Rok 2018, koniec września. Siedzę w Smolniku nad Osławą, pod daszkiem przy piwnym stole. Nie ma o dziwo miejscowych pijaków. Przyszedłem tu po niewielkie żywnościowe zakupy na pożegnalny trzydniowy biwak przed powrotem do Warszawy. Przy okazji uzupełniam brak piwa w organizmie.
Niebo tymczasem zaciągnęło się chmurami i zaczął padać sławny bieszczadzki deszczyk. Czyli czeka mnie mokra trasa Mików, przełęcz, Rabe i dopiero znajoma góra 686.
Nie tracę atoli pogody ducha, popijam niespiesznie, przeglądam zdjęcia z ostatnich wędrówek i słucham werbelka deszczu…..
Zatrzymuje się terenówka. Wysiada turysta, rzuca na mnie okiem i wchodzi do sklepu. Po chwili już siedzi naprzeciw z piwem.
- Dzień dobry. A pan za którą partią jest?
- Za którą jestem, to trudno określić, ponieważ na horyzoncie
politycznym widać jedynie ugrupowania tak zwanego „,mniejszego zła”. Jednak
wiem, za kim zdecydowanie nie jestem. Otóż nie jestem za Pisem.
Gość nic nie odpowiedział na razie, a
takich lubię najbardziej, bo oni dlatego nie mówią naprędce, ponieważ aliści
ważą słowa. I okazuje się, że miałem rację. Popijamy wolniutko. Facet łyknął raz, potem drugi i trzeci, ułożył
sobie w głowie, albo już miał ułożone i rzecze:
„Ten PiS wygrywa, bo oprócz narzędzi, którymi się sprawnie, a
jednocześnie w niecny sposób posługuje, dokonał rzeczy najważniejszej. Odkrył
prawdziwą gębę Polek i Polaków i to wykorzystał. Nie ma lukrowania. Wyborca PiS
wreszcie może być sobą, nie musi nikogo udawać. Cwaniactwo, lenistwo, podłość,
brak ambicji (bo chęć posiadania lepszego samochodu lub telefonu to nie
ambicja), chamstwo, kłamstwo, złodziejstwo, nietolerancja, nienawiść, i
zamiłowanie do syfiarstwa (śmiecenie, niszczenie, niesprzątanie po sobie). Oto
cechy aktualnie uświęcone, więc po co mają się wysilać, skoro w syfie czują się
najlepiej.
No długi monolog to nie był.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz