Fakty:
- miejscowość Ica znajduje się 150 km od pustyni
Nazca i jej zagadkowych rysunków.
Kamienie
z podobnymi rytami archeolodzy odkrywali w grobach Inków –
czyli już od stuleci były one uznawane za magiczne.
Kamienie z Ica to mocno zwęglone andezyty, czyli ciemne kamienie pochodzenia wulkanicznego, wygładzone przez wodę rzeczną, pokryte przedziwnymi rysunkami. Ich powstanie datuje się na 220 mln lat, co oznacza, że są starsze od Andów o 160 mln lat, a rysunki na co najmniej 12 tys. lat.
Mają różne wymiary i barwy, ważąc od 15 do 500kg, najczęściej są czarne, szare lub żółte, rzadziej mają czerwonawy odcień. Są bardzo kruche i po upuszczeniu pękają. Ciekawostką jest to, że jak na razie nie odnaleziono dwóch o identycznym rysunku.
Na ostatnim zdjęciu widzimy dobrze znane rysunki z pustyni Nazca.
W czasach nowożytnych odkryto je w
1961r. gdy na teren gór spadły ulewne deszcze, powodując wylanie
rzeki, która zmieniła swoje koryto, odsłoniła stare pieczary i
wypłukała kamienie z przedziwnymi znakami. Zdarzenie to nie
odbiłoby się szerokim echem gdyby nie fakt, że przedstawione
ryciny nie pasowały do żadnej z kultur, jakie do tej pory zostały
rozpoznane na Ziemi.
Czy
możliwe jest, że dzieje homo sapiens zaczynają się w
okresie znacznie wcześniejszym niż epoka malowideł Cro Magnion, jak uparcie twierdzi oficjalna nauka?
W
Glenn Rose, w Teksasie, Carl Baugh odkrył
odcisk stopy prehistorycznego człowieka obok odcisku dinozaura,
datowany na 140 mln lat.
W
Paluxy River badacz Hilton Hinolerliter odkrył
skamieniałe odciski dwóch jaszczurów i człowieka, ich wiek to 65
mln lat.
W 1971 r. Odkopano dwudziestometrowej długości iguanodonta, a obok zmineralizowaną czaszkę prehistorycznego człowieka.
W 1971 r. Odkopano dwudziestometrowej długości iguanodonta, a obok zmineralizowaną czaszkę prehistorycznego człowieka.
Naukowcy
twierdzą, że iguanodonty wyginęły 60 milionów lat temu.
Do
tego dochodzi cała masa zweryfikowanych znalezisk z Zakazanej
Archeologii.
Wiadomości
o Kamieniach z Ica, zaczęły przeciekać do opinii
publicznej w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
W
małej miejscowości Ica, w Peru, miejscowy lekarz,
doktor Cabrera zainteresował się dziwnymi kamieniami, które
tubylcy znajdowali w okolicy.
Stopniowo
powiększał się zbiór Cabrery, aż osiągnął jedenaście
tysięcy artefaktów.
Mówiąc
dokładniej, to nie kamienie były sednem sprawy, a rysunki na nich.
Rysunki
wykonano tą samą zaawansowaną techniką – jakby dentystycznym
biaksem.
W
rysunkach i kamieniach mamy kilka zagadek.
Wygląda na to, że jaszczury były oswojone.
Na pierwszym kamieniu mamy wyryty wizerunek człowieka jadącego na dinozaurze. Niemożliwe? Przecież duża populacja tych jaszczurów była roślinożerna, a na krowie, wielbłądzie i koniu człowiek jeździ.
Na innym kamieniu rysunek człowieka, którego prehistoryczny jaszczur niesie chwytem za kark.
Na pierwszym kamieniu mamy wyryty wizerunek człowieka jadącego na dinozaurze. Niemożliwe? Przecież duża populacja tych jaszczurów była roślinożerna, a na krowie, wielbłądzie i koniu człowiek jeździ.
Na innym kamieniu rysunek człowieka, którego prehistoryczny jaszczur niesie chwytem za kark.
Tego było już za dużo i zaczęło się: - ortodoksyjna nauka podniosła alarm!
Jednogłośnie
okrzyknięto zbiór Cabrery jako fałszerstwo.
Nic
dziwnego, że podniósł się tak wielki krzyk: - oto Kamienie
z Ica poddały w wątpliwość cały porządek oficjalnej
nauki o dziejach człowieka.
Historię
ludzkości trzeba pisać na nowo.
To
przykre, ale tak wiele traktatów naukowych, profesur, doktoratów,
dysertacji i innych wypocin staje pod znakiem zapytania.
A
przecież ani leniwy kapłan, ani naukowy ortodoksa nie lubią pisać
nowego kazania.....
Według
wierzeń Majów nasz świat jest tylko kolejnym światem.
Pierwszy
był zniszczony ogniem...
Drugi
został zniszczony wodą......
Czy
to są tylko wierzenia, czyli mity?
A
skąd wzięły się Tablice Astronomiczne Majów zaczynające
się od zdarzeń gwiezdnych sprzed bagatelka czterystu milionów lat?
Wielka
szkoda, że nie możemy wysłuchać co ma do powiedzenia Archanioł
Lucyfer, ale możemy za to wysłuchać dr. Cabrery.
Dziś
nie ma go już wśród żywych, zostały jednak kamienie które
mówią.
O
Pańskiej kolekcji ostatnio jakby ciszej. Dwadzieścia lat temu
wzbudzała ona wielką sensację i zainteresowanie, obecnie większość
badaczy wychodzi z założenia, że dokonał Pan gigantycznego
fałszerstwa – że Pańskie kamienie są falsyfikatami...
– Jeśli zaczyna Pan w ten sposób, właściwie nie powinienem w ogóle rozmawiać. Nadszedł jednak czas, żeby niektóre rzeczy wreszcie wyjaśnić i powiedzieć, jak jest naprawdę. Dość milczenia! Dość prześladowań!
– Jeśli zaczyna Pan w ten sposób, właściwie nie powinienem w ogóle rozmawiać. Nadszedł jednak czas, żeby niektóre rzeczy wreszcie wyjaśnić i powiedzieć, jak jest naprawdę. Dość milczenia! Dość prześladowań!
Moje
dzieci zostały zaszczute tylko dlatego, że są moimi dziećmi!
Mnie, przez długie lata, za wszelką cenę próbowano odżegnać od
czci i wiary! Na szczęście nie do końca to się udało. Mimo
wrogiego nastawienia środowiska naukowego nadal istnieją osoby,
które potrafią docenić faktyczne znaczenie mojej kolekcji. To ci,
którzy zdają sobie sprawę z tego, że „kamienie z Ica” są
jedną z pierwszych stron historii ludzkości, którą już wkrótce
będzie trzeba napisać od początku, od nowa.
Jednak naukowcy badający kamienie stoją mocno przy swoim stanowisku, odróżniając podróbki zrobione nieudolnie przez wieśniaków od tych zbieranych przez Cabrerę i nie tylko jego. Odkąd bowiem historia kamieni stała się sławna, tubylcy masowo sprzedają turystom własnoręcznie wykonane podróbki.
Jednak naukowcy badający kamienie stoją mocno przy swoim stanowisku, odróżniając podróbki zrobione nieudolnie przez wieśniaków od tych zbieranych przez Cabrerę i nie tylko jego. Odkąd bowiem historia kamieni stała się sławna, tubylcy masowo sprzedają turystom własnoręcznie wykonane podróbki.
- Skąd ta gorycz?
– Stąd, że od wielu lat, niezmiennie, padam ofiarą spisku. Jestem ofiarą zmowy konserwatywnej nauki, tej samej która zwalcza poglądy autora Zakazanej archeologii Michaela Cremo, oraz przedstawicieli sfer rządowych Stanów Zjednoczonych i Peru. Moje odkrycia są zbyt rewolucyjne i kwestionują zbyt wiele powszechnie zaakceptowanych pewników, by mogły być przyjęte bezboleśnie. Jednak to, co dzieje się wokół mojej osoby, to już gruba przesada.
– Co ma Pan na myśli?
– W dyskredytowanie mojej kolekcji zaangażowane były (i są!) tajne służby Peru i USA. To one zaczęły podrzucać do mojej kolekcji obiekty, które później stanowiły podstawę do stwierdzenia, iż zbiór moich kamieni jest sfałszowany. Prawda jest natomiast taka, że sfałszowane są niektóre kamienie, zaoferowane mi poprzez długi łańcuch pośredników, uniemożliwiający precyzyjne określenie źródła ich pochodzenia. Natomiast autentyczność innych kamieni nie podlega żadnej dyskusji. Posiadam ekspertyzy, które w sposób całkowicie niezależny ode mnie potwierdzają wiek rytów znajdujących się na powierzchni otoczaków z Ica.– Jakie to ekspertyzy?
– Uniwersytetów z Bonn i Monachium. Podpisali się pod nimi znani geolodzy – prof. Alfred Dahrendorf i prof. Max Liebermann.
– Czy w uzyskaniu tych opinii pośredniczył Erich von Däniken?
– Däniken jest moim przyjacielem, to fakt. Od lat wspiera mnie w pracach badawczych i we wszystkich przedsięwzięciach kolekcjonerskich. Rozumie też wszystkie moje kłopoty, bo jego los również nie jest mi łatwy ani prosty. W tym przypadku był jednak tylko pośrednikiem. Wziął ze sobą do Europy kilka moich kamieni i przekazał je odpowiednim placówkom badawczym. Z samym wynikiem analiz nie miał nic wspólnego.
– Co wynika z ostatnich badań przeprowadzonych w Niemczech?
– Potwierdzają one moje poprzednie poglądy: że rysunki na kamieniach z Ica liczą co najmniej kilkaset tysięcy i że pochodzą z epoki, kiedy – według konwencjonalnych ustaleń – na ziemi nie było jeszcze ludzi.
– Nie powinno chyba dziwić, że, słysząc to, wielu ze zdziwieniem kiwa głowami i do Pańskich ustaleń odnosi się z niedowierzaniem...
– Nie, dziwić się nie można. Ale i nie można natychmiast dystansować się od czegoś, czego treści do końca się jeszcze nie zna... Ale to właśnie ma miejsce.
– Na kamieniach z Ica przedstawiono sceny, w których widać, jak dawni chirurdzy dokonują skomplikowanych zabiegów transplantacji narządów., jak – za pomocą teleskopów – obserwują nieboskłon – i – co stanowi największą herezję! – dosiadają dinozaurów! Coś takiego musi budzić gwałtowne reakcje...
– Ale one nie powinny kończyć się próbami zamachu na moje życie i systematycznym utrudnianiem życia mojej najbliższej rodzinie!
– Próbowano Pana uśmiercić?
– Wielokrotnie! Wychodzono bowiem z założenia, że jeśli mnie zabraknie, moja kolekcja i cała obrazoburcza teoria bardzo szybko pójdą w zapomnienie. Jednak fakt, że ktoś ucieka się do tak drastycznych kroków, dla mnie może oznaczać tylko jedno – że są osoby, i to osoby bardzo wpływowe, które zdają sobie sprawę z tego, iż to właśnie ja mam rację i za wszelką cenę nie chcą dopuścić do tego, żeby nowe spojrzenie na początki ludzkości i na naszą prehistorię ujrzało światło dzienne– Jaka jest Pańska najnowsza interpretacja kamieni z Ica?
– Nie różni się ona od interpretacji, którą głosiłem do tej pory. Teraz jednak jestem jeszcze bardziej pewny jej słuszności. Kamienie z Ica są świadectwem istnienia w pełni rozwiniętej i technologicznie bardzo zaawansowanej cywilizacji, która istniała na Ziemi na długo przedtem, zanim pojawiła się tu obecna wersja „homo sapiens”. Należą do kategorii takich samych świadectw jak te, które w swojej wspaniałej książce przytaczają Michael Cremo i Richard Thompson – jak regularnie obtoczona metaliczna kula z zaznaczonym równikiem odnaleziona w Afryce Południowej w pokładach sprzed dwóch miliardów lat, czy słynna podeszwa buta z Nevady będąca „rówieśnikiem” trylobitów...
– Jak jednak wytłumaczyć to, że ten rodzaj zabytków odkryto tylko w Ica – w Pańskim rodzinnym mieście?
– To nieprawda. Większość kamieni z mojej kolekcji pochodzi nie z Ica, lecz z Ocucaje, a nazwa kamienie z Ica bierze się stąd, że właśnie tu znajduje się moja kolekcja. Zresztą zabytków o podobnym charakterze jest dużo więcej, ich egzystencja jest jednak systematycznie przemilczana przez współczesną naukę. Wystarczy powiedzieć, że kamienie z Ica zdają się też mieć wiele wspólnego z zabytkami znajdującymi się na mesecie Marcahuasi, w nadbrzeżnym paśmie Andów. Jedyna różnica między Marcahuasi a kamieniami z Ica polega na skali – na otoczakach z Ica obrazy występują w skali mikro, jakby były skoncentrowane w okularze mikroskopu, natomiast w Marcahuasi mamy do czynienia z kamiennymi gigantami – olbrzymimi rzeźbami, których wymowa jest jednak taka sama.
– Jaka?
– Z faktu istnienia kamieni z Ica, gigantów z Marcahuasi czy figurek z całym prehistorycznym zwierzyńcem z meksykańskiego Acambaro
wynika przede wszystkim to, że o prawdziwych początkach cywilizacji zarówno w Ameryce prekolumbijskiej jak i na całym świecie współczesna archeologia akademicka nie ma zielonego pojęcia!Stąd właśnie zajadłość, z jaką zwalcza się takie osoby jak ja – ludzi, którzy mówią o tym głośno, nie bacząc na konsekwencje.
Fakt
prześladowania Pana nie jest zbyt dobrze znany...
– Nikt nie lubi chwalić się takimi rzeczami. W przypadku kamieni z Ica podjęto taką samą akcję dezinformacyjną, jak miało to miejsce w Wielkiej Brytanii, gdzie w pewnym momencie, wynajmując parę zdemenciałych emerytów, postanowiono skompromitować fenomen kręgów zbożowych. Jeszcze wcześniej coś podobnego uczyniono w Rooswell, w USA, zacierając ślady jakie pozostały po przechwyceniu przez Amerykanów pojazdów pozaziemskich z żywymi istotami na pokładzie. Mamy do czynienia ze spiskiem – ze zmową establishmentu naukowego i politycznego w skali całego globu.
– Nie boi się Pan tak ostrych określeń?
– Nie, ponieważ istnienie tego spisku dzień w dzień odczuwam na własnej skórze i od z górą dwudziestu lat ponoszę jego najbardziej bolesne konsekwencje.
– Nikt nie lubi chwalić się takimi rzeczami. W przypadku kamieni z Ica podjęto taką samą akcję dezinformacyjną, jak miało to miejsce w Wielkiej Brytanii, gdzie w pewnym momencie, wynajmując parę zdemenciałych emerytów, postanowiono skompromitować fenomen kręgów zbożowych. Jeszcze wcześniej coś podobnego uczyniono w Rooswell, w USA, zacierając ślady jakie pozostały po przechwyceniu przez Amerykanów pojazdów pozaziemskich z żywymi istotami na pokładzie. Mamy do czynienia ze spiskiem – ze zmową establishmentu naukowego i politycznego w skali całego globu.
– Nie boi się Pan tak ostrych określeń?
– Nie, ponieważ istnienie tego spisku dzień w dzień odczuwam na własnej skórze i od z górą dwudziestu lat ponoszę jego najbardziej bolesne konsekwencje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz