Hoczew.
Przy skrzyżowaniu dróg w Hoczwi moją uwagę przykuwają kwitnące maki. Jest po nocnym deszczu, a ja muszę wejść w obfitą zieloność aby fotografować z bliska.
Przy skrzyżowaniu dróg w Hoczwi moją uwagę przykuwają kwitnące maki. Jest po nocnym deszczu, a ja muszę wejść w obfitą zieloność aby fotografować z bliska.
Po zielonościach stęskniłem się bowiem za
czerwonością.
Przedzieram się kilkadziesiąt
metrów przez zielsko a spodnie nawodniają się do połowy uda. Nic to
– wyschną.
Po makowej sesji siadam na przydrożnym kamieniu, aby skarpetki
mokre zamienić na suche i nie wiadomo dlaczego przypomina mi się
jedno z opowiadań Ryśka Szocińskiego.
Grupa
meneli żyjąca z dnia na dzień, zmuszona prozą życia, kopie rowek
pod jakiś kabel.
Jest
gorąco, jak to w lecie, więc pić się chce jeszcze bardziej niż zwykle.
Menele wywracają
na wierzch swoje kieszenie szukając monet i okazuje się, że
wystarczy tego na dwie butelki najlichszego wina doprawianego siarką.
Po
zakup owego napitku delegowany jest niejaki Kowal.
Kowal
poszedł – reszta siada w oczekiwaniu.
Oto
nadszedł bowiem szalenie miły czas przed dorwaniem się do miodku,
więc praca w takiej chwili burzyłaby Porządek Wszechrzeczy, a
mówiąc krótko byłaby zwykłym świętokradztwem.
Trwają więc w skupieniu i oczekują. Pełne Tao.
Mijają
kolejne minuty, a Kowal nie wraca .
Kowala
nie ma, a przecież sklep jest o rzut beretem.
Zaniepokojone
towarzystwo rozważa hipotetyczną, choć całkiem życiową
możliwość: - kupił, schował się za sklep i sam wychlał
skurwysyn!
Pałając chęcią zemsty udają
się na poszukiwania.
Po
krótkim czasie widzą jak Kowal ostrzyżony i ogolony wypada z przybytku miejscowej fryzjerki.
-
A to swołocz! Nie kupił wina, tylko za naszą kasę polazł się
ogolić!
Dopadają
Kowala – Ach ty taki nie taki!
A
ten: - Chwila moment koledzy, chodźmy najpierw kupić wino.
I
pokazuje składkowe monety w otwartej garści.
Zakup
dokonany, grupa udaje się na spożycie za sklep.
Kowal
opowiada:
-
Kiedy fryzjerka skończyła mnie obrabiać, mówi: - siedem złotych
się należy.
Ja
na to: - Nie mam, ale wiesz co, śliczna? Zdejmij majtki i siądź na
tym fotelu w szerokim rozkroku, a ja ci kapciorę wyliżę i będziemy
kwita!
Kowal
dostał szczotką i został wyrzucony, przy tym z niejakim
zdziwieniem zarejestrował, że fryzjerka zna całkiem sporo
wulgarnych słów, w tym trafiło się takie, którego wcześniej nie
słyszał.
Skarpetki
zmienione, sięgam dłonią do brody – ależ zarosłem!
Chyba
do fryzjerki trzeba się udać.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz