wtorek, 20 grudnia 2011

Astronomia finansowa i Rezonans Schumana - 2

Prekursorem astronomii finansowej na polskim rynku jest autor niniejszego bloga. W lipcu 2007 roku, współpracując z Akademią Inwestora Giełdowego, na kilka dni przed szczytem 9 lipca na Wigu, (bo szczyt na Wigu 20 był 29 X 2007 roku), w czasie prowadzonych szkoleń giełdowych w Łodzi, zapowiedziałem ten szczyt, A więc astronomia zapowiedziała spadki bez jednego dnia błędu!. We wrześniu 2008 r. o którym to pisze pan Suchomski, spadki te trwały już od ponad roku! W październiku 2007 Astronomia finansowa pokazała datę Zapory Gwiezdnej. Udało mi się także wyliczyć ( razem z wieloletnim inwestorem i nauczycielem < naszej sakiewki > - Markiem Massalskim), poziom docelowy Wigu 20 na 3945 punktów! Poziom wyliczyliśmy za pomocą Liczb Planetarnych. Potem bez jednego dnia błędu astronomia finansowa wskazała datę Zapory Gwiezdnej na 18 lutego 2009. Jak wielokrotnie podkreślałem – mogę być nikim, nie wierzcie żadnemu guru, sukces ma wielu ojców, ale w obronie astronomii finansowej stanę zawsze! To co robi pan Suchomski to statystyka. Astronomia finansowa opiera się natomiast na matematyce i Wielkich Datach. Owszem biorą się one z układu planet, ale tu liczenie jest proste. Nie potrzeba wyższej matematyki. Zupełnie wystarczy wiedza ze szkoły podstawowej i kalkulator w telefonie.!!!!! To Liczby pokazują jedyny, niepowtarzalny układ planet, a nie odwrotnie. To nawet bardziej matematyka pokazuje zwroty niż astronomia! Jedną z przyczyn zwrotów na rynkach finansowych jest grawitacja planet. Długo jeszcze nie będzie takiego programu komputerowego, który rozwiąże ten problem. Bo za dużo przeciwnie działających danych należy uwzględnić. Głównie chodzi o zawirowania ruchów planet. To nieprzewidywalne. A więc daty w których indeksy giełdowe zakręcają, nazwałem Zaporami Gwiezdnymi. Tu dopuszczalny błąd jest siedem do dziesięciu dni. Jeśli data Zapory wypada na dole – nie ma siły, będzie rosło! I odwrotnie: jeśli wypada na szczycie będzie spadało. Pomiędzy datami kolejnych Zapór Gwiezdnych budują się kolejne fale. Przypominam o podawanej w czasie wiosennego objazdu polskich uniwersytetów ( olbrzymie audytorium ) dacie przewidywanego szczytu na 26 kwietnia 2011 . Potem powstał blog, gdzie można prześledzić wpisy......A więc wyższość astronomii finansowej nad astrologią finansową jest faktem. Drugim fundamentem astronomii finansowej jest teoria plam na słońcu. Ta teoria ma już swoje miejsce w łączności wojskowej, i już właściwie nie jest teorią. Wybuchy na słońcu, wyrzucają w kosmos gigantyczne ilości cząstek, które docierają do Ziemi w postaci wiatru słonecznego. Nasilone bombardowanie powłok magnetycznych Ziemi powoduje powstawanie Zorzy. I zakłócenia w łączności. Plamy na słońcu odkrył Galileusz. Od czasów Galileusza próbowano praktycznie wykorzystać jego odkrycie w medycynie, rolnictwie, ekonomii i na końcu obronności. Na początku XIX wieku brytyjski astronom Herschel ogłosił, że ceny zbórz i zmiany ich cen zależą od plam na słońcu. Potem zmieniono nieco ten pogląd na zależność pomiędzy liczbą plam na słońcu, a kursami cen akcji. Jak wszystkie teorie, nie było to traktowane na początku poważnie. Pod koniec stulecia znalazł się kontynuator teorii Herschela – Jevons. Powstała pierwsza teoria neoklasyczna cyklu koniunkturalnego – Teoria plam na słońcu Jevonsa. Zakłada ona, że zwiększona liczba plam na słońcu powoduje okresy nieurodzaju. Okresowe zmiany w produkcji rolnej, przenoszą się na produkcję przemysłową. To cykl koniunkturalny, który prawa przyrody przenosi na zdarzenia gospodarcze. Jest to jedna z trzech teorii ( jeszcze teoria innowacji i cyklu politycznego ) o których uczyłem się podczas studiów w SGPiS. Prawidłowością plam na słońcu jest ich cykliczność, kiedy co 3 – 4 lata do ziemi dociera znacznie więcej energii niż w innych okresach. Jak wyliczono temperatura wód w oceanach zwiększa się wtedy o 0,6 stopnia Celsjusza. Zmiany w pogodzie są wyraźnie zauważalne. Widać to również w przyrostach drzew, po ich ścięciu, w grubości słojów. Również daje się to zmierzyć w grubości warstw osadu dennego po planktonie, zbierającego się w jeziorach. Miernikiem aktywności słońca jest liczba Rudolfa Wolfa. Plazma z protuberancji słońca, wyrzucana okresowo w kosmos, jest czynnikiem powodującym powstanie wiatru słonecznego. Jest to zabójczy dla organizmów żywych strumień protonów, przed którym chroni nas magnetosfera ziemi. Wiatr ten wnika od strony biegunów do atmosfery, wywołując zorze polarne. Wejście protonów w atmosferę powoduje drgania, tzw. Rezonans Schumana, który jest najważniejszym naturalnym oddziaływaniem elektromagnetycznym na organizm człowieka. To fale o ultra niskiej częstotliwości - Elfy. Już starożytni znali to oddziaływanie, co niezbicie wynika z tabliczek Sumerów. Rezonans ten określany jest „Pulsem Ziemi”.



1 komentarz:

  1. Problem obecnie z "odczuwaniem" rezonansu Schumana przez ciało jest taki, że ten naturalny został przykryty przez drgania częstotliwości 50 Hz z sieci trakcyjnej. Zakłócenia są na tyle mocne, że badania tego zjawiska są możliwe tylko na odludziach bez elektryfikacji np. w Bieszczadach, bo między Polską, a Ukrainą nie ma wspólnej sieci energetycznej. Podobne badania w tundrze Kanady są niemożliwe, bo cała Kanada należy do jednej sieci, więc jest "uziemiona".

    Podobno ludzie mają receptory tego rezonansu, jednak z powodu zakłóceń są one stale nieczynne, bo natężenie pochodzące z sieci trakcyjnej przekracza maksymalną czułość tych receptorów.

    Jako ciekawostkę podam, że widmo tego promieniowania o ekstremalnie niskich częstotliwościach, które emituje człowiek (bo ludzie też je emitują) jest dla każdego człowieka inne, więc można tylko po tym widmie rozróżniać. Oczywiście w Polsce można to zbadać tylko w Bieszczadzkich warunkach.

    OdpowiedzUsuń