Dzień
się chyli – nadszedł słynny czas pomiędzy psem a wilkiem.
Dzienne odgłosy lasu zanikają, cisza
aż dzwoni w uszach. Właściwie słyszy się własne tętno.
Ściemnia
się coraz bardziej. Nadchodząca bezksiężycowa noc rozwija swój żagiel.
Pokazały
się nietoperze i posługując się radarem wyczyniają niebywałe harce pomiędzy drzewami.
Zaczął pohukiwać puchacz.
Z oddali z góry odezwał się jeden a potem drugi byk, jak to we wrześniu.
Zaczął pohukiwać puchacz.
Z oddali z góry odezwał się jeden a potem drugi byk, jak to we wrześniu.
Lubię takie klimaty w wędrówce gdzieś w bieszczadzkim odludziu, to są fantastycznie niepowtarzalne chwile.
Piosenka
dla piosenki
W
zachwycie dziewiczym
Dzień
przebywszy ten
To
teraz wędrowcze
Żeń
się z nocką
Żeń
Przy
nagim ognisku
Weź
wyciągnij się
I
miłuj się z ogniem
Dokładając
drew
Już
woda w kociołku
Durli
durlu wrze
Ach
święta wieczerza
Też
cudowna rzecz
Nad
głową wiatr szumi
Wiecznie
nową pieśń
A
w tobie cichutko
I
dlatego wiesz
Żeś
jej źródłem jest
Ona
twoim też
Edward Stachura
Brązowa
żmija zainspirowała mnie do opowieści przy ognisku....
Oto
Raj według Osho:
„Miliony
ludzi zostały zamordowane, zarżnięte, żywcem spalone w imię
religii, w imię Boga, wolności, demokracji, komunizmu.
Nazwy
są piękne, jednak za nimi kryją się okropne rzeczy.
Pewnego
dnia ludzie spojrzą na swoją historię, jako na historię
szaleństwa.
Spójrzmy
na historię początku świata”.
Na
początku nie było Nic.
Stwórca
rzekł: - Niech stanie się światłość!
I
stała się światłość.
Dalej
nie było Nic, ale przynajmniej było to o wiele lepiej widać.....
(to akurat
sentencja Sztaudyngera, ale świetna ci ona jest!)
Kiedy
odrzucimy uwarunkowania narzucone nam przez kapłanów i skorzystamy
z własnego rozumu....
Po
pierwsze primo: - pierwowzorem jest zawsze to co starsze.
Religia
zen jest starsza od chrześcijaństwa.
Według
starej legendy zen bogowie stworzyli człowieka, lecz postanowili
ukryć przed nim wiedzę, że jest tożsamy z bogami.
Tę
wiedzę ukryli wewnątrz człowieka.
W
doktrynie chrześcijańskiej mamy drzewo wiedzy.
Bez
urazy, ale już na samym wstępie, doktryna ta wgląda na plagiat.
Wysłuchajmy
jednak Osho – profesora
religioznawstwa.
„Według
biblii bóg powiedział do Adama i Ewy – nie jedzcie z drzewa
poznania, nie jedzcie też z drzewa życia. Bóg zakazał im
spożywania owoców dwóch drzew.
A
są to dwie najważniejsze rzeczy – mądrość oraz życie.
Bóg
zakazał obu tych rzeczy.
Nie
powiedział – nie pijcie alkoholu, nie zażywajcie narkotyków. To
Adamowi i Ewie było wolno.
Natomiast
nie mogli posiąść wiedzy. Powinni zostać w ignorancji i odsunąć
się od życia.
Adam
i Ewa okazali jednak nieposłuszeństwo i zjedli owoc z drzewa
wiedzy.
Kiedy już posiedli wiedzę, natychmiast pobiegli do drzewa
życia. Jest to zrozumiałe. Każda osoba, która rozwinie
odpowiednią świadomość, a jest to cecha mądrości, chce zanurzyć
się w tajemnicę życia.
Historia o
tym nie opowiada, lecz historia nie jest kompletna.
Kiedy
bóg dowiedział się, że Adam i Ewa zjedli owoc poznania,
pospieszył do drzewa życia.
Wiedział
bowiem, że ludzie tu właśnie przyjdą.
A
oni spieszyli się, byli nadzy i rozradowani, ponieważ ich oczy po
raz pierwszy się otwarły.
Po
raz pierwszy stali się istotami ludzkimi, ponieważ wcześniej byli
zwierzętami wśród zwierząt.
Tam,
przy drzewie życia zostali złapani i wyrzuceni z Edenu.
Od
tego czasu człowiek tęskni za życiem, chce z niego korzystać.
Lecz kapłani, którzy reprezentują boga, imamowie, rabini, stoją
na przeszkodzie.
Wszyscy
oni reprezentują tego samego boga.
Dziwne,
że nikt ci nie powiedział o tym, iż ten facet był twoim pierwszym
wrogiem.
Odwrotnie
– mówiono ci, że tym wrogiem był wąż, który skusił Ewę.
Powiedział
jej: - postąpisz głupio, jeśli nie będziesz jadła z drzewa
poznania. Bóg jest zazdrosny. Obawia się, że posiądziesz wiedzę.
Obawia
się również, że jeśli będziesz jadła z drzewa życia staniesz
się taka jak on.
Bóg
jest zazdrosny i boi się.
Czyż
można go czcić?
Wąż
z rajskiego ogrodu był pierwszym przyjacielem ludzkości.
Został
jednak potępiony.
Przyjaciel
został nazwany diabłem, natomiast wróg został nazwany bogiem.
Jak
dziwnymi drogami wędruje umysł człowieka!
Powinieneś
podziękować wężowi.
To właśnie dzięki niemu stałeś się tym,
kim jesteś. To z powodu nieposłuszeństwa bogu osiągnąłeś pewną
godność i indywidualność.
Tak
więc zamiast mówić „dzięki bogu!” Powiedz: „dzięki
wężowi!”
Wyrazisz
w ten sposób podziękowanie za jego życzliwość. Musiał być
facetem o wielkim współczuciu. Inaczej nie zadbałby o ciebie.
Nieposłuszeństwo
wobec kapłanów i polityków stanowi podstawę rzeczywiście
religijnego człowieka.
Tylko w
ten sposób można się bronić przed uwarunkowaniem.
Bo
to uwarunkowania powodują, że cierpisz. Życie przepływa ci między
palcami, a śmierć z każdą chwilą się zbliża. Twoje życie jest
tylko powolnym umieraniem.
Kto
wprowadził cię w taką sytuację?
Wszyscy
twoi prorocy, mesjasze, i „dobroczyńcy”. Są to ludzie, którzy
przemienili twoje życie w powolną śmierć.
A
zrobili to w bardzo sprytny sposób, zastosowali prostą strategię:
- oto powiedzieli ci, że twoje życie jest karą.
Życie
jest karą, a ty jesteś grzesznikiem.
Jednocześnie
głoszą kazania, abyś podążał za nimi, oni wskażą ci jedyny
słuszny kierunek – posłuszeństwo.
A
przecież nikt nie urodził się niewolnikiem”.....
I natychmiast przypomina mi się opowieść Anthonego de Mello:
"Chłopcy
z małej indiańskiej wioski zabrali jajko z gniazda orła i
przynieśli je matce. Akurat kura siedziała na jajkach. Matka
podłożyła przyniesione jajko pod kurę.
Wykluł
się orzeł. Patrzy - a wokół same kury..... zwątpił w siebie.
A
może jestem kurą? - pomyślał"......
Ognisko dawno zgasło, lecz dla pewności następuje obrządek nasikania na węgle.
Przez
korony jodeł pobłyskują gwiazdy.
Usypiam razem
z nadchodzącą nocą.
Wrzesień - słońce zaszło o 19.00 a więc
tu, w lesie o 21.00 jest już czarna noc.
Obfitość
wrażeń powoduje, że dzisiejszy dzień wydaje się szalenie długi
- jeszcze trzy godziny będzie trwać sobota 3 września 2016 roku.
Dopiero kończę pierwszy dzień wędrówki, przecież dziś rano
wyruszyłem z Woli Michowej.
Budzi mnie hałas. Patrzę na telefon: - północ. Przez chwilę nasłuchuję. To jelenie. Rykowisko na całego.
Sądząc po głosach,
byki stoją w odległości kilkudziesięciu metrów z trzech stron
namiotu i ryczą potężnie.
Niby mógłbym koncert nagrać, ale głos ryczącego
byka już mam i spać mi się chce.
Lepiej zrobię im niespodziankę, bo wiem
jak wyłączyć tę muzykę panów jeleni - niech oni idą drzeć się gdzie indziej.
I zawyłem po wilczemu zdecydowanie a przeciągle!
Auuuuuuuu !!!
Nastąpiła
chwila zadziwienia w lesie, ryki zostały przerwane „w pół
zdania”, jak nożem uciął.
A
potem dał się słyszeć gwałtowny, oddalający się trzask
łamanych gałęzi.
Do
rana panowała cisza idealna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz