sobota, 17 października 2015

Poranek

Budzę się przed słońcem. O szarym poranku odszedłem kilkadziesiąt metrów od namiotu, do starej gruszy i wziąłem co moje, czyli pozostawiony pieniek jako podstawę pod blat, oraz schowany kamienny blat z łupka. I już mam pełne wyposażenie biwakowe. Jest stół!
  

Butelka w wodą arsenową.
  
  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz