czwartek, 29 września 2011

Michał Nowotnik

Zbyszek,
Napisałem wpis od serca na Astronomię Finansową:
"Nauczyliśmy się myśleć, że pieniądze rozwiążą każdy nasz problem. To dlatego przed kolekturami Totalizatora Sportowego ustawiały się kolejki przy okazji niedawnej rekordowej kumulacji. Pożądliwość wygranej rozgrzała głowy Polaków. Ciężko znaleźć kogokolwiek, kto nie uległ pokusie wyobrażenia sobie jak 50 mln zł. przenosi go do lepszego świata. Podobną rolę spełnia giełda i inwestowanie na niej. Często słyszy się o niej, że jest skarbonką, albo maszynką do robienia pieniędzy. Jeśli przydarzyło Ci się myślenie tego rodzaju, otrząśnij się. Znajdujesz się w niebezpiecznym miejscu. Uwierzyłeś w bajkę, że do osiągnięcia celu niezbędne są środki. Większość totolotkowych milionerów traci swoje fortuny równie szybko, jak je dostaje. Pieniądze nie naprawiają błędnego kodu, który jest w nich wgrany.
„Pieniądze zapewniają byt w świecie materialnym. Prawie wszystko można za nie kupić lub sprzedać.” Tyle razy nam to mówiono, że w to uwierzyliśmy. Tymczasem nie mogą one stanowić celu, nie są nawet środkiem do jego osiągnięcia. Są jedynie towarzyszącym atrybutem. Wróć do postu Zbyszka pt.: „Materializacja marzeń i… Mądrość Życiowa.” (http://astronomiafinansowa.blogspot.com/2011/09/materializacja-marzen-i-madrosc-zyciowa.html ) i przypomnij sobie, co się dzieje, gdy całkowicie się czemuś poświęcisz. Jane Goodall wiedziała, czego chce. Od najmłodszych lat pragnęła pojechać do Afryki, żeby przyglądać się zachowaniom goryli, zrozumieć ich świat. Zrobiła to. Nie były jej do tego potrzebne studia przyrodnicze, a pieniądze do wyjazdu same się znalazły. Przeniesienie się w dzikie rejony i poświęcenie się ukochanemu zajęciu nie spowodowało jej odosobnienia. Wręcz przeciwnie – tam znalazła siłę, która kieruje wszystko na właściwe tory.
Czy szukanie bogactwa na giełdzie różni się czymś od wysłania kuponu Lotto? Nie znam prawidłowej odpowiedzi, ale moje poszukiwania i doświadczenie prowadzą mnie do następujących wniosków. Może się wydawać, że to są dwie zupełnie różne rzeczy, bo do pierwszej potrzebna jest dobra obserwacja i własna, wypracowana metoda, a do drugiej utrzymanie ołówka w ręku. Ale zdaje się, że najważniejszym kryterium odpowiedzi jest: czego chcę dokonać za te zarobione środki. Jeśli potrzebuję ich, żeby podróżować po świecie i poznawać ludzi, albo przeprowadzić operację ratującą życie ukochanej osoby, albo gorąco pragnę założyć oddział fundacji „Korzenie i pędy” w Polsce uczący dzieci szacunku dla własnej planety, to chyba wszystko jest w porządku. Gdy zaczynałem inwestować, chodziło mi o rozwój osobowościowy, a nawet duchowy. Pragnąłem odnaleźć (rozwinąć) w sobie takie cechy jak cierpliwość, pokora, odpowiedzialność, konsekwencja. Zależało mi na tym, żeby sprawdzić się w trudnych warunkach. Nie staniesz się świętym przebywając całe życie w kościele, staniesz się nim przechodząc przez piekło. Moim talizmanem miały być słowa Lao-tsu : „Ten, kto wiele wie o innych, może być oświecony, lecz ten, kto rozumie sam siebie jest inteligentniejszy. Ten, kto kontroluje innych może mieć wielką władzę, lecz ten, kto panuje nad sobą jest jeszcze potężniejszy”. Pieniądze miały przychodzić jako efekt uboczny, tak jak tlen produkowany przez rośliny w procesie fotosyntezy. Mogły też być miernikiem tego, jak dobrze udaje mi się już rozumieć samego siebie.
Nie byłem temu wierny. Z każdym razem, gdy traciłem swobodę i lekkość w inwestowaniu pojawiały się problemy. Pojawienie się nerwowości świadczyło o tym, że nadaję swemu zajęciu za dużą wagę. Nie potrafiłem zidentyfikować tego, że oddalam się od istoty rzeczy. W takich momentach wpadałem w pułapkę, przyłączałem się do bezowocnej pogoni za pieniędzmi. Przestałem rozumieć czego chcę od życia i od siebie. Piszę to dla siebie, ale też dla Ciebie, żebyś był świadomy swoich myśli i działań. Jeśli jesteś świadomy, to możesz coś kontrolować, gdy Ci jej brak, to przejmuje kontrolę nad Tobą.
Jak wielu z nas dokładnie wie, czego nie chce. Co mu przeszkadza, drażni, czego się boi. Spróbuj odwrócić zadanie: odnajdź w sobie źródła radości, zastanów się w jakich momentach przypływa do Ciebie fala szczęścia, przy jakim zajęciu zapominasz o czasie. I poświęć się temu całym sercem."
Jak uznasz, że się nadaje, to publikuj.

Znalazłem też tą scenę z "Siły spokoju", w której bohater pozbywa się ego:http://www.youtube.com/watch?v=gz2sg7VmLRc

4 komentarze:

  1. Za pozwoleniem Panie Zbyszku odpowiem Panu Michałowi.Dzisiaj jestem tutaj na blogu Pana Zbyszka dzięki mojej fascynacji grą na jeden zakład prosty w DL od wielu lat.Wiem wiem rachunek prawdopodobieństwa prawo graniczne rozkład normalny deska Galtona itd. Setki metrów posklejanych kartek A4 zapisanych różnokolorowymi wykresami układają się w mozaikę która do mnie mówi.Efekty ? radość , brak nudy przydatność w inwestowaniu , kilka wygranych istotnych, wolność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo intrygująca odpowiedź, tym bardziej że i mnie niezmiernie fascynuje rozwiązywanie zagadek i odkrywanie prawidłowości. Podziwiam Pana i szanuję jego dociekliwość. Dla mnie jednak kluczowym pozostaje pytanie, jak Pan wykorzystuje tą wolność. Łączę wyrazy szacunku. Michał Nowotnik

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wykorzystuje jej ja w niej trwam tak jak podczas usypywania mandali.

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie nie mam zastrzeżeń, trafia to do mnie. Ma Pan piękny umysł. Mi tego zabrakło. MN

    OdpowiedzUsuń