Na końcu wpisu o siarkowcu padło słowo „bać się”.
Na to słowo otworzyła mi się szufladka z
opowiadaniem:
Bezcenna perła
Rzecz się dzieje w XIX wieku. Milioner zanosi do Tiffany’ego (największy jubiler w Nowym
Jorku) bezcenną perłę, prosząc, aby ją przewiercił i zrobił szpilkę do krawata.
Tiffany nie odważył się.
Żaden jubiler nie chciał się tego podjąć.
Wreszcie ktoś skierował milionera do złotnika w
dzielnicy żydowskiej. Patriarcha w chałacie obejrzał perłę i zawołał za
przegródkę:
- Moniek!
Zrób tu dziurkę. Po minucie Moniek przyniósł perłę z dziurką.
- Jak to możliwe
– zdumiał się milioner – najlepsi jubilerzy
pracujący długie lata w swoim fachu, nie mogli tego zrobić!
Patriarcha się uśmiechnął – Bo oni za wiele rozumieli. A mój Moniek jest głupi i nie przyszło mu do
głowy się bać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz