środa, 11 października 2023

Życie ma termin ważności

Wykonuję niezbędne czynności przygotowawcze przed ceremonią śniadania: - Wytrzeć skrawek stołu z wody, położyć pelerynkę na siedzisku, zdjąć mokre buty i skarpetki (natychmiast robi się miło w człowieku), wyłożyć jedzenie, po czym z atencją posadzić pupę swojej osobistości na pelerynce.

Teraz krótka modlitwa dziękczynna do Anioła Opiekuńczego – Ach! (Jak Czytelnicy bloga wiedzą, mój Anioł nie ma nic wspólnego z kk broń boże). Kiedy wszystko wykonane, przystępuję (niespiesznie) do spożywania w tym widokowym miejscu. Spożywania przez osobę ludzką tego, co jest.










Po jedzeniu patrzę na kubek, kubek patrzy na mnie, a zadowolenie paruje mi uszami! Jaki jest powód tego zadowolenia - radości? A czy musi być jakiś powód? Przecież można być zadowolonym bez powodu. 



Ale dobrze, niech będzie, wymienię pięć powodów – po pierwsze primo, o czym już wspomniałem, zmieniłem mokre buty na suche.

- Po drugie pojadłem.

- Po trzecie pada rzęsiście, co lubię, zwłaszcza gdy siedzę pod dachem w tak widokowym miejscu, w ukochanych Bieszczadach.

- Po czwarte primo jestem sam, co uwielbiam, a więc jest cisza, tudzież nikt nie zakłóca prawidłowości prądów powietrznych, które otaczają moją osobistość.

- Wreszcie piąte primo, którego pilnuje Wewnętrzne Dziecko – cieszyć się z byle czego. 

Gdy znajdziesz się w takim stanie, natychmiast zostaniesz otulony Pięknem Chwili.

Czy chciałbyś Czytelniku poczuć się podobnie? Nic prostszego - także odkryj swoje Wewnętrzne Dziecko, przecież każdy je nosi w sobie.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz