Budzę
się - akurat wstaje słońce - jest
godzina szósta, niedziela 4 września 2016.
Ceremonia
śniadania.
Przy
pakowaniu plecaka reflektuję się i chowam w zaroślach nienapoczęty słoik
dżemu. Będę we wtorek tędy wracał – pomyślałem – wtedy
go zabiorę.
Będzie lżej
iść, zawsze pół kilo mniej. Wody konsekwentnie nie potrzebuję
nieść, po drodze są dwa źródła za Roztokami.
(Jak
się jednak okazało Los zarządził nieco inaczej i zawitałem w to
miejsce po słoik dopiero po sześciu tygodniach. Ale po kolei)
Jest
7.30 gdy spakowany staję na drodze. Zdjęcie własnego cienia i wio!
Czerwona
główka dla kogoś potrzebującego.
Zaskroniec
– ma żółte plamki na głowie a na grzbiecie brak zygzaka.
Można
go jednak pomylić z bieszczadzką żmiją czarną melanistyczną –
ona także nie ma zygzaka na grzbiecie, a różni ją od zaskrońca
jedynie brak żółtych plamek na głowie. Dlatego nowicjuszom radzę
się nie zbliżać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz