Skamieniałe
koleiny znajdowane są w różnych miejscach świata, Wyglądają jak
pozostałość po ciężkich pojazdach terenowych.
Nikt
nie spierałby się pewnie z takim tłumaczeniem, gdyby nie fakt, że
zgodnie z opinią badacza, dr.
Kołtypina,
zajmującego się tym tematem, powstanie śladów należy datować na
okres miocenu.
Podobne
koleiny, do tej pory zostały znalezione na Malcie, we
Włoszech, w Kazachstanie, we Francji, a także
w Ameryce Północnej.
Jednym z najważniejszych miejsc jest Sofca, w Turcji, gdzie koleiny mają długość 75 kilometrów. I miejscami głębokość do półtora metra.
Jednym z najważniejszych miejsc jest Sofca, w Turcji, gdzie koleiny mają długość 75 kilometrów. I miejscami głębokość do półtora metra.
Dr.
Kołtypin, przypisuje ich istnienie jakiejś zaawansowanej
cywilizacji, istniejącej w bardzo odległych od nas czasach.
Czyli
mamy kolejną wiadomość z zakresu Archeologii Zakazanej, a
takie wiadomości po pierwsze primo:
- nie są lubiane przez naukowych
ortodoksów, bo trzeba wysilać mózgownicę aby próbować je
wytłumaczyć. - po drugie primo: - próby tłumaczenia Nieznanego
narażają na szwank dotychczasowy dorobek naukowca, a tego oni się
boją jak ognia.
Jest trochę materiałów o koleinach, zwłaszcza
w języku angielskim. Podają one zazwyczaj, że ślady zostały
pozostawione ok. 700
lat pne. przez wozy ciągnięte przez osły i wielbłądy.
Można także przeczytać, że w tym czasie, ziemia była mokra i plastyczna jak glina,
więc pojazdy niemalże tonęły w błocie. Po pewnym czasie ziemia
wyschła i utrwaliła ślady.
I
sprawa zamknięta, znaczy zamieciona pod dywan.
Na obrazku bardzo przepiękna koleina o głębokości jednego metra wyciśnięta w sławnym mazistym bieszczadzkim błocie powstałym z łupków. Jak wiadomo łupki narodziły się wiele milionów lat temu z osadów oceanicznych, wszak kiedyś Bieszczady znajdowały się na dnie Oceanu Tetydy.
A więc mamy koleinę i załóżmy, że od tej pory już nic tędy nie będzie jeździć.
Owszem, ta koleina stwardnieje, kiedy nie pada, a słońce przypieka. Ale przy pierwszym deszczu to co jest najwyżej zacznie siadać, a woda płynąc rowkiem napotka kamienny podkład i już nie będzie głębiej. Po niewielu latach ślady się najpierw spłaszczą, a potem zanikną.
Ten upływ czasu widać na dawnych nieużywanych drogach gruntowych, na przykład na drodze biegnącej z dawnej wsi Rabe na górę 686.
Od deportacji mieszkańców minęło 70 lat i miejscami już trudno rozeznać, gdzie ta droga była. O zobaczeniu kolein nie ma mowy.
Na obrazku bardzo przepiękna koleina o głębokości jednego metra wyciśnięta w sławnym mazistym bieszczadzkim błocie powstałym z łupków. Jak wiadomo łupki narodziły się wiele milionów lat temu z osadów oceanicznych, wszak kiedyś Bieszczady znajdowały się na dnie Oceanu Tetydy.
A więc mamy koleinę i załóżmy, że od tej pory już nic tędy nie będzie jeździć.
Owszem, ta koleina stwardnieje, kiedy nie pada, a słońce przypieka. Ale przy pierwszym deszczu to co jest najwyżej zacznie siadać, a woda płynąc rowkiem napotka kamienny podkład i już nie będzie głębiej. Po niewielu latach ślady się najpierw spłaszczą, a potem zanikną.
Ten upływ czasu widać na dawnych nieużywanych drogach gruntowych, na przykład na drodze biegnącej z dawnej wsi Rabe na górę 686.
Od deportacji mieszkańców minęło 70 lat i miejscami już trudno rozeznać, gdzie ta droga była. O zobaczeniu kolein nie ma mowy.
Wyjaśnienia naukowców dotyczące opisywanych skamielin zawierają jak się wydaje celowy błąd merytoryczny, gdyż mówi się tu o mokrej ziemi,
która skamieniała, a ślady nie są wcale wyciśnięte w ziemi, lecz w powulkanicznych popiołach, a miejscami w gorącej jeszcze magmie.
Oto
jakieś ciężkie pojazdy przemieszczały się w czasach wulkanicznych, gdy wulkany wylewały lawę i sypały pyłem.
Powstałe ślady z czasem utrwaliły się niczym muszki zatopione w bursztynie, a
ich wiek da się oszacować z pomocą geologii.
Dlatego
właśnie doktor Aleksander Kołtypin prowadząc badania w
Dolinie Frygijskiej, oszacował, że koleiny powstały podczas
epoki zwanej miocenem, czyli mają 12 do 14 milionów lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz