Pewien
ojciec sądził, że trzeba ciągle zważać na opinię innych i tego
uczył swego syna.
Kiedyś
wybrał się z synem do miasta. Nie musieli iść pieszo, mieli
bowiem osła.
Ojciec
wsiadł na osła i ruszyli.
Ojciec
jedzie i myśli (bo ma czas, gdyby czasu nie miał, wtedy by tylko
jechał): - Co ludzie powiedzą?
Na
pewno powiedzą: - Ten ojciec nie ma serca dla swego syna – sam
jedzie wygodnie, a syn musi dreptać za nim....
Zsiadł
więc, posadził syna na ośle i ruszyli.
Ojciec
znowu myśli: - Co ludzie powiedzą?
Oto
powiedzą: - Jaki głupi ojciec! Posadził syna na ośle, a przecież
sam ma takie stare nogi....
Zatrzymali
się. Ojciec usiadł za synem i jadą we dwóch.
Ojciec
myśli: - Co teraz ludzie powiedzą?
Pewnie
powiedzą: - Zobaczcie jak męczą tego biednego osła!
Zatrzymali
się, zsiedli. Uwiązali nogi osła, przesunęli drąg przy pętach,
zarzucili drąg z wiszącym osłem na ramiona i niosą go idąc w
trudzie.
Ojciec
myśli: - Co ludzie powiedzą?
Chyba
będą krzyczeć: - Zobaczcie jak dwóch głupków niesie osła !
Jak ten dylemat ujmował nasz dobry znajomy Osho?
W
chwili, gdy przestajesz bać się opinii otoczenia, przestajesz być
owcą - stajesz się lwem!
W
twoim sercu rodzi się wielki ryk!
To
ryk wolności!
Przyjemnego wypoczynku sobotnio niedzielnego.
Fotki z dachu Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie.
dzięki Ci za takie wpisy, potrafią uwolnić człowieka chociaż na moment
OdpowiedzUsuń