niedziela, 18 października 2015

Woda święcona nieco pomaga

Wczorajsze wpisy zakończyły się synchronicznością. Ostatni wpis był o godzinie 20.23
Pewnie, że mogłem to zrobić świadomie. Tylko po co?

Jako, że fakty należy przyjmować do wiadomości bez dyskusji, przełknąłem okoliczność, że zaniedługo wynoszę się stąd i udałem się w odwiedziny do Darka Karalucha, oraz po lekarstwo dla ciała i duszy: nowy zapas wody święconej arsenowej. Popiłem tej wody od razu przy pompie. Nieco pomogło.
 
Po kilku godzinach wracałem na biwak już w stonowanym nastroju. Pokręciłem się trochę wokół namiotu, na pisanie jednak nie miałem chęci.
   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz