Pokazywanie postów oznaczonych etykietą władza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą władza. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 października 2024

Mądre bajki

 


Kreatywność dziecka najlepiej rozwija czytanie bajek. Gdy dziecko jest małe, czyta opiekun, kiedy nauczy się czytać, należy podsuwać mu bajki do samodzielnego czytania. Oczywiście nie wszystkie bajki nadają się do rozbudzania kreatywności.

                                      Albert Einstein

Jeśli nie miałeś w dzieciństwie kogoś bliskiego, kto miał dla ciebie czas i czytał ci bajki, masz teraz okazję, aby ten brak nadrobić.

W mądrych bajkach, dla zdobycia skarbu, konieczna jest ryzykowna eskapada w mrok. Tam po kolejnych przygodach natrafiamy na konieczność zrobienia czegoś niebywałego – przełamania tabu.

Jeśli się tylko zawahamy, zamiast skarbu dostaniemy jego atrapę.


„Rybak Dżaudar miał złych braci, którzy strwonili nie tylko swój spadek po ojcu, ale także majątek Dżaudara i matki. Lżyli ją, bili, ale matka pomimo to wspomagała ich ukradkiem.

Pewnego razu nad jeziorem Dżaudar spotkał tajemniczego maga, który wyjawił mu istnienie zaklętego skarbca. Chłopiec miał przekroczyć wiele groźnych bram i pokonać strzegące je duchy. Usłyszał też, że w ostatniej bramie ujrzy matkę, a wtedy ma kazać jej rozebrać się do naga.

Dla muzułmanina zażądanie, by matka obnażyła się przed synem – tym bardziej gdy postać ta zaklina go w imię miłosierdzia Bożego i powagi prawa Koranu – było czymś niesłychanym. A jednak musiał to uczynić.

Wtedy okazało się, że zjawa tak łudząco podobna do matki była jedynie przeklętym demonem – rozwiała się w nicość wraz z odrzuceniem ostatniej szaty. Nagość bowiem równa się tutaj prawdzie, jaką rozpoznać możemy dopiero po odrzuceniu wszelkich przesłon. Tu ostateczną przesłoną była bariera religijna, odgradzająca od świętości, która jest powiązana z zależnością od matki.

    Problem tkwi jednak w tym, że bycie wybrańcem uważamy za zaprzeczenie zwyczajności. W omawianym przykładzie Dżaudar poznaje matkę – prawdę tylko w skarbcu. W domu atoli powraca w dawne uwikłanie, dalej jest nadopiekuńczy, a ona zdradza niegodziwym braciom sekrety Dżaudara. Mamy tu dwa odrębne porządki: w jednym Dżaudar jest wybrańcem losu, a w drugim ofiarą. Taki kontrast wynika z rozczepienia".

Baśń obrazuje schodzenie w podziemia duszy, aby w ich mroku ukrywać się przed samym sobą. Wszystko tu jest rozmyte, spowite mgłą. Potrzebę ciepłego bezpieczeństwa, czytaj: lęku przed bliźnimi, próbujemy zaspokoić zwykłymi sposobami okaleczonego człowieka. Jednym z takich sposobów jest otwieranie się przed nieznajomym.

Pisałem o niektórych monologach podobnych do spowiedzi, które usłyszałem podczas trzydniowego biwakowania na Fereczatej. Potrzebę wyznań sprowokowała niecodzienność - wielogodzinna wspinaczka, a po niej wyjście na szczyt z cudnym widokiem, gdzie wokół nikogo poza gościem, który o nic nie pytał. Oczywiście potrzebę otwarcia odczuwali tylko samotni wędrowcy, pary unikały intymności. (Zakodowana bojaźń przed partnerem).

Psychologia podpowiada: - jeśli znany kojarzy się z okrutnym, to nieznany rokuje bezpieczeństwo. Alkoholik spotyka pijaczynę i od razu ma powiernika. Niepotrzebna nikomu córka spędza noc z nieznajomym poznanym na dworcu, ponieważ tak samo jak alkoholik, boi się zapragnąć intymności z kimś, kto stawiałby wymagania.

  Mężczyzna uwodzący nieznajomą przez sam fakt, że jest słaby, bo nie umie opanować doraźnej potrzeby seksualnej, w oczach nieszczęśliwej nastolatki zdaje się gwarantować, że już nigdy nie zostanie zraniona odmową intymności.

To przykłady buntu wobec niedojrzałych rodziców, który to bunt sprowadza się do rozpaczliwego poszukiwania prawdziwego domu z kominkiem.

   „Na polu politycznym oczywiście napotkamy przywódcę, który ściąga w szeregi swojej partii nie ekspertów, ale frustratów, osoby, które w żadnych organizacjach ani związkach, nie odnosiły sukcesów, natomiast przyczyniały się do skandali i rozłamów. Wszystko w ramach zasady, że pokrewne energie się przyciągają i do łachudry lgną jemu podobni. Osoby te odczuwają przymus sprawowania władzy (a władza jak wiemy = pieniądze) i za pozostanie przy niej gotowe są na każde draństwo, włącznie z ośmieszeniem i bezprawiem”.

Pogrubiony urywek zasłużył na miano proroczego, pochodzi bowiem z Psychomitopolityki - Urszuli Małgorzaty Benki,  książki, która ukazała się w roku 2004.

środa, 29 listopada 2023

Nie wyrzekaj się niczego - nie musisz

 


Przytoczona niżej wypowiedź Osho tkwiła w archiwum czekając na swoją kolej i ten czas wreszcie nadszedł wraz ze śmiercią Jana Gabriela. 

O Janie z Ciężkowic pisałem wielokrotnie - bretharianin, człowiek wielu talentów, także paranormalnych. Asceta do potęgi, jako że nie przyjmował pokarmów przez lat dwanaście.

Byłem przyjacielem Jana i jak na prawdziwych przyjaciół przystało nieraz prowadziliśmy ostre spory. Jan czytywał bloga, nie chciałem robić mu przykrości, dlatego traktat Osho odłożyłem ad acta. Poza tym, jak się okazuje, słowa Osho są ponadczasowe.

Jak wiemy otacza nas dualizm - powinniśmy znać argumenty strony przeciwnej. Do mnie Osho trafia, chociażby z powodu, że do ascetów nie należę. Dużo bliżej mi do mistyków, według wiersza Sztaudyngera: - „Był raz sobie pewien mistyk, lubił baby i z nimi styk”.

 


 „Ascetyzm to ścieżka prowadząca do domu wariatów. Jest patologiczny, jest uzewnętrznieniem chorego gwałtownego umysłu. Zwykle przemoc kierujesz ku innym, ale równie dobrze możesz uderzać w samego siebie. A gdy uderzasz w samego siebie, jest to bardziej niebezpieczne, bo nikt nie zdoła ciebie obronić przed samym sobą. Kiedy używasz przemocy wobec kogoś innego, ten ktoś będzie się bronił, będzie z tobą walczył.

      Od wieków tak jest, że ludzie o skłonnościach masochistycznych deklarują, że są religijni. Religia to tylko pretekst. Odrzuć religię a odkryjesz masochistę.

Masochista lubi siebie torturować, daje mu to zadowolenie, ma poczucie władzy nad sobą. Torturowanie kogoś innego też daje poczucie władzy i dlatego istnieje przemoc. To dla niektórych ludzi jedyny sposób, aby czuli się silni. Mogą niszczyć innych, oto ich władza.

Hinduski mistyk, Surdas, szedł ulicą, gdy ujrzał piękną kobietę. Zapomniał, że wyrzekł się świata i jest świętym, zapomniał o religii, dyscyplinie i jodze. Serce zabiło wielką namiętnością do kobiety, ale po chwili ochłonął. Wrócił do swej chaty i oślepił się. Zrobił to, gdyż pisma mówią, że oczy wiodą na manowce, trzeba je więc zniszczyć. W tamtej chwili Surdas czuł się niezwykle potężny. 

„Nawet to potrafię zrobić!”

 Ego wyczuło subtelną możliwość dowartościowania. Stało się silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

    Nie oczy zawiodły go na manowce, ale skłonność do nieświadomości. Jak oczy mogą prowadzić na manowce? Oczy to tylko okna na świat. Gdy widzisz za oknem piękną kobietę, nie niszczysz okna. Nic ci po tym, nie staniesz się bardziej duchowy i mniej seksualny, a twoje żarliwe uczucie nie zniknie. Będziesz zamknięty w domu, ale namiętność będzie w tobie wrzeć. Oczy to tylko okna.

    Człowiek religijny jest zdrowy, jest całością, Akceptuje życie i radość z niego płynącą, śpiewa tysiąc pieśni.

Przeciwne życiu jest podejście ascetyczne, które jest samobójcze. Możesz popełniać samobójstwo bardzo wolno, stopniowo, to bez znaczenia.

        Ktoś zabija się skacząc z klifu, a ktoś zabija siebie powolutku, całymi latami. Powoli podaje sobie truciznę, ale to nie robi różnicy. Oczywiście ten, kto skacze z klifu, jest bardziej odważny. Od wieków chwalimy tych niby odważnych, ale obłąkanych ludzi, czcimy ich. Wskutek tego oddawania czci, ludzkość pozostała nienormalna.

 

Normalni ludzie nie są normalni, tak się tylko nazywają. Są ich całe rzesze, ale nie są normą i nie są zdrowi. Jakoś udaje im się przejść przez życie. Człowiek destruktywny dla samego siebie jest obłąkany, tak samo ci, którzy go poważają.

Asceza jest przeciwna życiu, a życie to świętowanie. Ciągłe alleluja! Bycie religijnym to bycie częścią tego świętowania.

Tak zwani religijni ludzie zaczynają eliminować swoje życie. Stopniowo znikają wszystkie jego elementy, jeden po drugim. Ludzie ci stają się prawie martwi, wegetują. A przecież to głupie, żeby tylko grzesznicy cieszyli się życiem, a święci mieszkali w klasztorach.

 

Nie wolno im jeść ulubionych potraw i cieszyć się smakiem, nie mogą słuchać pięknej muzyki, bo ona jest zmysłowa, nie mogą tańczyć, bo źródłem tańca jest seks. Nie powinni śpiewać bo śpiew to także wyrażanie seksu.

    Zobacz: - ptaki nie recytują Koranu, Wed czy Gity, ich śpiew to miłosne rozmowy. Kwiaty nie kwitną po to, by je zrywać i nosić do świątyni – one są uzewnętrznieniem seksualności roślin. Seks jest źródłem życia.  Filozofia sufich ma akceptować życie, afirmować je. Gdy osiągasz satori – seks słabnie, ale nie musisz się go wyrzekać, idziesz tylko wyżej, w końcu wszystko, co ma zniknąć zniknie samo.

Nie wyrzekaj się niczego – nie musisz.

       

            Osho – Hindus, profesor uniwersytetu w Punie, filozof, religioznawca.

 

 

piątek, 28 kwietnia 2023

Wakacje 2023

Jest taki myk zaliczany do psychologii kur, znany ludowi wiejskiemu, myk magiczny, który kurę usypia. Kurę przeznaczoną do rosołu, żeby nie było niedomówień. Kręci się palcem kółka wokół jej głowy i kura mdleje. Już nie będzie uciekała i wtedy spokojnie można obciąć jej głowę.

      Część każdego społeczeństwa, każdego narodu, jest podobna do takich kur przydatnych dla władzy jedynie w rosole. Wystarczy rzucić im garść obietnic i przestają myśleć, a władza ma spokój.

Azaliż nie wszystkim kurom to trwanie w niemyśleniu odpowiada, więc dla scalenia grupy wyznawców władza sięga po sprawdzone od wieków narzędzia. Takimi narzędziami są rozmaite narzucane ideologie, mające być jedynie słusznymi.

       Cześć kur dalej nie poddaje się indoktrynacji. Takim buntowniczym kurom siejącym ferment, władza od zarania dziejów proponowała: - więzienie, tortury, a w czasach późniejszych radykalny środek zapobiegawczy uświęcony chrześcijańską religią miłosierdzia pod nazwą Płonący Stos. Jednak wszystko mija i wymusza sięganie po delikatniejsze wynalazki. I oto poza prymitywną propagandą TV, mamy rozkwit szczucia nazywanego hejtem, oraz inwigilację z pomocą AI.


 Dla posłusznej większości, wymyślono sieczkę informacyjną w myśl zasady: - Chcesz myśleć? Ok. Napchamy ci atoli głowę taką ilością śmiecia, że mózg ci się zlasuje i stracisz rozeznanie co jest co. Więc zrośnij się ze smarfonem, jak nazwał rzecz klasyk i tylko przewijaj, przewijaj…..


 Podobno wszystko jest dla ludzi rozumnych i Czytelnik bloga, który jak mniemam nie poddaje się propagandzie, wie że:

- Siła nabywcza pieniędzy trzymanych w banku lub skarpecie, w ciągu ostatnich trzech lat zmalała o połowę z powodu inflacji.

Inflacja  (bowiem) jest najskuteczniejszym instrumentem w rękach rządzących, służącym do okradania społeczeństwa. Stąd działania władzy są jedynie pozorowane, aby jak najdłużej korzystać z instrumentu.  Banalna prawda mówi, że inflacja może spadać, a ceny dalej będą rosnąć, jedynie nieco wolniej.

- Polska jest tylko pionkiem na globalnej szachownicy Nowego Porządku Świata.

- Nadchodzący Nowy Porządek wymusi upadek Starego Porządku niekoniecznie poprzez wojnę. Wystarczy przerwać dotychczasowe, już i tak nadwątlone łańcuchy dostaw. Gospodarki światowe są systemem naczyń połączonych. I mamy Efekt Motyla.

  Czyli zawirowania w gospodarkach dopiero na horyzoncie.

 

Idzie Nowe

Do drzwi puka

Przeżyć Nowe w Starej Budzie

To jest sztuka

Pytanie retoryczne, do którego co pewien czas wracam: - Czy możliwe jest przeżycie Nowego w Starej Budzie?

- Jest jednak światełko w tunelu: - jakoś się o tym nie mówi, ale pisiory mają problem, bo od poprzednich wyborów mijają cztery lata z ponadprzeciętną umieralnością i pomijając zbędne dywagacje: - jeden milion ich wyborców już nie zagłosuje, ponieważ zażywa nirwany w Domu Ojca.

Tu zaczyna się nasza rola – trzeba iść do wyborów!


Jak bowiem widzimy "rządzące elity" grają znaczonymi kartami i sięgną po wszystkie możliwe sposoby, aby utrzymać koryto i na jakiś czas odsunąć program cela+.


 To ostatni wpis przed wakacjami, jako że i Anioły w niebie nie śpiewają na okrągło.

     Do zobaczenia na blogu jesienią, w tradycyjnej porze „po grzybach”. Z wiernymi Czytelnikami żegnam się bieszczadzkimi zdjęciami. Życzę Wam udanych wakacji i pogodnych myśli.

 Chwała Ukrainie!








czwartek, 10 marca 2022

Dobrze czy niedobrze

 


Miałem w życiu, już w drugim małżeństwie, także epizod związany z klasycznym wróżeniem. Tym razem to ja wróżyłem innym z pomocą magicznych kart Tarota. Był o tym wpis. Siły Wyższe podpowiedziały mi ostatecznie, abym nie wróżył z Tarota, bo to nie jest dobre.

Inaczej natomiast jest z jedną z moich pasji, z prognozowaniem dat zwrotu na rynkach finansowych z pomocą astronomii. Tu jest dobrze, to jest dozwolone pomimo wybiegania w przyszłość, w Nieznane, prawie w Magię, uchylanie rąbka tajemnicy, co laik, profan zaliczyć może do wróżenia, a to po prostu liczby mówią. To jest bardzo chłodna, wąska, astronomiczno-matematyczna wiedza. A jak wiemy, wiedza może dać władzę lub pieniądze. Wystarczy umiejętność grania ludźmi za pomocą zbieranych na nich "haków". Mnie władza nigdy nie ciągnęła, zawsze uważałem, że do władzy nad innymi pchają się przeważnie ci z rozdętym ego, albo psychiczni z wizją zbawcy, a tylko zupełnie, tudzież rzadko trafia się prawdziwy mąż stanu. Władza daje pieniądze, a pieniądze władzę. A to dobre nie jest, bo jak widzimy ludzie władzy szybko od tego głupieją. 


Przypomnę fakt, że kapłani egipscy potrafili policzyć datę zaćmienia Słońca (być może z pomocą Maszyny z Antikythery, albo z pomocą Tablicy Zdarzeń Gwiezdnych z Palenque, co na jedno wychodzi) i dzięki temu rządzili. Nie faraon rządził, tylko kapłani. Faraon był figurantem, marionetką. I żył dopóki nie przeszkadzał kapłanom. Tak naprawdę, oraz najczęściej rządzi ktoś z tylnego fotela. Nie wiem, czy to jest dobre. Za to KAŻDY ma nad sobą kogoś większego od siebie. A to akurat jest dobre.


Czy więc ostatecznie mogę ocenić, że spełniła się opisana w poprzednim poście Pępkowa Wróżba z mojego dzieciństwa? Mogę, ponieważ wkroczyłem już w starość. Oto od kwietnia przysługuje mi z urzędu tak zwany dodatek pielęgnacyjny, jako że kończę 75 lat. I to jest dobre!. Pozostaje tylko wymyśleć, co za te pieniądze mam sobie popielęgnować. Natomiast Wróżba Pępkowa niby taka prymitywna, a okazała się zaskakująco precyzyjnie trafna, ponieważ dochodzą jeszcze niezwykłe słowa babci, o których dopiero w dorosłości dowiedziałem się od matki. Nie piszę o nich - są zamknięte w Tobołku Cennych Wspomnień.


                             Dobrze czy niedobrze

Dziennikarz pyta mocno leciwego faceta: - Gdyby miał pan ocenić swoje życie jednym słowem, jak by je pan ocenił? Facet myśli dłuższą chwilę i wypowiada w końcu to jedno słowo: - „Dobrze”.                                                                

Dziennikarz dziękuje, lecz wyraźnie wyczuł, że facet się wahał, więc mówi: - To rozszerzmy zakres opinii. Poproszę o ocenę tego co za panem, ale tym razem w dwóch słowach. Teraz dziadek się już nie zastanawia i wypala: - „Nie dobrze!”.

(Odpuśćmy sobie w tym miejscu wytykanie, że tak się nie pisze, że to błąd, że to jest także jedno słowo. Chodzi bowiem o rzecz głębszą)

----------------------------------------------------------------------

Dawno temu żył w Ameryce pewien farmer. Żona, syn, córka, konie. Uprawiał ziemię, żyło się. Żeby żyć jeszcze lepiej wziął kredyt. A tu przyszła klęska suszy, zbiory przepadły, a kredyt wymagał przecież spłaty. Sprzedał jednego konia, potem drugiego. W następnym sezonie susza walnęła jeszcze mocniej. Musiał sprzedać wszystkie pozostałe konie, oprócz jednego niezwykle pięknego, bieluśkiego ogiera, który był, jak mówił jego „oczkiem w głowie”. Nadszedł trzeci rok suszy, nic nie zapowiadało, że susza odpuści. Rodzina zaczęła głodować i widmo bankructwa zajrzało im w oczy – przecież zastawem dla banku był dom i ziemia.

Do farmera przyjechali jego przyjaciele z miasteczka – szeryf i burmistrz. Przyjechali z propozycją: - Kupimy od ciebie – mówią – twego ogiera, a zapłacimy dobrze.

Farmer na to, że traktuje tego konia jak członka rodziny, to jak ma go sprzedać? Nie sprzedał, przyjaciele wyjechali. Kilka dni później koniokrady włamali się do zagrody i ukradli ogiera. Farmer był załamany. Znowu przyjechał do niego burmistrz z szeryfem i mówią: - widzisz teraz, że źle zrobiłeś nie sprzedając nam konia. Nie masz teraz ani konia, ani pieniędzy. A farmer na to: - Ja nie wiem, czy zrobiłem źle, czy może dobrze. Przyjaciele nie odezwali się, ale pomyśleli, że facetowi rozum odebrało i nie wie co mówi.

Minęło kilkanaście dni i ogier wrócił! Miał na szyi zerwane lasso, uciekł widocznie koniokradom i nie wrócił sam - przyprowadził także trzy inne konie. Farmer sprzedał te trzy konie, spłacił zaległości bankowe i starczyło mu nawet na nowe ziarno. Susza ustąpiła, zbiory wypadły wyśmienicie. Farmer odżył, dzieci rosły.

Japonia zaatakowała Pearl Harbour. Chłopcy z miasteczka zgłosili się do wojska, syn farmera także. Ostatniego dnia przed odjazdem na wojnę młodzi urządzili pożegnalną popijawę. Była już noc, gdy syn farmera wracał samochodem do domu. Do pokonania miał tylko ostatni zakręt przy skałach, za którym widać już było dom. Niestety jechał za szybko. Wypadek - amputacja obu nóg na wysokości kolan.

Do farmera przyjeżdżają ze słowami pocieszenia dwaj starzy przyjaciele: burmistrz i szeryf. - Ależ tragedia dotknęła twojego syna! A farmer na to: - Ja nie wiem, czy to dla niego tragedia, czy też nie. Przyjaciele popatrzyli na siebie i odjechali myśląc sobie: - no tym razem to już całkiem zwariował człowiek.

Zbliżał się koniec wojny, gdy do miasteczka dotarła depesza z wiadomością, że cała paczka młodych z miasteczka zginęła w ciężkich walkach na Okinawie. Tymczasem farmer sprawił synowi protezy i ten znowu zaczął bywać w miasteczku, w którym pojawił się nadmiar kobiet gotowych do zamążpójścia. Młody pomimo kalectwa nie miał więc problemu ze znalezieniem przyszłej żony. Ożenił się, urodziły się dzieci, żył.

PS. Ja to sprawdziłem na sobie: - Nigdy nie wiemy, czy coś jest dla nas dobre, czy niedobre. Dopiero czas to pokazuje.

Również rzeczy wyglądają nieraz zupełnie inaczej niż nam się wydaje.


piątek, 19 listopada 2021

Był sobie kiedyś bałwochwalczy król

Generalnie od początków świata zawsze było tak, że to intelektualne elity wyznaczały kierunek ludzkiej cywilizacji. 

Tragedia brała się z tego, że czasami ludziom tylko chorym na władzę, albo ludziom podłym z przerośniętym ego, albo zwykłym psychopatom udawało się przejąć rządy.  

W czasach nowożytnych na przykład na półkuli północnej byli to bolszewicy, a niedługo potem faszyści.

Jedni sprawowali ją (lub sprawują nadal, udając jednak w miarę skutecznie zupełnie kogoś innego) dłużej, drudzy krócej. 

Jednak jedni i drudzy przynieśli milionom ogólny upadek, zniszczenie, śmierć, lub tylko wieloletnie zniewolenie.


Każdy karzeł moralny, aby wabić, najpierw sadzi piękną różę przy wejściu do swojej jaskini. Za jej podwójnym pięknem (róża pachnie) ukrywa swą podłość.


Azaliż alegoria także bywa orężem.

 

Bieszczady, żmija zygzakowata.








poniedziałek, 15 listopada 2021

Osiem dekad propagandy

Zaczyna się spełniać jeden z większych koszmarów globalnych planistów, którym inflacja wymyka się spod kontroli. Ci planiści chcą utrzymać na wszelkie możliwe sposoby narrację o jej tymczasowości, choć sami już w to nie wierzą. 

Rysuje się niestety czarny scenariusz przed kredytobiorcami. Atoli także przed każdym, kto trzyma pieniądze w banku, ponieważ rządzący ściemniają. A mówiąc konkretniej: - kłamią. Tak się dzieje właściwie w każdym polu informacyjnym, lecz powróćmy do problemu inflacji. Otóż nie ma piękniejszego od inflacji narzędzia do bezkarnego okradania społeczeństwa. Straciłeś? No widzisz, to przez inflację. W statystyce podstawą jest ustalona, stała metodologia. Ale zaraz, wtedy wszystko byłoby jak na patelni: każdy by zobaczył, że najpierw mleko się rozlewa, a za chwilę jest tego mleka wielka kałuża. (Nie przypadkiem jest na Śląsku gość o tym nazwisku).


Propaganda i związana z nią walka o władzę jest wpisana w historię ludzkości. Kiedyś tłumem sterowało się wygodnie z pomocą różnych wynalazków związanych ściśle z religią, ale zawsze zaliczanych do kija i marchewki: piekło i diabeł dla niesfornych, mityczne niebo po śmierci dla spolegliwych: - dziś oddaj kościółkowi wszystko, za to po śmierci pójdziesz do raju.

Jeśli ktoś był niesforny ponadprzeciętnie, zawsze można go było upiec na stosie (i okraść z majątku, jeśli go miał) ku uciesze gawiedzi. Dziś stosy już nie płoną, za to mamy telewizję i internet. Pewne uproszczenie: - TV robi wodę z mózgu przeważnie starszym, internet młodszym, lecz w jednym i drugim przypadku chodzi głównie o wyborców. Oraz żeby ludzie kupowali różne całkiem zbędne głupoty materialne, tudzież inne, rzekomo pomagające zdrowiu.

Niedawno okazało się (sygnalistka uciekła do Tajlandii), że Trump wygrał wybory wyłącznie dzięki propagandzie, a konkretnie zastosowaniu algorytmów przez firmę pijarową. Dlatego hasła: Nie daj się skołować, używaj własnego rozumu, filtruj informacje, nie ufaj - będą zawsze aktualne.

Dziś ludzie stają się powoli biomasą przetwarzaną przez algorytmy. AI zbiera na razie wszystkie możliwe informacje o nas i uczy się. Niestety uczy się także od ludzkich kanalii prących do władzy – od polityków. A to taki rodzaj ludzi, którzy byliby gotowi dla władzy podpisać cyrograf z diabłem, tudzież zjeść nie tylko własne gówno. Podobno jest opozycja. Podobno, bo za zamkniętymi drzwiami poklepują się po plecach, są ze sobą na ty, razem piją i knują.

Zwykłemu obywatelowi nic do tego, on ma pilnować swojej miski ryżu, jednak dla przedsiębiorców rząd szykuje pakiet ratunkowy. 


Polecam na Youtube - 8 dekad propagandy. Jacek Fedorowicz. Bezbłędna polszczyzna. 

środa, 17 lutego 2021

Rosenmontag

 



Rosenmontag 15 lutego 2021. Coroczna karykatura z ostatniego poniedziałku karnawału z Duesseldorfu. Może nie wszyscy przeczytają napis pod zdjęciem: - Prezes Jarosław Kaczyński wbija kobiecie kołek w serce. Kołek wbija krzyżem. Napis na sukience: - Prawo do aborcji.

Władza w Polsce jest tak zrośnięta z kościołem, że równie słuszna byłaby karykatura: - (Krzyż jako władza) wbija kobiecie kołek. Wbija kołek Kaczyńskim.