Upał jak się patrzy - równo trzydzieści stopni (Celsjusza) do tego parno.
W tym roku wybrałem miejsce już w lesie wśród jodeł, bo tu był najrówniejszy kawałek i do tego „goły”, czyli zasypany samymi igłami. A na środku rósł prawdziwek.
Nie chcąc podeptać grzybów, które rosną także nieopodal, (maślaki) zbieram kilka. Oznacza to, że zupa będzie grzybowa i to w znacznej części.
Nie wchodzę im w drogę, a więc nie mam się czego bać. Oraz uważam, że rysunek zygzaków jest inspirujący, a jak wszystko w lesie – żmije są niezbędne dla niezakłóconego ekosystemu.
Historyczne
mydełko z Regietowa otwiera Tobołek Cennych Chwil.... .
Najpierw pranie skarpetek i moczenie nóg w Hyrlatym, potem ogólne chlapu-chlapu, Wielka przyjemność, przecież z 15 km za mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz