Wyścig
Czerwonej Królowej 3
Niemal
wszystkie wydarzenia wymagające dostosowania następują bez
ostrzeżenia.
Z
punktu widzenia wielu ówczesnych organizmów, uwolnienie nadmiaru tlenu było
zwariowanym pomysłem, za wyjątkiem tego, że zawdzięczamy temu nasze
istnienie.
W każdym razie organizmy, które musiały zniknąć z tego powodu, mogłyby zarzucać
miss Ewolucji popełnienie błędu.
Azaliż
owa jest daleka od popełniania błędów, podobnie jak i od tego, że
kiedykolwiek zrobi coś definitywnie dobrze.
Więc w sensie filozoficznym jest niedoskonała, a więc żywa i przez to prawdziwie
boska.
A więc nie może być mowy o ślepej uliczce ewolucji.
Wszystko jest bowiem kwestią punktu widzenia.
Czyli perspektywy.
Gatunki
wymierają i nie jest istotne jak długo żyły, dlaczego gady
przetrwały 65 milionów lat, a neandertalczyk wyzionął ducha po
stu tysiącach lat.
Istotniejsze
jest to, że w ogóle mogli zaistnieć i uczestniczyć w kształtowaniu
biegu świata.
Pewnego
odległego dnia Ziemia runie na Słońce, które
nawiasem mówiąc, również jest grubą Czerwoną Królową.
I
wtedy zwycięży przyroda nieożywiona.
Albo
i nie zwycięży.
Może
się zdarzyć (bowiem), że do tego czasu opanujemy umiejętność
podróży międzygwiezdnych (albo nie opanujemy) i poszukamy sobie
przytulnej niszy w którejś z obcych galaktyk, i będziemy zmagać
się z tamtejszymi Czerwonymi Królowymi, co być może
wpędzi je w poważne tarapaty, bo zapomniałem dodać, że my,
ludzie, także jesteśmy Czerwonymi Królowymi.
Jedno jest pewne: - wyścig w proterozoiku udało się przetrwać tylko
dlatego, że wszystkie gatunki rozwinęły szeroką różnorodność
genetyczną – i tutaj ujawnia się głęboki sens seksu.
Jednak
seks zdobywany bez trudu – nie cieszy.
(Właściwie
tak jest ze wszystkim, co przychodzi zbyt szybko i łatwo)
Chłopak
do dziewczyny – co powiesz na szybki numerek?
Ona
- A czy ty znasz jakikolwiek inny scenariusz?
Seks
powinien być doznaniem pięknym i głębokim.
Bywa
azaliż, że tenże wyciska siódme poty.
Często
jest frustrujący, niekiedy brutalny, wymaga inwestycji czasu,
energii, czasem drogich kolacji, prezentów, a być może jedynie ciepła i bliskości, aby w końcu przynieść poczucie spełnienia obu stronom.
A poza tym warto wiedzieć, że jest coś takiego jak Tantra
Seksualna, i jak są ułożone strefy erogenne.
Tego powinny uczyć szkoły, zamiast wielu bzdur.
Tego powinny uczyć szkoły, zamiast wielu bzdur.
No tak, ale przecież
jesteśmy rządzeni przez okupanta. (Boy Żeleński –
Nasi okupanci, Warszawa 1938 r.)
Natomiast
już zupełnie dodatkowo seks znakomicie nadaje się na proces
mieszania genów.
Defekty
w materiale genetycznym nie są przekazywane jeden do jednego –
tylko wynikają z ciągłej kompilacji. Z pokolenia na pokolenie
zmienia się profil genetyczny.
Im
szybciej i konsekwentniej się to odbywa, tym trudniej pasożytom i
zarazkom wyeliminować pojedynczego osobnika albo całą populację.
Seks
ma na celu zróżnicowanie, wydajniejsze korzystanie ze środowiska i
z zasobów, aby nie wszystkie osobniki musiały walczyć o te same
nisze, tylko miały różne wymagania.
