Zaglądam do notatek z wakacji:
„Odludzie
raz, deszcz dwa – i już jesteś odcięty na amen od tak zwanej cywilizacji, w
której ksiądz gwałci dziecko, choć naucza o miłości bliźniego, a do rządzenia pchają się szuje.
Jesteś sam ze sobą i ze swymi myślami. Jeśli siebie akceptujesz, wtedy jest ci dobrze. Jeśli siebie nie akceptujesz, z pewnością od samotności uciekasz. Szukasz przynależności do jakieś grupy, stowarzyszenia. Włączasz telewizor, bierzesz się za robienie czegoś, aby tylko nie być sam na sam ze swymi myślami. A przecież nie ma lepszego przyjaciela niż ty sam dla siebie.
Tak wiele niegłupich w końcu osób jest skołowanych przez społeczeństwo, przez indoktrynację. Stali się kukiełkami uzależnionymi od innych, od ich opinii, od tego „co ludzie powiedzą”.
Słuchają
wiadomości medialnych, znaczy sieczki informacyjnej, aby natychmiast po
przebudzeniu dowiedzieć się, kto komu głowę urżnął, albo co powiedział jakiś
głąb.
Pada. Padało przez noc. Cieszę się więc.
A to z powodu? Miska i garnek, wystawione z wieczora, są do połowy pełne.
Anioły dostarczyły transport wody na górę. Wdzięczność więc dla Aniołów Deszczowych, także pozdrowienia dla Ducha Góry 686!
Co zapisawszy po krótkim wyskoku na „się wysikawszy”, powróciwszy do namiotu, mogę się ponownie położyć.
Pogoda
wymusza przerwę w wędrówkach.
Ach!
Jak dobrze człowiekowi z pustym pęcherzem! Ćwiczenie o tytule „trzymaj mocz tak
długo, jak się da” jest sprawą cenną. To mianowicie świetny przepis na pozbycie
się głupich myśli. Napastują ciebie głupie myśli. Nie bronisz się przed nimi,
tylko wstrzymujesz potrzebę sikania. Myśli cichną, a w końcu nic nie jest już dla
ciebie ważniejsze od chęci wysikania się. Ulga po tej czynności powinna
uzmysłowić, jak ma wyglądać zdrowa hierarchia spraw doczesnych. Głupie myśli
odlatują.
Być może zainspiruję kogoś do poszukiwań w tym kierunku.
Ze straszliwego, a jednocześnie cudownego odludzia nadawał Zbyszek 55”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz