wtorek, 3 listopada 2020

Idzie Nowe

Listopadowy poranek. 



 
Idzie nowe, co widać. Ciekawe, że mural z gołębiem rewolucyjnym znalazł się w centrum Warszawy już ze trzy lata temu. Na następnym zdjęciu w tle widać aktualny stan najwyższego budynku w Europie.

Polskiemu średniowieczu pod wodzą kk młodzi pokazują wielkie Nie. Kręci się koło historii, idzie nowe, a stare odchodzi w niebyt.

Stare odchodzi w niebyt, bo musi odejść, a propaganda, czyli ściemnianie nic nie da. Tu znowu przypomnę hasło Służby Bezpieczeństwa sprzed stanu wojennego 1981: „Idzie Nowe, do drzwi puka – przeżyć Nowe w starej budzie to jest sztuka!”

Nowe w starej budzie się nie sprawdza. Buda także powinna być nowa.

Idzie nowe, a ja oczywiście maszeruję raźno przez las do właściwego miejsca, a w głowie, w rytm kroków znowu wpisuje mi się miły wierszyk o Dolly w dwóch wersjach, limerykowej i zwykłej. 

  Pierre mieszkał samotnie w Angoli 

podobnie jak Dolly, atoli

poznali się w maju

i odtąd jak w raju

już Dolly ma Pierre'a, a Pierre Dolly


   Pierre mieszkał samotnie w Angoli

Dolly niestety nie, atoli

przyjechała Dolly do Angoli

i teraz Dolly ma Pierre'a, a Pierre Dolly

1.     

2    Wierszyki o Dolly są w bieżącym roku podobnie natrętne, jak o trzy lata wcześniejszy wierszyk o Janie Przywsza (Przywszym?). 

     Tu leży Jan Przywsza

    obok niego żona bywsza

    Jak widać z porównania dat

     te zgony dzieli kilka lat

    Nieboszczka była dłużej żywsza

                                              Wisława Szymborska

 

     Nie staram się odgonić wierszyków, bo skutek jest wtedy odwrotny – one wpadają w długotrwałość. Niech się lepiej wybębnią samoczynnie. A w ogóle uważam, że to jest coś w rodzaju resetu w neuronach mózgowych, które mają swoją osobistą neuronową mądrość, tudzież neuronowe poczucie humoru.


Mija przepisowa godzina szybkiego marszu i docieram tym razem do miejsca podgrzybkowego. Dziś kończę udany sezon grzybowy AD 2020, jestem pełen wdzięczności dla Ducha Lasu. I na dzień dobry dostaję od Niego prezent – ostatniego listopadowego borowika!


Nie trzeba w lesie kląć, kapelusz trzeba zdjąć i jak najuroczyściej posłuchać, co też mówią liście …..




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz