wtorek, 10 października 2023

Do Wierchów

 


 Mżawka. Ostatni odcinek drogi na górze prowadził gliniastą, namiękłą drogą. Po lewej gęsty zagajnik, po prawej niekoszona łąka. Nie dało się inaczej - szedłem niekoszoną łąką - decyzja wędrowania w mokrych butach okazała się słuszna. Świat spływa wodą – jest w tym jeden plus dodatni – przynajmniej się nie kurzy.





Krótki postój - sławny stalowy kubek bieszczadzki. 


Także kubek z oczami i pluszaki mogą popatrzeć na okolicę.






Patrzę na znane z dzieciństwa piękno porastających wierzbowych słupków. Przypomina się sentencja: - Jak Bóg dopuści, to i z kija wypuści.



Do Zagórza 9 godzin, a tu mżawka zmienia się w deszcz, tudzież wypadałoby zjeść śniadanie. Rozglądam się i widzę daszek – to nowy punkt widokowy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz