Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pisiory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pisiory. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 listopada 2024

13

 


Ahinsa – odmiana buddyzmu, zbliżona do dżinizmu, czyli religia bez przemocy. Cesarz Asioka 268–232 p.n.e. nawrócił się na ahinsę, atoli dopiero wtedy, gdy wyciął w pień połowę ludności subkontynentu indyjskiego. Minęły lata i okazało się, że z pomocą takiej religii rządzić skutecznie się nie da, a potężne Indie po rządach Asioki rozpadły się na całe dwa tysiące lat.

2300 lat temu dziadek Asioki przekazał wnukowi potężne państwo, plus kilka ponadczasowych wskazówek:

- Skuteczne rządy polegają na toczniu licznych wojen, przedzielonych krótkimi okresami pokoju.

- Nikomu nie wierz, wyzbądź się litości. Litość to słabość.

- Umowy i traktaty są po to, aby je w sprzyjających okolicznościach łamać.

- Nie brataj się z sąsiadem, tylko z sąsiadem sąsiada.

- Spiskuj, knuj, dokuczaj sąsiadowi gospodarczo i militarnie, a kiedy osłabnie, napadaj bez skrupułów.

- W rządzeniu wspieraj się religią i szpiegami.

Z powyższej historii jasno wynika, że jakaś religia musi w państwie być. Ona jest niezbędna dla scalenia narodu, bowiem nie da się rządzić samą przyzwoitością. Tłum takich rządów nie zrozumie. (bowiem).

Faktem jest, że człowiek ma naturalną skłonność do piękna, harmonii, wzniosłości, czy nawet przeżyć mistycznych. Tę właśnie potrzebę duchową wykorzystują religie. Odbierając rozum dają ideologię.

Eckhart Tolle: - religie stały się częścią obłędu, który zniewolił ludzkość.

"Obezwładniony Olbrzym" - Psycho-analiza Kościoła Katolickiego.

Manfred Lutz. Autor jest kierownikiem kliniki badawczej wielkiego szpitala psychiatrycznego w Niemczech.

Mówiąc krótko: - w tej klinice doradza się wielkim przedsiębiorstwom.

A pacjent - kościół katolicki, jest takim wielkim przedsiębiorstwem. Więcej: - jest koncernem ponadnarodowym, największą korporacją.

Manfred Lutz pisze: - kościół katolicki to obezwładniony olbrzym. Wcześniej, czy później powinno dojść do próby leczenia olbrzyma, bo to jest pacjent.

Bardzo chory pacjent.

    Jeden z podwładnych Lutza, Watzlawik, sformułował myśl: - Kościół katolicki jest najbardziej nieudanym samobójcą w "całej" historii ludzkości.

- W przeciągu dwóch tysięcy lat, pomimo wielu starań, nie udało mu się ze sobą skończyć.

Dalej Watzlawik pisze, że chrześcijaństwo, to jakby rodzina alkoholika. Czyli nie taki całkowicie beznadziejny przypadek. Leczenie ma szanse.

Być może tak jest, ponieważ jak pisałem, tłumem bez religii rządzić się nie da. Jakaś religia być musi, najlepiej rodzima, podobnie jak religia shinto w Japonii. Na ziemiach słowiańskich uprawniona jest religia naszych dziadów i jej rodzimy znak - Swadziebnik. Znak symbolizuje cztery pory roku, widoczne na nocnym niebie (Wielki Wóz) w czasie każdego z przesileń. Pisałem o rodowodzie swastyki.


Zaiste, słuszne to słowa i do tego zbawienne, że Polskę od tysiąca lat ssie mafia watykańska.


Dziś wracam do liczby 13 – liczby Miłości według Kabały, a jednocześnie liczby fibo. Wracam do tej liczby, bo pisiory ciągle klepią „koalicja 13 grudnia”, dając podobnym do siebie głupkom sygnał, że poprzez liczbę 13, koalicja rządząca jest nie tylko BRZIDKA, ale i wręcz szatańska.

Dwie kwestie:

Pierwsza: - Liczba 13, dzięki propagandzie kk uważana była do niedawna za liczbę szatana, przeciwstawienia się Bogu.

13 października 1307 roku, w piątek, papież do spółki z Filipem Pięknym aresztował Templariuszy. W ten sposób obaj dłużnicy pozbyli się nie tylko długów i wierzyciela, ale na dodatek rozkradli jego majątek. I tak 13 zostało obciążone postępkiem paskudnym, wykonanym przez tak zwanego „Ojca świętego”. Pisałem kilkakrotnie o sprawie. 

Jak wiemy biegły matematyk potrafi udowodnić każdą liczbę.

Cytuj:

Każde z imion szatana przedstawionych literowo jest podzielne przez 13
13 razy Izrael buntował się przeciwko Bogu idąc przez pustynię


Ludzie nadal obawiają się tej liczby. 13 dzień miesiąca (już nie tylko piątek) jest dniem traktowanym szczególnie podejrzliwie. Występuje jakaś obawa, że temu dniu nie będzie towarzyszyć dobro, ani prawda, a zamiast nich mogą przydarzyć się niemiłe rzeczy.
Wielu ludzi zmienia plany z tego dnia na kolejny, aby tylko ominąć jakże "pechowy" dzień.

Jak Czytelnicy wiedzą, jestem fanem liczb, a one zawsze pokazują prawdę (rynki finansowe). Oto czas wydarzeń z poprzednich dziesięcioleci ( Fatima i inne, Wojtyła - godz. śmierci 21.37. Godzina smoleńska - 8.41.) ukazuje, że ta liczba po pierwsze primo działa, a po drugie primo działa zgodnie z zasadą dualizmu. 

Po śmierci Wojtyły kk zaprzestał z oczywistych powodów nagonki na trzynastkę. Lecz całe wieki trucia ludzkich mózgów dalej procentują i gdy forsuję znaczenie trzynastki jako Miłości, spotykam się nader często z powątpiewaniem, niedowierzaniem, zaskoczeniem, a nawet niektórzy zaczynają patrzeć na mnie podejrzliwie, gdy dla wyjaśnienia sprawy używam słów „kabała” i „mistycyzm żydowski”. To także efekt mozolnej pracy kościółka w temacie antysemityzmu. Najłagodniejsze reakcje Januszów to : „no … ciekawe. Coś w tym jest”. „Nie wiedziałem”. „ Czy to jednak prawda?”

Pozdrawiam Czytelników 13 razy


 

poniedziałek, 18 listopada 2024

Mowa ciała

 

Zaglądam do archiwum o tytule: - „Tajemnicze, zagadkowe”. A tam m.in. kilka dawno przygotowanych wpisów o UFO. Już tego nie zamieszczę, nieaktualne się zrobiło, a to z powodu że w TV Sekielski dogłębnie wyjaśniają zagadnienie. Za to przypomnę swoje dwa zdjęcia z UFO nad doliną Rabe

19 sierpnia 2014, godz. 20.42. Różne nachylenie obiektywu, kilkanaście sekund różnicy pomiędzy zdjęciami, a obiekt uchwycony na tle chmury tkwi w tym samym miejscu - wygląda że to nie paproch na kliszy. Pyłki na kliszy były jak najbardziej, biwakowałem przecież sześć tygodni w tym miejscu, a łąka pyliła czym mogła. To była słabość Canona - co roku wynikała potrzeba oddawania aparatu do czyszczenia kliszy. "Była", ponieważ Canon po wypadku (wpis "beczka") wylądował w muzeum domowym.



Teraz trzy spostrzeżenia telewizyjne z wątkiem tytułowym. Czyli co pokazuje ego.

Pierwsze: - „ usta kłamcy wykręcają się na prawo” - zobacz Morawiecki. Osobnikowi przyklejono nawet ksywkę 'krzywousty".  Niedawno zauważyłem, że Hołowni także zaczęło wykręcać usta w tę jedynie słuszną stronę.

Drugie: - zobacz jak dawniej chodził Ziobro. Puszył się, jakby mu ktoś snopek słomy w dupę wsadził. Chód wolny, z nadętą swobodą, nonszalancki – oto idzie uczitelka tanca, czyli twardziel. A chwilę potem zobaczyliśmy przemianę w miękiszona. 

To znamienne, azaliż zmianę chodu zauważyłem także u marszałka rotacyjnego. Ten akurat zaczął drobić przy schodzeniu ze schodów. Objawiła się nam oto primabalerina i to pasuje nawet do ciągu gwiazdorzenia.

Zamiast chodzić jak paw, można siadać atoli jak „turecka basza”. Siewiera ostatnio u Piaseckiego tak usiadł. Ostatnio, bo przedtem siadał skromniej. Podobno dostał ci on awans generalski. Wydawał się człowiekiem kompetentnym, ale mowa ciała nie kłamie i pokazuje, że ego mu się mocno nadęło. Pierdnie w oponkę?

Uwaga na myk psychologiczny, którego uczą pisiorów (patrz Horała, Zybertowicz): - możesz wygadywać dowolne bzdury, tylko patrz przy tym w kamerę, czyli prosto w oczy telewidza - ciemny lud wtedy łatwiej łyknie twoje kłamstwa. Przy tym jak najbardziej wskazany uśmieszek wyższości. 

Trzecie Iga Świątek. Nie pasjonuję się tenisem, dlatego zwróciłem uwagę na mowę tenisistki dopiero podczas krótkich migawek z olimpiady. Otóż osoba mówi niewyraźnie, szybko jak karabin maszynowy, bez przerw, ciurkiem, chwilami bełkotliwie. Być może winne są emocje, ale zaiste wygląda to na zwykłe niechlujstwo w mowie.

Niestety duża część młodych zamiast mówić, tylko coś niewyraźnie bibrzy.

 

 

czwartek, 10 października 2024

Ostatnia Wieczerza przed olimpiadą

 


Podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu wykonano m.in. „Imagine” Johna Lennona. Komentatora z telewizji Kurskiego Przemysława Babiarza oświeciło i powiedział:

– Toż to ma być świat bez nieba, narodów i religii, to jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć, to jest wizja komunizmu, niestety.

Wypowiedź ta wywołała wrzawę w mediach społecznościowych, zarówno krytykujących Babiarza, jak i go wspierających, pojawiły się bowiem głosy, że widowisko ma charakter „antykatolicki”.

Atoli na stronie Kongresu USA czytamy: „W czerwcu 1969 r. Lennon otrzymał chrześcijański modlitewnik od komika i działacza na rzecz praw obywatelskich Dicka Gregory’ego”.

Jak Lennon później tłumaczył w ostatnim wywiadzie, modlitewnik dał mu kluczową koncepcję dotyczącą natury „pozytywności”, bowiem modlitwa, która miała być podstawą kompozycji „Imagine”, mówiła: „Jeśli potrafisz wyobrazić sobie świat pełen pokoju, bez wyznań religijnych – nie bez religii, ale bez myślenia »mój Bóg jest większy« niż »twój Bóg« – to może być prawdą”.

 

Drag Queens na otwarciu igrzysk olimpijskich

Wydarzenie ogólnie znane. Oczywiście podniosła się pełna obłudy wrzawa pisiorów.

Jak wiemy, sympatycy tego ugrupowania oprócz ogólnej nietolerancji są jawnymi, lub ukrytymi antysemitami. Tu paradoksalnie objawia się ich wewnętrzne rozdarcie: nienawidzą Żydów, a jednocześnie (bez urazy) modlą się do Żyda.

Urywek ze światłej części netu:

Raz jeszcze:

"Ostatnia Wieczerza" to najsłynniejszy obraz Leonardo da Vinci. Na co przekłada się ta popularność? Na inspirację.

"Ostatnia Wieczerza" wielokrotnie pojawiała się w filmach, serialach i grach komputerowych. Pytanie brzmi, czy wówczas również obrażała uczucia, czy dzieje się to tylko i wyłącznie w przypadku, kiedy do stołu zasiadają mężczyźni chodzący na szpilkach, w mocnym makijażu i sukienkach? Poniżej przedstawiam listę kilku produkcji, w których pojawia się odwzorowanie "Ostatniej Wieczerzy". Czy kogoś to uraża?

Popkulturowych nawiązań do "Ostatniej Wieczerzy" oczywiście jest więcej. "Viridiana", najnowsza "Barbie" (scena, podczas której wszyscy dyrektorzy Mattel siedzą przy stole), a nawet książkowy "Harry Potter i Więzień Azkabanu" (gdy do wigilijnego stołu zasiada trzynaście osób).

Trudno tu mówić o kpinach z religii - jest to raczej oddanie hołdu znanemu dziełu, nadanie mu nowej perspektywy czy interpretacji z innego punktu widzenia. Katolicy nie muszą się oburzać - queerowa "Ostatnia Wieczerza" definitywnie nie była drwiną.







Anegdota:

„Zmierzcha się. Apostołowie szykują Ostatnią Wieczerzę. Jezus przewidując co go czeka chodzi smutny, a tu patrzy: - stół zastawiony, pieczyste z barana, wędlinki, figi, daktyle, dobre wino.

- Skąd tyle jedzenia? – pyta – przecież nie mieliśmy pieniędzy?

- Nie wiemy dokładnie – odzywa się jeden z apostołów – ale podobno Judasz coś sprzedał”.

Jak wiemy fantazje na temat symboli chrześcijaństwa w świecie artystycznym weszły już w fazę schyłkową i nikt się tematem zanadto nie podnieca. Niestety Polska na tym tle wygląda na zadupie światopoglądowe. Czarnym kapłanom nie ma się co dziwić – oni bronią swojej Dojnej Farmy. Atoli bądźmy dobrej myśli – to sama instytucja kk działa najmocniej na korzyść laicyzacji Polaków, tudzież inspiruje do zwrotu w stronę religii naszych ojców i dziadów. Człowiek bowiem jest z natury istotą religijną i w Coś wierzyć potrzebuje.

 Politykom pisiorskim także chodziło o Dojną Farmę – dla nich liczyła się tylko władza (czyli pieniądze), a dla zapewnienia sobie bezkarności zmieniali prawo na wygodne dla siebie. Pilnie czuwali nad ciągłymi sondażami i uprawiali ciemną propagandę, niezbędną dla impregnowania mózgów niekumatych.

Doszło do parodii, kiedy wielki autorytet moralny - Donald Trump, odczekał chwilę, po czym wrzasnął „hańba!”

Odnotowałem sprawę, ponieważ Trump to amerykański pisior.

A co w Polsce?

Ukazała się książka Lulla La Polaca – lekko się ją czyta, dowiadujemy się o polskim świecie draq queens i draq kings. Okazuje się, że sztuka draq wchodzi na salony. 
Ralph Kaminski już dawno nakręcił polski teledysk nawiązujący do Ostatniej Wieczerzy


Słowa piosenki Tata i wykonanie Ralpha uznaję za ekstra! Od czasu do czasu przypominam sobie własne momenty zabaw na cztery fajerki, puszczając zjawiskowego Ralpha (i tancerzy!) w Balu u Rafała.

Widzę wtedy Bal - Imieniny u Rafała, zarządzającego w swoim czasie schroniskiem bieszczadzkim Koniec Świata. Wcześniej pomagał Marii przy koniach kabardyńskich, ale Maria nie płaciła.... Rafał pochodził ze Smolnika, więc na imieniny zjechały traktorami wszystkie znajome moczymordy i pijaki ze Smolnika nad Osławą i mnie tam akurat zaniosło (Anioł Opiekuńczy) w drodze do sklepu w Nowym Łupkowie. Anioł prowadził, ponieważ od dwóch tygodni mieszkałem w Kołybie sam i cniło mi się deczko do ludzi.

Oj! To ci była zabawa do rana! Były tańce, było głośno i tak radośnie, że krótko po tym balu wyrzucono Rafała ze stanowiska, a impreza przeszła do historii.

Lulla - Andrzej Szwan ma 86 lat i mówi, że na realizację marzeń nigdy nie jest za późno. Występy draq to rodzaj rozrywki z wysokiej półki, pozwalającej zapomnieć o codziennej przaśności.

Owszem, estetyka draq polega na przerysowaniu, ale nie jest to ani odpustowy kicz, ani jarmark w Dniu Kapusty. Dziś draq to fenomen na skalę światową i uznana forma sztuki.

"Powinno się ubarwiać swoją codzienność na ile się da, potrafić zaszaleć i dać upust fantazjom" – mówi Andrzej.

"Bogu niech będą dzięki za to, że nie jestem jak większość rówieśniczek. Sama bym siebie nie ścierpiała, gdybym skupiała się wyłącznie na chodzeniu po lekarzach, a resztę dnia spędzała w domu przed telewizorem, z nogą na nodze i ciućkała landrynki. A osiemdziesięciolatkowie tak właśnie żyją w Polsce!. nie bawią się, nie kosztują życia, choć przecież życie każdego dnia ma inny smak.

Albo ci się już nie chce, albo chce wszystkiego. Ja tak właśnie rozumiem życie i czuję, że żyć warto".

Dziennikarz zapytał Andrzeja, skąd bierze się u niego tyle energii.

- Nie wiem, może ktoś gdzieś tam kręci korbą i mi tej energii do dupy napycha?















czwartek, 3 października 2024

Zielone ości bellony

Początek maja, Wyspa Sobieszewska. Pogoda dopisuje, a ponieważ chodzę spać z kurami, dlatego o świcie jestem już nad Zatoką.




Skrajem wody, w samotności, uskuteczniam spacerek szybki przedśniadaniowy – w prawo do Mewiej Łachy i powrót. Drugiego dnia natykam się na rybę, bellonę, którą fala wyrzuciła na brzeg. To są smukłe, zgrabne ryby, w gatunku pomiędzy szczupakiem a węgorzem.


Znaleziony okaz ma użartą głowę, więc jak z automatu pojawiła się myśl, że mogłaby w takim stanie przystać do pisiorów, bowiem w tej sekcie pasjami lubią odmóżdżonych. 

Frajda niecodzienna w każdym razie dla fotografa - oto dawno nie robiłem zdjęć nieboszczykowi jakiemuś. Na razie, dla lepszego foto postanawiam opłukać ciało z piasku - chwyciłem je atoli i zanurzyłem w nadpływającej fali. Ale co to?! 

Ciało zadrżało silnie i to kilkakrotnie. Znaczy świeża ryba, co oceniłem jako były wędkarz, a także kucharz znający zachowanie świeżo zamordowanych karpi. Czemu bellona była bez głowy?

Oto zachlupotała woda niedaleko i zobaczyłem baraszkujące dwie foki, a w oddali jeszcze jedną. W tym roku fok było tu multum, w odróżnieniu od bursztynów.

Bellony mają w maju tarło po przeciwnej stronie Zatoki, w płytkich wodach Władysławowa. W tym czasie lokalni rybacy odławiają bellony masowo, zaciągając sieci po kilka razy dziennie. Nie wiem co robią z taką ilością ryby, bo na przykład na bazarze przy Mostku, bellona kosztowała 25 zł za kilogram i jak mówił sprzedawca: - „bardzo słabo schodziła”.


 
Foki widocznie tak były najedzone, że konsumowały jedynie głowę, jako najcenniejszy według nich kawałek. (Widziałem jak lis podejmuje z wody taką bezgłową  bellonę i zmyka w wydmy).




Postanawiam azaliż te stosunkowo świeże zwłoki skonsumować i w tym celu niosę je do domu.


W domu nastąpiło bebeszenie – wszystkie flaczki i to o dziwo razem z łuskami wtroił mój Kotek Sobieszewski.



 Gotowałem ci ja zupę rybną, a po domu o dziwo roznosił się zapach wywaru warzywnego - opalona cebula, marchewka, pietruszka, przyprawy. Nic z jakiś niemiłych rybich akcentów. Bellona okazała się pysznie kleista, a dodatkową atrakcją były jej zielone ości.


 Landrynkowego Zająca Czytelnicy dobrze znają, natomiast kapelusz słomkowy nadmorski 2024 wystąpi w jednym z następnych wpisów.



piątek, 28 kwietnia 2023

Wakacje 2023

Jest taki myk zaliczany do psychologii kur, znany ludowi wiejskiemu, myk magiczny, który kurę usypia. Kurę przeznaczoną do rosołu, żeby nie było niedomówień. Kręci się palcem kółka wokół jej głowy i kura mdleje. Już nie będzie uciekała i wtedy spokojnie można obciąć jej głowę.

      Część każdego społeczeństwa, każdego narodu, jest podobna do takich kur przydatnych dla władzy jedynie w rosole. Wystarczy rzucić im garść obietnic i przestają myśleć, a władza ma spokój.

Azaliż nie wszystkim kurom to trwanie w niemyśleniu odpowiada, więc dla scalenia grupy wyznawców władza sięga po sprawdzone od wieków narzędzia. Takimi narzędziami są rozmaite narzucane ideologie, mające być jedynie słusznymi.

       Cześć kur dalej nie poddaje się indoktrynacji. Takim buntowniczym kurom siejącym ferment, władza od zarania dziejów proponowała: - więzienie, tortury, a w czasach późniejszych radykalny środek zapobiegawczy uświęcony chrześcijańską religią miłosierdzia pod nazwą Płonący Stos. Jednak wszystko mija i wymusza sięganie po delikatniejsze wynalazki. I oto poza prymitywną propagandą TV, mamy rozkwit szczucia nazywanego hejtem, oraz inwigilację z pomocą AI.


 Dla posłusznej większości, wymyślono sieczkę informacyjną w myśl zasady: - Chcesz myśleć? Ok. Napchamy ci atoli głowę taką ilością śmiecia, że mózg ci się zlasuje i stracisz rozeznanie co jest co. Więc zrośnij się ze smarfonem, jak nazwał rzecz klasyk i tylko przewijaj, przewijaj…..


 Podobno wszystko jest dla ludzi rozumnych i Czytelnik bloga, który jak mniemam nie poddaje się propagandzie, wie że:

- Siła nabywcza pieniędzy trzymanych w banku lub skarpecie, w ciągu ostatnich trzech lat zmalała o połowę z powodu inflacji.

Inflacja  (bowiem) jest najskuteczniejszym instrumentem w rękach rządzących, służącym do okradania społeczeństwa. Stąd działania władzy są jedynie pozorowane, aby jak najdłużej korzystać z instrumentu.  Banalna prawda mówi, że inflacja może spadać, a ceny dalej będą rosnąć, jedynie nieco wolniej.

- Polska jest tylko pionkiem na globalnej szachownicy Nowego Porządku Świata.

- Nadchodzący Nowy Porządek wymusi upadek Starego Porządku niekoniecznie poprzez wojnę. Wystarczy przerwać dotychczasowe, już i tak nadwątlone łańcuchy dostaw. Gospodarki światowe są systemem naczyń połączonych. I mamy Efekt Motyla.

  Czyli zawirowania w gospodarkach dopiero na horyzoncie.

 

Idzie Nowe

Do drzwi puka

Przeżyć Nowe w Starej Budzie

To jest sztuka

Pytanie retoryczne, do którego co pewien czas wracam: - Czy możliwe jest przeżycie Nowego w Starej Budzie?

- Jest jednak światełko w tunelu: - jakoś się o tym nie mówi, ale pisiory mają problem, bo od poprzednich wyborów mijają cztery lata z ponadprzeciętną umieralnością i pomijając zbędne dywagacje: - jeden milion ich wyborców już nie zagłosuje, ponieważ zażywa nirwany w Domu Ojca.

Tu zaczyna się nasza rola – trzeba iść do wyborów!


Jak bowiem widzimy "rządzące elity" grają znaczonymi kartami i sięgną po wszystkie możliwe sposoby, aby utrzymać koryto i na jakiś czas odsunąć program cela+.


 To ostatni wpis przed wakacjami, jako że i Anioły w niebie nie śpiewają na okrągło.

     Do zobaczenia na blogu jesienią, w tradycyjnej porze „po grzybach”. Z wiernymi Czytelnikami żegnam się bieszczadzkimi zdjęciami. Życzę Wam udanych wakacji i pogodnych myśli.

 Chwała Ukrainie!








sobota, 31 października 2020

Prawie hasła Rewolucji Francuskiej

 

Jest jeszcze ciemno, gdy wchodzę do lasu. Prowadzi mnie jasne pasmo piaszczystej drogi. Idę i myślę, a myślę bo mam czas.


Kiedyś, u zarania dziejów, przed czasem kiedy ludzie zaczęli szukać spełnienia w przedmiotach, wszystko było proste. Czczono Siły Natury.                                                                 

Nie istniały systemy naukowe, ani polityka. Nie było takiej potrzeby.

Dopiero epoka materializmu narzuciła ludzkości bolesną chorobę nieustannego braku. Ta choroba spowodowała utratę naturalności i udręczyła duszę. Lekarstwem miał być wyścig szczurów po więcej i więcej, z hasłem – weź kredyt i kup sobie co chcesz.                                                                                                         

Jeszcze niedawno wydawało się, że ten wyścig nigdy nie będzie miał końca, bo nie bierze się z materialnego ubóstwa, lecz wynika właśnie z cierpienia duszy. A przecież zanim rozpocznie się leczenie, potrzebna jest trafna diagnoza. Jednak ludzie nie byli w stanie rozpoznać choroby i ją uleczyć, bo najzwyczajniej tego nie chcieli. Odpowiadał nam taki stan, jaki był. Atoli nic nie trwa wiecznie.                                                                                                                                                                                                    Miłościwie nam panujący wirus w sposób być może drastyczny wymusza otrzeźwienie i zmianę stadnych nawyków. W tym szczególnym czasie Pisiory pod wodzą swego genialnego psychola na polecenie czarnych sukienkowych (Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości że tak nie jest?) wypowiedziały wojnę młodym. I stało się: - młodzi się ruszyli i pokazali hasła jakby żywcem wyjęte z Rewolucji FrancuskiejLibert'e, Egalit'e, Wypierdalajt'e. Super! Niech żyją młodzi! 

A ja dalej marzę o czystej polskiej partii antyklerykalnej, bo poza lewicą, która także ma swoje minusy, wszystkie,  WSZYSTKIE pozostałe partie wąchają się z kościołem. A kościół to średniowiecze. I pasożyt. I ma krew na rękach.

Pierwszy postulat partii antyklerykalnej: - zerwać konkordat. Drugi mógłby brzmieć: - wykastrować księży, bo po cóż księdzu jajka? To diabelska sztuczka - najpierw one go wiodą na pokuszenie, a finalnie dostarczają grzecha. No od dzieciństwa nie lubię z kurii synów!

     Na tych refleksjach minęła godzina, 5 kilometrów za mną, jest już widno, teraz do pracy - doszedłem do grzybowego miejsca.