Także
nie wszyscy na szczęście wyglądają tak samo i można zachwycać
się kolorami oczu pacjentek...
Ależ
pani ma piękne oczy! Można się w nich zagubić! (Pierwsze
podejście – może owa skłonna ratować?)
W
każdym razie wojna płci trwa i trwa Wyścig Czerwonej
Królowej.
Obecnie
99,9 % istot żywych – niepochodzących od roślin – uprawia
seks.
W tym miejscu, korzystając z okazji, wpisuję dwa limeryki z dedykacją dla Mirka z Gdańska.
W Aninie panna przy drodze
stała na jednej nodze.
- Widać - rzekł stangret do pana
- kurwa udaje bociana
i koniom puścili wodze.
Niewinna panna pod Łaskiem
bawiła się małym kutaskiem.
Kutasek tkwił na berecie,
bo była niewinna przecież,
lecz wujek przeleciał ją paskiem.
W tym miejscu, korzystając z okazji, wpisuję dwa limeryki z dedykacją dla Mirka z Gdańska.
W Aninie panna przy drodze
stała na jednej nodze.
- Widać - rzekł stangret do pana
- kurwa udaje bociana
i koniom puścili wodze.
Niewinna panna pod Łaskiem
bawiła się małym kutaskiem.
Kutasek tkwił na berecie,
bo była niewinna przecież,
lecz wujek przeleciał ją paskiem.
Wprawdzie
zupełnie na marginesie można byłoby zapytać, dlaczego kobiety nie
robią tego, tak jak mszyce, które się samozapładniają. Mogłyby
się także dzielić jak wrotki, które od 40 milionów lat świetnie
sobie radzą bez seksu – a przynajmniej tak się wydaje.
Odpowiedź
jest prosta – żadnemu z tych bezkręgowców nie udało się zdobyć
tytułu Miss Uniwersum, albo tylko celebrytki, ani żaden nie trafił na okładkę
„Playboya”.
Przyznajmy
więc: - seks ma kilka zalet!
Bez
niego nasza egzystencja byłaby niezmiernie nudna.
Zapłodnienie
bezpłciowe, czy jednopłciowe, są to jakieś alternatywy, ale
nieszczególnie atrakcyjne życie.
Widać
przecież jaki dają efekt – identyczne osobniki, które w Wyścigu
z Czerwoną Królową tracą genetyczny oddech.
Właśnie
dlatego powinniśmy być wdzięczni miss Ewolucji, że
stworzyła dwie płcie, które wciąż na nowo mieszają swoje geny i
przenoszą na siebie wzajemnie cechy, aby tworzyć coś nowego i
lepszego, dlatego mężczyźni nie zawsze potrafią parkować tyłem,
a kobiety nie zawsze umieją słuchać.
Jednak
bywa także odwrotnie.
Azaliż
(zawsze coś jest azaliż) w praoceanie panowała w czasie onym
nieśmiertelność.
Komórki
wyrośniętego organizmu tracą niestety zdolność podziału. Mogą
przybierać eleganckie kształty, szałowo się ubierać,
nonszalancko poruszać torebką i biodrami, wykonywać skomplikowane
prace – (dzierganie na drutach), walczyć z nadwagą, ale rozmnażać
się już nie mogą.
Bez
urazy oczywiście, bo to dotyka obu stron.
I
tak doszliśmy do prawdy – to wraz z seksem przyszła na świat
naturalna śmierć.
Suplementy diety tutaj nie pomogą.
Bardziej wskazana pogoda ducha widoczna w aforyzmie Wisławy Szymborskiej:
Nie męcz aptek i lekarza
sam znajdź drogę do cmentarza.
Suplementy diety tutaj nie pomogą.
Bardziej wskazana pogoda ducha widoczna w aforyzmie Wisławy Szymborskiej:
Nie męcz aptek i lekarza
sam znajdź drogę do cmentarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz