Tylko
świat przechodzony nogami jest coś wart – usłyszałem w ubiegłym
roku od kogoś spotkanego w górach.
Chyba
coś nie tak.
Bo
jeśli ktoś nie może na przykład chodzić, to jest na straconej
pozycji?
Ważne,
żeby niezależnie od osobistej sytuacji nie poddawać się
pesymizmowi. Nie stawać się robotem bez indywidualnych myśli.
Przecież to z tych myśli wszystko bierze.
Życie
jest w kolorze twojej wyobraźni
Marek
Aureliusz)
Mnie
w każdym razie taki czynny wypoczynek odpowiada. Zauważyłem, że w
czasie wędrówki myśli mam nieliczne i do tego jakoś tak spokojnie
poukładane.
Czyli
wędrowanie przynosi mi pożytek.
Byłże
ktoś kiedyś chwalony za to, że pomógł sam sobie?
Lucjusz
Seneka
Śniadanie
zjedzone – można ruszać dalej. Zachmurzyło się i zrobiło się parno.
Się
idzie powolutku skrajem drogi w tej cudownej samotności.
Idzie
się lekko, niespiesznie, radośnie.
Świat
chce, aby człowiek był robotem. Jeśli się nie sprzeciwisz,
wchodzisz w kłopotliwe położenie.
Nie
ma wyjścia – trzeba chronić własną indywidualność, gdyż ten
świat stał się wrogi wobec indywidualności.
Możesz
zagubić, albo już zagubiłeś swoją oryginalną postać i z tego
powodu ciągle czegoś szukasz, ciągle czegoś ci brakuje.
Popatrz
na przesłanie rynku reklam: - kup to, i to, i jeszcze tamto, a
będziesz szczęśliwszy. Sam siebie pytasz:
-
Może mam za mało pieniędzy?
-
Albo chodzi o lepsze meble, dom, inną żonę i lepszą pracę?
I
tak życie upływa ci na pospiesznym podążaniu z jednego miejsca w
drugie.
Jesteś
ciężko chory.
Żeby
wyzdrowieć, należy najpierw postawić prawidłową diagnozę: - Oto
zrozumiałem, że społeczeństwo od samego początku działa na mnie
tak zaburzająco! Jest to działanie perfidne i nosi nazwę
indoktrynacji, albo tresury społecznej.
Diagnoza
postawiona. I co teraz? - Teraz przyjmuję do wiadomości, że szczęście
nie znajduje się na zewnątrz! Nie ma go w kolejnych gadżetach, a
także we władzy nad innymi.
Moje
szczęście tkwi wewnątrz mnie.
Kiedy
to do mnie dotarło – nastąpił ten sławny skok kwantowy do
środka – nadpłynęła wewnętrzna radość, zmieniła się
percepcja.
Uczucia
są ważne – należy im ufać.
One
są....no nadzwyczajne! To nie fakty powinny nas zaskakiwać, lecz
wypływające z nich uczucia.
Fakty?
Powstają jedne z drugich, jako skutki z przyczyn i tyle.
Natomiast
uczucia.... one często wymykają się logice.
A czasem dzieją się także rzeczy wręcz nieprawdopodobne i każdy w
miarę wrażliwy odczuwa je inaczej niż zwykle, jako sygnał od
„Góry”, lub …. potwierdzenie własnej boskości!
Oto nastąpiła kreacja rzeczywistości za pomocą
mojej osobistej myśli!
Kiedy
tak się dzieje?
W
Stanie Łaski.
Stan
Łaski to dar.
„Siły
Wyższe” dają zawsze zielone światło, aby ten stan osiągnąć.
Opisywałem
swoje odczucia w chwilach, kiedy miało „coś” nastąpić jako
stan „na luziczku”, silne zadowolenie z życia, coś w rodzaju
modlitwy dziękczynnej, poczucie łączności z „Czymś”.
Pisałem
kiedyś o książce „Lot do nieba” - dwudziestolatek jako
jedyny przeżył katastrofę samolotu – walczy o życie w szpitalu.
Stan
zdrowia nie poprawia się.
Coś
zrozumiał. Przestał walczyć. Odpuścił, zaufał, przestał
prosić, zaczął dziękować:
-
Każdy dzień życia jest Twoim darem. Rezygnuję z marzeń,
rezygnuję ze wszystkiego, wszystko oddaję. Panie, prowadź.
W
tamtej chwili doświadczyłem czegoś, co mi się nigdy nie
przydarzyło w moim młodym życiu. Miałem takie fizyczne doznanie,
jak gdyby wylano mi na głowę jakąś ciężką, gęstą substancję,
która następnie spływała po mnie całym. To uczucie było
przemożne i niezapomniane. Wypełniły mnie radość i pokój,
czułem się całkowicie wolny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz