poniedziałek, 19 września 2011

Szkoła Złodzieji - czyli nie daj się złapać.(Osho)



- Słyszałem pewną opowieść. Mężczyzna został wtrącony do więzienia i w kącie celi zobaczył siedzącego staruszka. Starzec zapytał : jak długo będziesz siedział? Nowy odpowiedział : -dziesięć lat. W takim razie osiądź koło drzwi, bo to tylko dziesięć lat i zaraz wyjdziesz. Ja mam wyrok 50 lat. Kiedy spędzasz dziesięć lat z ekspertami, uczysz się ich technik, strategii, metod. Czerpiesz z ich doświadczenia. Więzienia to rodzaj uniwersytetów, w których, na koszt państwa, uczy się jak być przestępcą. Znajdziesz tam profesorów od zbrodni, dziekanów działalności przestępczej, kanclerzy, różnych ludzi, którzy popełnili każde możliwe przestępstwo. Nowy więzień od razu zaczyna sie uczyć. Byłem w wielu więzieniach i w każdym z nich było podobnie. We wszystkich tych więzieniach panowało przekonanie, że to nie przez popełnioną zbrodnię się tam trafia, ale przez to, że DAŁO SIĘ ZŁAPAĆ. Więc uczą tam, jak nie dać się złapać. Rozmawiałem z więźniami i oni mówili : " Chcemy wyjść stąd jak najszybciej, ponieważ tyle się nauczyliśmy, że chcemy to wypróbować. Brakowało nam praktyki, zanim nas złapano znaliśmy jedynie teorię. Aby nauczyć się praktyki potrzebna była pomoc społeczności więziennej."


-----Tyle Osho. -----------------
Opowiem teraz o moim znajomym, który jest złodziejem, i który nie daje się złapać. Jest tak dobry, że prowadzi szkołę dla innych wirtuozów kieszonkowych. Wybiera uczniów starannie, wszyscy mają długie palce i bardzo wypielęgnowane dłonie. Takie palce mają pianiści, chirurdzy i złodzieje. Najlepsi. Ostatnio miał czterech uczniów, nauka trwa dwa lata. Bardzo słono kosztuje. Ci uczniowie wszyscy mieszkali w Anglii. Dwóch Polaków i dwóch Anglików. Przylatywali do niego raz w miesiącu. Płacili za naukę i wracali do siebie, zwykle bogatsi w kasę, pomimo zapłaty, bo okradali przecież współpodróżnych. Pokazywał mi kiedyś sztuczki z kartami. Nieznaczonymi kartami Piatnika. Niesamowite!!!!!. A coś na ten temat mogę powiedzieć, byłem przecież kasjerem w Queens Casino w Warszawie.....(Opiszę niedługo legendarne wydarzenie przy Black Jacku z tego kasyna) Ten mój znajomy, udowodnił praktycznie swoje umiejętności, gdy ukradł mi portfel z tylnej kieszeni spodni w czasie rozmowy. Od tej pory pilnowałem się bardzo. Co z tego, niedługo potem powtórzył swój wyczyn, kradnąc mi portfel ponownie. Opowiadał, jak kiedyś czarownicy zamieniali ludzi w dowolne zwierzę. Otóż nic nie zamieniali, tylko działali swoją energią na głowy lub głowę świadków. Na mózg działali. Z osobą "zamienianą" nic się nie działo, to osoba patrząca miała zapodaną sugestię i odbierała zakłócony obraz rzeczywistości. A psychologia ? Jaką chierarchię wartości ma mój znajomy ? Oto ona : " Ludzie są naiwni, aż proszą się, żeby ich okraść. Jeśli ja tego nie zrobię, zrobi to ktoś inny, więc wolę, żebym to był ja ". I to cała filozofia, która pozwala mojemu znajomemu żyć w pogodzie ducha. Z tego morał wynika: Nie dajmy się ponieść emocjom - czytaj ogłupić, liczby mają nam służyć, a nie pokręcić w głowie. Nie traktujmy ich w sposób chory. Potrzeba spokojnego spojrzenia na rynek. Opcje nie mają dostatecznej płynności. Nie nadają się do daytradingu, (chyba, że kilkoma opcjami) Tylko inne strategie. Przed tym rynkiem jest dopiero zielone światło i możliwość ogromniej ekspansji. Jednak kilkaset procent zysku , w czasie ostatnich trzech miesięcy żywotu opcji, to sprawa całkiem realna . Ale to po dołożeniu dat zwrotu ..... I wtedy może być jak na obrazku.....i jak tu się w opcjach nie zakochać?

1 komentarz:

  1. Czyta się to z czystą przyjemnością. DZIĘKUJĘ SERDECZNIE ZA PRZYJEMNE TEKSTY!!!

    OdpowiedzUsuń