Na
zdjęciach moi przyjaciele. Wśród nich Staszek. Oto Staszek w
żywiole fotograficznym w ogrodzie cerkiewek – miniatur w
Myczkowcach.
Mamy
ze Staszkiem pokrewne dusze filozoficzno – fotograficzne. Zdjęcie
poniżej zrobił kolega Kamyk, także super gość.
Jest
po południu, zaczynają się odjazdy.
Patrzę
na starszych panów w towarzystwie …. no właśnie, córek? To nie
córki, oni trzymają się za ręce.
Więc
dwie zawsze aktualne refleksje Edwarda Stachury, gdy
pojechał
do Genewy po odbiór nagrody im. Kościelskich. 9 IX 1973.
Siedzi
w restauracji.
„ wchodzi
para: siwy, starszy pan w ciemnych okularach, i ładna, młoda
blondynka. Trzymają się za dłonie. Zakochani są. On w jej ciele.
Ona w jego pieniądzach. On to chyba wie, ale co może zrobić. Nic.
Nie ma sił na samotność. Chce być z kimś za wszelką cenę.
Najchętniej z kimś młodym i ładnym.”
Kiedy
człowiek nie grzeszy, to jest zawadą dla kościoła, zgrzytem.
Nie
wiadomo, co z nim zrobić. Niegrzeszenie podważa istnienie kościoła.
Ty masz grzeszyć i się potem z tego spowiadać. (przynajmniej raz
do roku) Wtedy jest dobrze. To kościół lubi, bo to sankcjonuje
istnienie kościoła.
Niedziela,
popołudnie. Ludzie wyjeżdżają. Robi się coraz bardziej pusto.
Ktoś
podsuszone grzyby zostawił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz