Przed
samym wyjazdem w Bieszczady 2018, dostałem w prezencie
misia-maskotkę.
Obiecałem
zabrać go ze sobą na wędrowanie. Potem zmieniłem zdanie: - I
tam! Będę go zabierał? Niech zostanie w domu!
Szybko
zbliżała się godzina odjazdu, zerkałem na spakowany plecak.
Jest
w nim jeszcze sporo miejsca – konstatowałem - a misio siedzi na
szafie i jakoś tak smutno na mnie patrzy....
Jeden
szybki ruch - i misio ląduje w plecaku!
Przypomniałem
sobie o misiu dopiero ponad Soliną, kiedy go wyjąłem z
plecaka i ….. zrobiło mi się cieplutko w sercu.....
Witaj!
– teraz jest nas trzech – pomyślałem.
Ponieważ
wszystko, co najlepsze, jest proste - więc prościutki wierszyk o
misiu.
Kiedy
ten wierszyk wypowiada kilkuletnie dziecko, nieco sepleniąc,
nieodmienny radosny zachwyt chwyta mnie za gardło.
Proszę
państwa oto miś.
Miś
jest bardzo grzeczny dziś,
Chętnie
państwu łapkę poda.
Nie
chce podać? A to szkoda.
Maskotka
towarzyszyła mi dzielnie przez całe bieszczadzkie wędrowanie 2018. Także w obu przygodach z prawdziwym niedźwiedziem.
Teraz łączą nas wspomnienia, został moim przyjacielem i uhonorowałem go miejscem szczególnym:
Teraz łączą nas wspomnienia, został moim przyjacielem i uhonorowałem go miejscem szczególnym:
Miś
pluszowy - popatrzcie sami –
siedzi obok mojej półki z książkami.
Mam dużo książek. Książek jest tyle,
że gdy je liczę, ciągle się mylę.
A miś ciekawie zerka przez ramię,
On zna je pewnie wszystkie na pamięć...
siedzi obok mojej półki z książkami.
Mam dużo książek. Książek jest tyle,
że gdy je liczę, ciągle się mylę.
A miś ciekawie zerka przez ramię,
On zna je pewnie wszystkie na pamięć...
Jeśli któryś misio rzeczywiście przeczyta dużo książek, stanie się wtedy bardzo mądry, a jego rady zyskają na ciężarze gatunkowym. Tak było w przypadku misia, który udzielał rad Pinokiowi (Pinokiu?).
Z
wierszyków Babci Pimpusiowej
(Andrzej
Waligórski)
Napadł
na turystkę
Jeden
niedźwiedź dziki.
Trafił
na artystkę,
Musi
brać zastrzyki.
Raz
ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W
dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając
się potem żonie chwalił po obiedzie:
Wiesz
stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!
Chomik,
zbierając plony, do swej norki ganiał,
A
obok dobry niedźwiedź chomika ochraniał.
Potem
zjadł mu te plony, wytarł łapą mordę,
Wydupcył
biedne zwierzę i przypiął mu order.
Raz
chory niedźwiedź pierdział, budząc miłosierdzie
A
suseł mu oklaski bił po każdym pierdzie.
Czy
ten suseł zwariował? - spytał dzięcioł śledzia.
Nie
- śledź odparł - to rzecznik prasowy niedźwiedzia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz