Rano
wstaję z entuzjazmem – przecież dziś czeka mnie ludzkie
jedzenie!
Odwiedzam Bobrowe Jeziorko, po powrocie
jem garść płatków kukurydzianych popijając wodą źródlaną, a w wyobraźni tkwi mi obraz
kotleta schabowego.
Kręcę
się trochę tu i tam, na dole podziwiam parzydło
Na
górze margerytki.
W
końcu zasuwam suwak w namiocie – jest już dziewiąta, do
Baligrodu zajdę na dwunastą.
Ruszam
z entuzjazmem.
Idąc
stwierdzam, że ten entuzjazm to dopiero dodaje skrzydeł!
Za
leśniczówką mijam wiatę, a w głowie snują się same bardzo
niezwykle przyjemne myśli, trochę kolorowych wspomnień, do tego
dochodzi równy rytm kroków, a ponad wszystkim unosi się talerz z kotletem schabowym
I
już Baligród a w nim karczma.
Kiedy
zamawiam kotleta, mój entuzjazm szczytuje.
Cóż
to za cudne chwile są! Oczywiście najpierw sączę piwo w
oczekiwaniu....
Teraz
rozumiem sławne zadowolenie Kubusia Puchatka w oczekiwaniu na
miodzik.....
Szklanka
już pusta a pani z kotletem nie przychodzi....
Wreszcie
jest! Pani jest i kotlet jest!
Pani
mówi: - ja przepraszam, ale panierka odstaje...
A
kotlet jest taki cudowny!
Szybko
wyprowadzam panią ze stresa mówiąc: - proszę się nie martwić,
ja przepadam za odstającą panierką!
Pani
odchodzi, ale spojrzała na mnie i jakby się chwilę zawahała.
A
ja już jem..... Pycha!
Po
zjedzeniu kotleta uzupełniam aprowizację biwakową w sklepie przy
czołgu i zmierzam z powrotem.
Kupiłem
spory kawał wędzonego boczku do zupek i obiecałem sobie
kilkudniową nieobecność grzybów w jadłospisie.
Idę,
ale już z nieco mniejszym entuzjazmem.
Po
drodze entuzjazm jeszcze bardziej maleje.
Kiedy
doszedłem do namiotu, poczułem że entuzjazm całkiem wyparował, a
jego miejsce zajęło zwykłe, zdrowe zadowolenie, oraz nadpłynęła
senność.
I
tak powinno być.
Jest
przecież dzień i noc, wdech i wydech, radość i smutek, tudzież
falowanie na wietrze.
A
teraz entuzjazm według Osho.
Powtarzam:
- entuzjazm ma moc rewolucyjną.
Jeśli
ludzie będą pełni entuzjazmu, całe społeczeństwo będzie
musiało się zmienić, bo przecież obecnie jego podstawą jest stan
przygnębienia.
Gdyby
ludzie byli bezgranicznie szczęśliwi, nie można by ich poprowadzić
na wojnę do Wietnamu, do Egiptu, czy do Izraela. Nie. Taki ktoś
roześmieje się i powie: -„To nonsens”.
Ludzie
szczęśliwi nie poddają się obsesji pieniądza.
Nie
zmarnują całego swojego życia po to tylko, by gromadzić
pieniądze. Dla nich będzie to przejaw szaleństwa.
No
bo jak można niszczyć własne życie tylko po to, by gromadzić
pieniądze, a potem martwić się, że trzeba umrzeć i wszystko
zostawić?
To
absolutne szaleństwo. Nie dostrzeżesz go jednak dopóki nie
osiągniesz poczucia entuzjazmu.
Jeśli
ludzie będą pełni entuzjazmu, wtedy cały porządek społeczny
będzie musiał się zmienić.
Bo
społeczeństwo opiera się na poczuciu nieszczęścia.
To jest dla społeczeństwa najlepsza inwestycja.
Toteż od samego
początku, tak wychowujemy swoje dzieci, by wybierały bycie
nieszczęśliwymi i dlatego zawsze to robią.
Co
rano każdy z nas ma wybór. Wybierasz zawsze bycie nieszczęśnikiem,
bo to rodzaj inwestycji. Wybierasz to, bo to twoje przyzwyczajenie,
takie masz wzorce, zawsze tak robiłeś.
Umiesz to dobrze robić.
Stało się to podobne do wydeptanej ścieżki.
Umiesz to dobrze robić.
Stało się to podobne do wydeptanej ścieżki.
Przygnębienie
zdaje się być jakby „z górki”, entuzjazm zaś „pod górkę”.
Entuzjazm
wydaje się bardzo trudny do osiągnięcia, choć to nie jest prawda.
W rzeczywistości jest całkowicie odwrotnie:- entuzjazm jest „z
górki”, a nieszczęście „pod górkę”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz