIEJ :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_wo%C5%82y%C5%84ska
Nie lubię komunistów, ale za jedno należy im się uznanie: może z trudnościami, ale uporali się z BANDYTAMI z UPA
Podobnie pisano o powstańcach z 1863
UsuńUPA to byli zbrodniarze a nie powstancy.
OdpowiedzUsuń