Kreatywność dziecka najlepiej rozwija czytanie bajek. Gdy dziecko jest małe, czyta opiekun, kiedy nauczy się czytać, należy podsuwać mu bajki do samodzielnego czytania. Oczywiście nie wszystkie bajki nadają się do rozbudzania kreatywności.
Albert
Einstein
Jeśli nie miałeś w dzieciństwie kogoś
bliskiego, kto miał dla ciebie czas i czytał ci bajki, masz teraz okazję, aby
ten brak nadrobić.
W mądrych bajkach, dla zdobycia
skarbu, konieczna jest ryzykowna eskapada w mrok. Tam po kolejnych przygodach
natrafiamy na konieczność zrobienia czegoś niebywałego – przełamania tabu.
Jeśli się tylko zawahamy, zamiast skarbu dostaniemy jego atrapę.
„Rybak Dżaudar miał złych braci, którzy strwonili nie tylko swój spadek po ojcu, ale także majątek Dżaudara i matki. Lżyli ją, bili, ale matka pomimo to wspomagała ich ukradkiem.
Pewnego razu nad jeziorem Dżaudar spotkał tajemniczego maga, który
wyjawił mu istnienie zaklętego skarbca. Chłopiec miał przekroczyć wiele
groźnych bram i pokonać strzegące je duchy. Usłyszał też, że w ostatniej bramie
ujrzy matkę, a wtedy ma kazać jej rozebrać się do naga.
Dla muzułmanina zażądanie, by matka obnażyła się przed synem – tym
bardziej gdy postać ta zaklina go w imię miłosierdzia Bożego i powagi prawa Koranu – było czymś niesłychanym. A
jednak musiał to uczynić.
Wtedy okazało się, że zjawa tak
łudząco podobna do matki była jedynie przeklętym demonem – rozwiała się w nicość wraz z odrzuceniem ostatniej szaty.
Nagość bowiem równa się tutaj prawdzie, jaką rozpoznać możemy dopiero po
odrzuceniu wszelkich przesłon. Tu ostateczną przesłoną była bariera religijna, odgradzająca od
świętości, która jest powiązana z zależnością od matki.
Problem tkwi jednak w tym, że bycie wybrańcem uważamy za zaprzeczenie zwyczajności. W omawianym przykładzie Dżaudar poznaje matkę – prawdę tylko w skarbcu. W domu atoli powraca w dawne uwikłanie, dalej jest nadopiekuńczy, a ona zdradza niegodziwym braciom sekrety Dżaudara. Mamy tu dwa odrębne porządki: w jednym Dżaudar jest wybrańcem losu, a w drugim ofiarą. Taki kontrast wynika z rozczepienia".
Baśń obrazuje schodzenie w podziemia duszy, aby w ich mroku ukrywać się przed samym sobą. Wszystko tu jest rozmyte, spowite mgłą. Potrzebę ciepłego bezpieczeństwa, czytaj: lęku przed bliźnimi, próbujemy zaspokoić zwykłymi sposobami okaleczonego człowieka. Jednym z takich sposobów jest otwieranie się przed nieznajomym.
Pisałem o niektórych monologach
podobnych do spowiedzi, które usłyszałem podczas trzydniowego biwakowania na Fereczatej. Potrzebę wyznań sprowokowała
niecodzienność - wielogodzinna wspinaczka, a po niej wyjście na szczyt z cudnym
widokiem, gdzie wokół nikogo poza gościem, który o nic nie pytał. Oczywiście
potrzebę otwarcia odczuwali tylko samotni wędrowcy, pary unikały intymności. (Zakodowana
bojaźń przed partnerem).
Psychologia podpowiada: - jeśli znany
kojarzy się z okrutnym, to nieznany rokuje bezpieczeństwo. Alkoholik spotyka
pijaczynę i od razu ma powiernika. Niepotrzebna nikomu córka spędza noc z
nieznajomym poznanym na dworcu, ponieważ tak samo jak alkoholik, boi się
zapragnąć intymności z kimś, kto stawiałby wymagania.
Mężczyzna uwodzący nieznajomą przez sam fakt, że jest słaby, bo nie umie
opanować doraźnej potrzeby seksualnej, w oczach nieszczęśliwej nastolatki zdaje
się gwarantować, że już nigdy nie zostanie zraniona odmową intymności.
To przykłady buntu wobec
niedojrzałych rodziców, który to bunt sprowadza się do rozpaczliwego
poszukiwania prawdziwego domu z kominkiem.
„Na polu politycznym
oczywiście napotkamy przywódcę, który ściąga w szeregi swojej partii nie
ekspertów, ale frustratów, osoby, które w żadnych organizacjach ani związkach,
nie odnosiły sukcesów, natomiast przyczyniały się do skandali i rozłamów.
Wszystko w ramach zasady, że pokrewne energie się przyciągają i do łachudry
lgną jemu podobni. Osoby te odczuwają przymus sprawowania władzy (a władza jak
wiemy = pieniądze) i za pozostanie przy niej gotowe są na każde draństwo,
włącznie z ośmieszeniem i bezprawiem”.
Pogrubiony urywek zasłużył na miano
proroczego, pochodzi bowiem z Psychomitopolityki
- Urszuli Małgorzaty Benki, książki, która ukazała się w roku 2004.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz